12. Jestem w ciąży.

1K 29 6
                                    

- Co to? - zapytał mężczyzna podchodząc do mnie i dotknął dłonią czarnego napisu, który znajdował się na mojej skórze.

- To Twoje inicjały. Jakkolwiek by się nasze życie nie potoczyło, to byłeś, jesteś i zawsze będziesz ważną osobą w moim życiu. - powiedziałam odrobinę zawstydzona, a on tylko uśmiechnął się i pocałował mnie lekko w czoło.

- Wiem, że nasze życie potoczy się dobrze, więc nie będziesz tego żałować. - wyznał brunet i pogłaskał mnie po policzku. - A tak poza tym już niedługo to nie będą tylko moje inicjały, ale także twoje. - dodał po chwili namysłu, a ja tylko przyznałam mu rację.

- Faktycznie. - mruknęłam zdając sobie z tego sprawę dopiero teraz.

- Cudowny prezent, kotku. - powiedział cicho, a ja tylko złapałam go za dłonie i splotłam nasze palce razem.

- Kocham Cię. - szepnęłam patrząc mu w oczy.

- I wzajemnie. - powiedział i pocałował mnie krótko w usta. Pogłębiłam pocałunek napawając się smakiem jego ust.

- A teraz sobie popływamy. - powiedział łapiąc mnie w pasie po czym podniósł mnie a ja oplotłam go nogami w pasie.

- Shane, już późno. - wyznałam nie mając ochoty na kąpiel. Było już zimno, a wszyscy w domu już dawno spali.

- Jakie późno, dla nas nie ma takiego słowa. - powiedział wchodząc powoli do wody. Był w ubraniach, ale widocznie to mu nie przeszkadzało.

- Będziesz cały mokry. - stwierdziłam lustrując go od góry do dołu.

- Mokra to ty jesteś na mój widok. - powiedział z tym swoim zboczonym uśmiechem, a ja tylko przewróciłam oczami odrobinę rozbawiona.

- Nie schlebiaj sobie tak. - odparłam, gdy już byliśmy w wodzie po pas i puścił mnie. Stanęłam naprzeciwko niego i zarzuciłam mu ręce na szyję.

- Okej, może ja Cię nie podniecam, ale ty mnie i owszem. Spójrz tylko. - powiedział zerkając w dół. Zrobiłam to samo i ujrzałam odstający materiał spodni w miejscu krocza.

- Czasami zachowujesz się jakbyś miał  trzynaście lat. - stwierdziłam z uśmiechem i pokręciłam lekko głową.

- Jak miałem trzynaście lat to byłem grzeczny i nie miałem takich brudnych myśli. - powiedział marszcząc lekko brwi. - I niespodziewanie dwanaście lat później poznałem dziewczynę, taką jedną, irytującą i nieokrzesaną kelnerkę. - wspomniał co wywołało pojawienie się motyli w moim brzuchu.

- I co się wtedy stało? - zapytałam udając zdziwienie.

- Wtedy obudziła się we mnie bestia i już zawsze miałem na nią ochotę. W sensie na tą dziewczynę. - stwierdził mężczyzna wzruszając ramionami, a ja się zaśmiałam.

- Jak się nazywała ta irytująca kelnerka? - zapytałam drocząc się z nim. Ten zamyślił się na chwilę.

- To było coś na S... Sylvia? - zapytał jakby sam siebie, a ja przygryzłam lekko wargę. - A może Sally? Nie, jednak Sylvia. - stwierdził, a ja tylko przewróciłam lekko oczami i ochlapałam go wodą.

- Dwunastolatek. - rzuciłam i odpłynęłam od niego udając obrażoną.

- Masz moje inicjały, już ode mnie nie uciekniesz. - powiedział wycierając twarz z wody, a ja tylko podpłynęłam do brzegu i spojrzałam na niego.

- Zawsze można je usunąć. - odparłam, a on tylko pokręcił lekko głową.

- Co to, to nie. Nie pozwolę Ci na to. - zapewnił i podpłynął do mnie po czym wziął mnie na ręce. - Ta kelnerka nazywała się Skylar, a dziś jest moją narzeczoną. - powiedział mężczyzna, a ja tylko objęłam go za szyję.

DIABLO 2 - you ruined my lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz