4. Skylar to jest moja sprawa.

1.1K 31 1
                                    

Dni mijały, a wszystko dookoła zaczynało się układać. Taylor była dziwnie posłuszna, w pracy było całkiem miło, a Simon z każdym dniem był coraz bliżej mnie. Zaczynałam nawet czuć do niego coś więcej niż zwyczajną koleżeńską sympatię, chyba wystarczyło dać temu trochę czasu. Ja potrzebowałam czasu, żeby to sobie poukładać.

Kilka dni temu dostałam zaproszenie na urodziny Josha, które miały odbyć się w najbliższy weekend. Nie rozmawiałem z nim od naszego ostatniego spotkania w domu Valerio, więc to miłe, że pamiętał o mnie. Wcale nie musiał mnie zapraszać, a jednak zrobił to. Jednakże pójście tam i oglądanie tego jak mój stary przyjaciel marnuje sobie życie u boku pieprzonej egoistki jaką była Juliett oraz fakt, że będzie tam mój były razem ze swoją aktualną narzeczoną sprawiał, że coś zaczynało się we mnie gotować. Sama nie wiedziałam czemu, bo przecież to nie moja sprawa z kim sypia Josh, a tym bardziej z kim sypia Shane. Mimo to, nie byłam przekonana co do tej imprezy.

— Czemu nie chcesz iść? - zapytała Casidy przeglądając na laptopie strony z sukienkami. - Ja tam idę, pomimo tego wielkiego brzucha. - dodała lekko poirytowana swoim błogosławionym stanem jakim była ciąża.

— Nie chcę iść i już. Impreza w towarzystwie Juliett, Shane' a i jego narzeczonej nie ma prawa się dobrze skończyć. - odparłam szczerze, a ona westchnęła i spojrzała na mnie uważnie.

— Patrzysz na to ze złej perspektywy. To może być okazja do zaprezentowania światu twojego nowego partnera. Musisz wyglądać jak milion dolarów i ten twój chłoptaś też. Juliett nie będzie miała satysfakcji z tego, że nadal jesteś cierpiącą singielką, a Shane zobaczy co stracił i w końcu zmięknie. Rzuci tą swoją narzeczoną i będziecie mogli bez przeszkód do siebie wrócić. - powiedziała z szerokim uśmiechem, a ja patrzyłam na nią jak na wariatkę. Nie wiedziałam co ona brała, naprawdę.

— Oglądasz totalnie za dużo filmów moja droga. - powiedziałam wprost. - A w ogóle skąd pomysł, że ja nadal chce z nim być, co? Mam Simona, przecież jest mi z nim dobrze. - powiedziałam po chwili, a ta tylko uniosła lekko brwi po czym zaśmiała się głośno.

— Kogo ty chcesz zapewnić Sky, mnie czy siebie? - zapytała z niedowierzaniem, a ja tylko usiadłam obok niej na łóżku.

- Słuchaj, Shane zdecydował. Poza tym miał okazję poczuć zazdrość o Simona, gdy spotkaliśmy się w restauracji, jednak on się tym nie przejął. Ewidentnie mu już nie zależy, więc dlaczego ja mam liczyć na to, że do siebie wrócimy? Ja i on to ewidentnie zakończona sprawa. - powiedziałam dając jej do zrozumienia, że ja wcale nie żartuję. 

- Może i masz rację, ale jakoś mnie nie przekonuje ten facet. - stwierdziła dziewczyna, a ja tylko zmarszczyłam lekko brwi.

- Simon? - zdziwiłam się, a ona tylko przytaknęła. 

- Jest dziwny. Pojawił się ni stąd ni zowąd, minęło kilka dni od kiedy się znacie, a on już uważa się za twojego faceta. - powiedziała blondynka, a ja tylko pokręciłam lekko głową. 

- Nie jesteśmy razem. Przynajmniej nie odbyliśmy na ten temat żadnej rozmowy. - wyznałam, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi do mojego pokoju, chwilę później zjawił się w środku Simon, a ja tylko spojrzałam znacząco na Casi. Czy słyszał naszą rozmowę?

- Cześć wam, co porabiacie? - zapytał mężczyzna po czym podszedł do mnie i pocałował mnie lekko w policzek, a ja tylko pomodliłam się szybko o to, żeby nie usłyszał naszej rozmowy.

— Hej. - mruknęłam cicho, gdy ten usiadł obok mnie na łóżku. — Casi namawia mnie, żebym szła na urodziny do Josha, ale mimo to nie mam ochoty. - powiedziałam zgodnie z prawdą, a on tylko kiwnął lekko głową.

DIABLO 2 - you ruined my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz