15. Ej kotku, nie złość się. My tylko...

1K 28 4
                                    

Dzisiaj rozpoczynał się nasz dwutygodniowy urlop w Europie. Zaczynaliśmy naszą przygodę nad pięknym morzem Tyrreńskim na jednym z wybrzeży Włoch, a tak dokładnie to w Sycylii. Naprawdę cieszyłam się, że w końcu spędzimy czas tylko we dwoje i to wśród tak pięknych krajobrazów.

Lecieliśmy prywatnym samolotem pana Reyesa i wydawać by się to mogło naprawdę niezwykłe, ale przez ten cały czas, od kiedy znalazłam się w ich rodzinie, zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Nie żebym teraz uważała to za zupełnie normalne, ale przynajmniej nie obwiniałam się już codziennie za to, że Shane mnie utrzymuje, a także obdarowuje moją osobę cholernie drogimi prezentami. Tak było i już. Trzeba się było do tego przyzwyczaić.

Podczas podróży Shane był dziwnie nieobecny. Mówiłam do niego wiele rzeczy, jednak on nie słuchał. W odpowiedzi mruczał coś pod nosem, a ja musiałam zaczynać rozmowę od nowa, żeby zwrócić jego uwagę choć na chwilę.

- Shane. - zaczęłam.

- Mhm.

- Słuchasz mnie?

- Mhm.

- Muszę Ci o czymś powiedzieć.

- No. - szepnął.

- Całowałam się z tym facetem od korepetycji. - powiedziałam udając, że mówię poważnie, a ten tylko spojrzał na mnie marszcząc brwi i w końcu odłożył telefon.

- Co robiłaś? - zapytał zdenerwowany, a ja tylko spojrzałam na niego znacząco.

- Chciałam po prostu, żebyś zaczął mnie słuchać. - powiedziałam z lekkim wyrzutem, a ten tylko spojrzał na mnie unosząc jedną brew.

- I uważasz, że to był dobry sposób na zwrócenie mojej uwagi? - zapytał odrobinę poirytowany.

- Jak widać nic innego na Ciebie nie działało. - burknęłam zakładając ręce na piersi.

- Wybacz, już Cię słucham. Chodź do mnie. - odparł spokojnie, a ja tylko wstałam po czym podeszłam do niego i usiadłam na poręczy jego fotela. Położyłam dłoń na jego karku i pogłaskałam go lekko.

- Coś się stało? Czemu jesteś taki nieobecny? - spytałam jeżdżąc dłonią po jego szyi i plecach. Ten położył dłoń na moim udzie i westchnął lekko.

- Problemy w firmie. Chciałem się tym zająć zanim dolecimy, żeby później mieć czas tylko dla Ciebie. - powiedział niby spokojnie jednak nie brzmiało to zbyt przekonująco. To wyglądało mi na coś poważniejszego. Chociaż całkiem możliwe, że mi się wydawało. Byłam odrobinę przewrażliwiona.

- Na pewno? To nic ważnego? - zapytałam z troską, a on pokręcił głową po czym pocałował mnie lekko w ramię.

- Wszystko gra. Rozwiąże ten problem. - odparł po odsunięciu swoich ust od mojej skóry, a wtedy na pokład weszła stewardessa.

- Proszę usiąść i zapiąć pasy, zaraz lądujemy. - oznajmiła, a ja z ekscytacją wróciłam na swoje miejsce. Shane spojrzał przez okno, a ja w głębi duszy nadal uważałam, że coś jest nie tak. Gdyby chciał to by mi o tym powiedział, nie zamierzałam go do tego zmuszać. Widocznie nie miałam się o co martwić, skoro nie chciał mi o tym mówić.

Sycylia była naprawdę przepiękna, dlatego nie mogłam się doczekać, aż będziemy zwiedzać te wszystkie cudowne miejsca, robić zdjęcia, a później, za kilka lat oglądać je z tęsknotą. Byłam sentymentalna i cieszyły mnie nawet małe rzeczy, więc pobyt w takim miejscu z miłością mojego życia to było spełnienie marzeń. Mieszkaliśmy w domu, który znajdował się na wyżynach. Widok z tego miejsca zapierał dech w piersiach, bo widzieliśmy stamtąd całe miasto, a także morze. Coś wspaniałego.

DIABLO 2 - you ruined my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz