36; Pocałuj mnie

745 57 12
                                    

Harry

Po paru minutach nerwowego chodzenia po pokoju po prostu usiadłem na łóżku chowając twarz w dłoniach. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało. Nick przecież dopiero co wrócił, a teraz nagle znowu musi wyjechać? To wszystko w ogóle mi się nie układało w całość. Szkoda, że nawet nie miał odwagi się ze mną pożegnać osobiście. Wziąłem głęboki oddech wycierając mokre od łez policzki po chwili chwytając za telefon leżący na nocnej szafce, pisząc dość szybkiego i treściowego sms'a do Nick'a. Napisałem, żeby już nie wracał. Czy naprawdę tego chciałem? nie wiem, ale nie chce znowu przeżywać tego samego, tego, że przyjeżdża jakby nigdy nic, spędza ze mną czas, jest czuły i kochany, nie mija kilka dni a on znowu to robi, zostawia mnie samego. Nie chcę tak żyć. Z Nickiem.

Wziąłem głęboki oddech przypominając sobie o sytuacji sprzed chwili. Tej, w której nakrzyczałem z pretensjami na niewinnego Louisa. Zrobiłem to w złości, obwiniłem o coś, czego nie zrobił. Sam nie wiem dlaczego.

Odłożyłem telefon z powrotem na półce po chwili udając się do pokoju w którym znajdował się chłopak. Nie pewnie usiadłem na łóżku delikatnie odkrywając kołdrę, pod którą się schował. Spojrzałem na zapłakanego Louisa po chwili delikatnie wciągając go na swoje kolana i mocno wtulając w siebie.

- Przepraszam Louis, nie chciałem tego wszystkiego powiedzieć. - Wyszeptalem gładząc dłonią po jego plecach. Po chwili lekko oderwalem go od siebie by spojrzeć na jego twarz, następnie wycierajac dłońmi jego zapłakane policzki. - hej... shh... nie myślę tak, naprawdę.

- h-haly myśli tak... - wyszeptal cicho odwracając wzrok.

- Nie Lou. - spojrzałem na niego. - Przepraszam, wybaczysz mi za to? - Uśmiechnąłem się delikatnie na co hybryda przytaknęła. - Cieszę się. - Uśmiechnąłem się po chwili przykładając otwartą dłoń do jego czoła. Na szczęście gorączki już nie było. - jesteś głodny? - spytałem, na co ponownie przytaknał i posłał mi delikatny uśmiech. Wziąłem go na ręce, na co oplutl nogi wokół mojego pasa.

- A co z... tym Panem?

- Z Nickiem? Ja... nie będzie nam już przeszkadzał, możesz być już spokojny. - Uśmiechnąłem się sadzając go na blacie w kuchni. - co chcesz zje... - zacząłem jednak szatyn postanowił mi przerwać.

- pocałuj mnie. - Wyszeptał patrząc na mnie tymi swoimi dużymi, niebieskimi oczami, jednocześnie uroczo machając nogami, które zwisały mu w dół nie stykając się z podłogą.

i jak ja miałem mu odmówić

my kitten || larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz