32; Nie chce tego robić

786 56 11
                                    

Harry

nie wiedziałem dlaczego to wszystko robię. nie chciałem wydać Louisa i znowu brnąłem w tą samą bajkę, pytanie jest jedno. po co? miałem cień nadziei, że Nick jutro już znowu wyjdzie, a ja spokojnie będę mógł zająć się Louisem. To jedyne czym miałem się teraz zająć.

- Czemu mi nie powiedziałeś o tym dzieciaku? - Spytał nagle Nick po dłuższej chwili kiedy znaleźliśmy się z powrotem w sypialni.

- ja... mówiłem już, nie chciałem by nam przeszkadzał. - Uśmiechnąłem się delikatnie opierając głowę o jego tors. - Jak mogłeś pomyśleć, że cię z nim zdradzam? On jest nieletni....

- Uh sam nie wiem, po prostu.... byłem przekonany że sobie kogoś znalazłeś od mojego wyjazdu... Nie zniósł bym tego. - Wyszeptał patrząc mi w oczy po chwili muskając moje usta. - Zróbmy to Hazz... tak dawno tego nie czułem... - Wyszeptał mi na ucho, na co wziąłem głęboki oddech.

- nie możemy, nie teraz Nick. - Wyszeptałem.

- dlaczego? kochanie... - Wymruczał dłońmi jeżdżąc po moich plecach. Skłamałbym jakbym nie powiedział, że nie poczulem tego przyjemnego dreszczu. Jednak musiałem to wszystko powstrzymać.

- Nie chce tego robić, kiedy Louis jest za ścianą. - Wyszeptałem, na co mężczyzna zabrał dłonie i westchnął siadając obok mnie.

- Louis. - Prychnął. - Włącz mu jakąś bajkę albo powiedz żeby poszedł się gdzieś pobawić czy coś. - Mruknął. - No dalej Hazza... nie będzie nic słychać... On nawet nie zauważy...

- Nick, czego nie rozumiesz? Louis jest chory i nie mogę tak po prostu się wtedy z tobą pieprzyc. - Warknalem wstając z łóżka. - Jeśli tylko po tu przyszedłeś... - Zacząłem, jednak brunet postanowił mi przerwać.

- Naprawdę sądzisz, że przyszedłem tutaj tylko po to by cie pieprzyć? - Prychnął wstając z łóżka i podchodząc do mnie bliżej. Odwróciłem wzork. - Harry... Daj spokój ... Wiesz, że kocham twoje ciało, ale nie o to mi chodziło... - Wyszeptał, na co wziąłem głęboki oddech. Nie wiedziałem już co o tym myśleć. Kiedy już miałem coś powiedzieć, usłyszałem ciche pociągnie noskiem, spojrzałem w stronę drzwi, gdzie zobaczyłem skulonego Louisa, owinietego kocem. Nie mogłem powstrzymać się od delikatnego uśmiechu, jednak po chwili szybkim krokiem podszedłem do niego.

- Co się dzieje, Louis? - Spojrzałem na niego. - Jesteś cały rozpalony... - Przyłożyłem dłoń do jego czoła. - Lou... Miałeś nie wychodzić z łóżka. - Westchnąłem, na co szatyn jedynie ponownie pociągnął noskiem. - Nick, możesz się położyć, ja później przyjdę, teraz muszę zająć się Louisem. - Odparłem na co brunet prychnął wracając do łóżka. Wiedziałem, że mu się to nie spodoba, jednak nie chciałem narażać zdrowia Lou.

Mam nadzieje, że jutro będzie inaczej.

my kitten || larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz