Od wczorajszego wieczoru, chodziłem cały zdenerwowany. Dlatego następnego dnia w szkole, nie byłem na lekcjach tylko na boisku z trenerem, by się odreagować.
-Dobry trening to podstawa Horan- powiedział mężczyzna, zapisując coś w zeszycie. Nie zwracał na mnie uwagi, tylko siedział na trybunach i ''pilnował'' mnie.
Dzisiejszego dnia, unikam wszystkich, tylko ja i piłka. Ale moje plany się zepsuły gdy zobaczyłem, że w moją stronę idzie Gabi. Jej najbardziej, nie chciałem spotkać.
Udawałem, że jej nie widzę tylko kopałem piłkę, idąc w stronę bramki.
-Niall, możemy porozmawiać?- spytała zatrzymując się za moimi plecami. Nie odpowiedziałem, tylko kopnąłem mocno piłkę. Ignorując ją, usiadłem sobie na trawie rozglądając na na około.
-Proszę...- szepnęła kucając na przeciw mnie. Nie wytrzymałem.
-Zrobiłaś ze mnie kretyna wiesz?- powiedziałem wreszcie -A ja głupi myślałem, że ci zależy- prychnąłem, uciekając wzrokiem.
-Bo zależy- powiedziała na co znowu prychnąłem, śmiejąc się za chwilę.
-Jasne.
-Co mam zrobić, żeby ci to udowodnić?- spytała. Spojrzałem się na nią, myśląc nad tym co jej odpowiedzieć. Już się zdecydowałem.
-Zostawić mnie- odpowiedziałem poważnie. Była zdziwiona moją odpowiedział, bo rozszerzyła oczy nie dowierzając.
Patrzyła się na mnie, a w jej oczach zbierały się łzy. Czemu płacze? To ja zostałem zraniony.
Kiedy widziałem jak jedna z łez, spływa po jej policzku, coś we mnie pękło. Pożałowałem mojego zachowania. Chciałem to cofnąć, ale jej już nie było.
______________________
