Enjoy!🥰
_________________Nancy
Przez rok mojego życia, byłam w stanie wytworzyć sobie zupełnie inny światopogląd niż zwykle. Alkohol, narkotyki, to nigdy nie była moja bajka. Jednak zatraciłam się w tym, chcąc zapomnieć o całym gównie dookoła mnie. Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić, a to była moja kara, za naiwność.
Nie były mi obce bójki, przygody na jedną noc czy kradzieże. Niczego nieświadoma, krok po kroku stawałam się kimś, kogo próbowałam usilnie znienawidzić. Powolnym krokiem, zmierzałam na dno, przyjmując jego zachowania i teksty. Byłam osobą, która zraniła mnie najbardziej, tylko w jego żeńskiej wersji.
Stojąc i patrząc dziś na siebie w lustrze, nie jestem w stanie poznać tej dziewczyny, która pewnego popołudnia spotkała nastolatka w białym samochodzie na plaży. Szukałam jej wiele razy. Wiele miałam też prób, żeby wyciągnąć ją z głębi mojej duszy.
A wystarczył przecież tylko granat jego tęczówek. Tyle było potrzebne, aby mała część tej starej naiwnej nastolatki, wydostała się znów na światło dzienne.
Patrząc na jego spokojną twarz, idealne rysy i kasztanowe włosy, wiedziałam, że starając się o nim zapomnieć i go odciąć, dwukrotnie mocniej zareagowałam na jego widok.
Kiedy wróciliśmy z Ericiem do domu, pędem rzuciłam się na górę, zamykając się w łazience na klucz i płacząc głośno gorzkimi łzami. Obiecałam sobie, że już nigdy nie pokażę żadnej emocji, jeśli chodzi o tego chłopaka. Jednak moment, kiedy spojrzałam w granat jego oczu, złamał każde moje postanowienie.
Nie wiem, jak długo tak płakałam. Pamiętam tylko, że ze zmęczenia zasnęłam na ciepłych płytkach. Jak przez mgłę przypominają mi się głosy Ethana, Alison i Gabriela, kiedy któryś z chłopców przenosił mnie do łóżka.
Obudziłam się dość późno, bo kiedy zerknęłam na zegarek, była jedenasta. Założyłam szybko bluzę, które ostatnio były moimi ulubieńcami, do tego dresy i wolnym krokiem ruszyłam na dół.
— O widzę, że słońce postanowiło jednak dziś wyjść — powiedział głośno Ethan, podchodząc do mnie i poprawiając kosmyk moich włosów, na oczach wszystkich. — Jak się czujesz? — zrobił zmartwioną minę, widząc zapewne, w jakim stanie była moja twarz.
— Żyję — odpowiedziałam, a następnie odchrząknęłam, siadając przy barze, tuż obok Mitcha i Thomasa.
— Eric nam o wszystkim powiedział — odezwał się Luke, skanując uważnie moją reakcję, na jego słowa.
— To dobrze — odparłam krótko, popijając sok od brata.
— Chcesz o tym pogadać? — spytał Tom, a ja zrobiłam minę, a po co to komu?, unosząc brwi w zażenowaniu.
— A o czym tu rozmawiać? Znaleźliście go, więc działajcie. Tu moja rola się chyba kończy — wzruszyłam ramionami.
— Chujowo ci idzie to całe udawanie — dodała szczerze Diana, na co wszyscy skinęli głowami. A ja tylko uśmiechnęłam się i skierowałam się do wyjścia.
— Dokąd idziesz? — zapytał Ethan, patrząc na Al i Darcy, które zrobiły zdziwione miny, obserwując moje poczynania.
— Do sklepu. Mam ochotę na mleko w tubce — odpowiedziałam energicznie, mrugając do Nicholasa, który stał jak słup, nie wiedząc co zrobić.
— To może ktoś pójdzie z tobą? — spytała Darcy, a ja machnęłam ręką.
— Muszę oczyścić myśli.
Usłyszałam tylko, jak Al mówi, że przecież zawsze po takich sytuacjach muszę pobyć sama, za co byłam jej niezmiernie wdzięczna.
Początkowo faktycznie chciałam iść do sklepu, żeby dorwać coś dobrego na śniadanie. Jednak w pewnym momencie, stwierdziłam, że jebać to wszystko i poszłam na misję samobójczą.
CZYTASZ
YOU NEVER EXISTED [18+]
Novela JuvenilDruga część "White Mustang" CZYTANIE DRUGIEJ CZĘŚCI WYMAGA PRZECZYTANIA WHITE MUSTANG! Wiedziałam, że te błękitne tęczówki zapamiętam na długo. Jednak nigdy nie będą mnie tak pochłaniać, jak szlachetny granat, ogrzewający moje serce. OPOWIADANIE Z...