29; Błagam nie zgadzaj się

789 59 66
                                    

Louis

Nie mogłem uwierzyć co się stało. Byłem wręcz pewny, że dłoń loczka zderzy się z moim policzkiem.

Ale tak się nie stało.

Poraz kolejny przekonałem się jaki brunet jest dla mnie dobry, a jak ja się za to odwdzięczam? Miałem wrażenie, że gdziekolwiek się nie znajdę wszystko psuje i w sumie tak też było.

Wiedziałem, że nie zasługuje na nic co daje mi loczek. Nawet na ten talerz pysznego jedzenia, którego z resztą nie przyjąłem. Byłem tak głodny, ale czułem, że na nie nie zasługuje.

Czułem, że Harry był zły jednak mimo to trzymał mnie w swoich ramionach, a ja mogłem zaciągać się jego zapachem. Pachniał tak pięknie. Trzymał mnie dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi, a ten nie wyszedł z pokoju. Przecież jest ciemno? Kto mógłby przyjść?

Zaniepokojony nieznajomymi głosami jednym ruchem zdałem swój naszyjnik i przybrałem kocią formę. Nie wiedziałem kto to był, a tak czułem się bezpiecznie. Mój wzrok powędrował w kierunku talerza jedzenia, który kusił mnie swoim zapachem. Nie mogłem się mu oprzeć szczególnie, że mój koci brzuch nawet burczał, więc zdecydowałem się zjeść trochę.

- Tak dawno tu nie byłem.- Po chwili usłyszałem głos nieznajomego i drzwi, które otworzyły się. Podskoczyłem przestraszony niemal wskakując na łóżko.

Przed oczami pojawił mi się nieznajomy brunet. Stał przy boku loczka, który wpatrywał się w niego jak obrazek. Nie wyglądał na miłego i coś czułem, że go nie polubie.

- Co to jest?- Powiedział nagle mężczyzna kiedy mnie zauważył.

- Um...To jest Cookie. Mój kot.- Odparł z delikatnym uśmiechem, a ja wewnętrznie skrzywiłem się. Przestało mi się podobać, że nazywał mnie swoim kotem, ale przecież co innego miałby powiedzieć?

- Wiesz, że nie lubię kotów.-Westchnął.

- Tak, ale znalazłem go przy śmietnikach. Było tak zimno, a on mógł zamarznąć. Polubiłem go.

- Oh Harry masz takie złote serce, zupełnie jak za czasów kiedy cię poznałem.- Wymruczał mężczyzna i musnął jego usta.

A w moim środku coś pękło.

Pękło roztrzaskując się na małe kawałeczki.

To jak usta mężczyzny muskały usta Harry'ego. Chciałem by to Harry mnie tak całował. W ogóle dlaczego nie powiedział mi, że kogoś ma?

- Już starczy.- Zaśmiał się cicho odrywając od siebie bruneta na co ja odetchnąłem z ulgą. Jeszcze chwila, a wydrapałbym oczy temu burakowi.

- Zgodzę się na kota, ale jesteś tylko mój i będę o niego zazdrosny.- Wymruczał obejmując loczka.

Idiota.

Burak.

Skurwiel.

Przeklinałem w myślach mężczyznę, który z każdą chwilą zaczął działać mi na nerwy dlatego wskoczyłem na łóżko i odwróciłem się plecami do mężczyzn. Nie chciałem dłużej na to patrzeć.

Przez resztę czasu nieznajomy, który z tego co słyszałem nosił imię Nick dobierał się do loczka powtarzając jak bardzo za nim tęsknił. Ja natomiast byłem w tej chwili dosłownie nikim. Harry może z dwa razy delikatnie pogłaskał mnie po łebku, a jedyne co to zerkał w moją stronę co jakiś czas, ale tak to był zaopatrzony w niego. Czułem, że był dla niego ważny. I byłem o to cholernie zazdrosny.

- Ten twój kot jest jakiś dziwny.- Odparł nagle Nick.- Patrzy na nas, a szczególnie na mnie i mam wrażenie, że robi to z nienawiścią. Jakby nas rozumiał.

- Oh przesadzasz Nick. Wydaje ci się tylko.- Zaśmiał się niezręcznie.

- Masz rację. To tylko głupi kot.- Rzucił. Nie wytrzymałem. Zbliżyłem się do loczka wciskając się między nich by po chwili zacząć ocierać się o bruneta. Chciałem pokazać kto tu rządzi i że to moje terytorium.

- Cookie daj spokój.- Westchnął brunet odciągając mnie od siebie. Ja zaś obrażony położyłem się na krańcu łóżka zwijając się w kłębek.

- Mówiłem, że jest dziwny.- Odparł.- Ale mniejsza. Właściwie nie wiem na jak długo zostanę, ale nie mam gdzie się podziać do jutra. Może...Mógłbym zostać?

Błagam nie zgadzaj się.

- Nick przecież dobrze wiesz, że możesz. Mój dom jest twoim domem.- Brunet uśmiechnął się.

Cholera.

- Tak cholernie tęskniłem za naszymi wspólnymi nocami.- Szepnął i zamknął loczka w swoim uścisku. Spędzili tak długie minuty aż brunet nie przyniósł mężczyźnie ubrań i nie rozłożył łóżka.

- No chyba sobie żartujesz kocie.- Mój spokój przerwał głos zbliżającego się Nicka. Nie spodziewałem się, że ten jednym ruchem zrzuci mnie z łóżka na podłogę. Nie powiem, nie było to przyjemne.

- Nick co ty robisz?- Szepnął brunet patrząc na mnie przepraszająco.

- Ten kot nie będzie z nami spał. Wystarczy, że i tak wszędzie się ciśnie.- Rzucił.

- Ale Cookie zawsze śpi ze mną.- Powiedział nie pewnie.

- To kot Harry. Ma spać na ziemi.

Harry nie protestował tylko z cichym westchnięciem ułożył się na łóżku obok mężczyzny, który objął jego plecy.

Ja zaś ułożyłem się zaraz przy łóżku po stronie śpiącego loczka, a kiedy jego dłoń opadła na ziemię ja nie pewnie położyłem na niej swoją puchatą łapkę. To była jedyna bliskość jaką mogłem w tej chwili z nim doświadczyć. I tak trzymając bruneta za rękę zasnąłem.

Tak bardzo chciałbym móc teraz po prostu się do niego przytulić i zasnąć jak co noc w jego ramionach.

my kitten || larryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz