Enjoy...
______________________
William
Najgorsza jest cisza. Kiedy nikt nic nie mówi, każdy tylko czeka. W ciszy człowiek zadręcza się i myśli. Zbyt dużo myśli.
Była też pustka. Jakby twoje własne ciało nie należało do ciebie. Czujesz, jakby twoje wnętrze było wypełnione nicością.
Przymknąłem powieki, poprawiając kwiaty na nagrobku. Przetarłem go jeszcze, żeby nie wyglądał na okurzony lub pozostawiony samemu sobie. Nie chciałem, żeby przechodzący obok ludzie, myśleli, że ona nikogo nie miała. Odpaliłem znicz, patrząc na płytę.
Westchnąłem, czując suchość w gardle. Następnie wyprostowałem się, stając obok mojej blondwłosej przyjaciółki.
Alison uniosła na mnie swój smutny wzrok, poprawiając czarny płacz. Złapała moją dłoń, a następnie ruszyliśmy w stronę wyjścia z cmentarza.
Wsiadając do białego samochodu, wiedziałem, że już zawsze będzie mi się kojarzył z pewną niezdecydowaną, nieogarniętą, ale perfekcyjną w swojej nieidealności nastolatką, do której należało całe moje serce.
W ciszy przemierzaliśmy kolejne ulice, podjeżdżając pod znany budynek, który był przez nas odwiedzany już ponad dwa tygodnie. Przeszliśmy przez rozsuwane drzwi, od razu zauważając naszych przyjaciół, siedzących na korytarzu.
Darcy coś popijała. Mogła być to kawa z racji późnego popołudnia. Thomas patrzył przeciągle w okno, z rękami założonymi na klatkę piersiową. Gabriel razem z Nicholasem opierali się o automat z jedzeniem, a Luke przeglądał coś w telefonie.
Brakowało jednej osoby.
— Jest w środku — skomentowała Darcy, a ja skinąłem głową, kierując się w stronę dużej sali.
Nie rozglądałem się dookoła. Nie chciałem zdawać sobie tej cholernej sprawy z tego, gdzie w tym momencie jestem.
Otworzyłem drzwi, od razu kierując wzrok na duże łóżko, które widziałem codziennie od dwóch tygodni. Tuż obok niego, na czarnym krześle, siedział Ethan, patrząc na śpiącą nastolatkę, której blond włosy ułożyły się niczym aureola dookoła głowy.
Była tak piękna. Każdego dnia, kiedy patrzyłem na jej śpiącą twarz, zastanawiałem się, co do kurwy zrobiłem, że musieliśmy ją oglądać w takim stanie.
Zauważyłem ruch na kanapie, a następnie uniosłem tam swój wzrok. Christian Walker spał spokojnie na kanapie, zajmując to miejsce od dwóch tygodni. Był przy córce niezmiennie, przez cały czas, zupełnie jak Thomas.
Spojrzałem ponownie na Ethana, który zwrócił na mnie swoją uwagę. Wstał z krzesła, kiwając głową w moją stronę, na znak, że mam zająć miejsce. Następnie smutno się uśmiechnął i wyszedł z sali.
Od razu, kiedy tylko usiadłem, złapałem jej zimną dłoń w swoje, całując delikatnie jej miękką skórę.
— Byłem z Al u twojej mamy. Tom razem z twoim tatą ciągle siedzą tutaj, więc chciałem jej trochę posprzątać — westchnąłem.
Wkurzało mnie pikanie maszyn, a widok jej zamkniętych oczu, jeszcze bardziej. Tak bardzo żałowałem, że to nie ja leżałem zamiast jej delikatnego ciała.
— Wiesz, położyłem jej na grobie lilie — zaśmiałem się delikatnie. — Al powiedziała, że to symbol niewinności i się uparła. A przecież kim ja jestem, żeby kłócić się z Alison Howe?
Poczułem, jak w kącikach moich oczu zbierają się niechciane łzy.
Na ten moment, jedyne z czego byłem dumny, to z wsadzenia Kim do szpitala psychiatrycznego. Dorwał ją Eric, kiedy chciała uciec. Na szczęście się jej to nie udało, a teraz jest na swoim miejscu. Policjanci aresztowali całkiem sporą grupę jej wyznawców.
![](https://img.wattpad.com/cover/263403556-288-k999469.jpg)
CZYTASZ
YOU NEVER EXISTED [18+]
Fiksi RemajaDruga część "White Mustang" CZYTANIE DRUGIEJ CZĘŚCI WYMAGA PRZECZYTANIA WHITE MUSTANG! Wiedziałam, że te błękitne tęczówki zapamiętam na długo. Jednak nigdy nie będą mnie tak pochłaniać, jak szlachetny granat, ogrzewający moje serce. OPOWIADANIE Z...