osiem

1.9K 75 28
                                        

Enjoy!!
_______________

Nancy

Lemoore od zawsze było dziwnym miastem. Tu się wychowałam i tu mieszkałam całe życie, jednak wiedziałam, że od początku było tu tak nijako. Jednak po jakimś czasie, wszystko zmieniło się i poznałam trochę mrocznej strony tego miasta. Jednak to nie trwało długo, bo wszystko zniknęło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nawet mroczna strona Lemoore, przestała być mroczna. Teraz znów wszystko było nijakie.

Lemoore miało historię. Kilkanaście lat temu to właśnie tutaj złapano dilerów narkotykowych, to tutaj znikały dzieci i nastolatkowie i to tutaj każdy bał się istnieć. Na szczęście zniknęło to na wiele lat, a ja wychowałam się w spokoju i bez niebezpieczeństw dookoła.

Więc jak to się stało, że rzucałam się na próby samobójcze od ponad dwóch lat?

— Thomas, zostaw. Dam sobie radę! — zaśmiał się Christian Walker, który przekraczał próg naszych drzwi, z Tomem, próbującym wciągnąć jego torbę do środka.

Wyglądał jak zawsze nienagannie. Krawat pod szyją i garnitur wskazywał, że prosto z pracy skierował się do nas. A ja nie spodziewałam się jego przyjazdu, dlatego tym razem byłam w domu.

Cieszyłam się z jego nowej pracy. Spełniał się, był szczęśliwszy, no i na pieniądze również nie narzekał. Wiedziałam, że po sytuacji, przez którą zostałam wykorzystana do obalenia jego stanowiska, on nie chciał ponownie narażać mnie na takie rzeczy, więc inne miasto było dla niego zbawiennym rozwiązaniem.

A mimo to niewdzięcznie go unikałam.

— Jak tam w wielkim mieście? — spytałam, nakładając kolacje na talerze.

— Duży ruch i jeszcze więcej spraw — westchnął, a następnie usiadł do stołu.

— Jesteś już tak oblegany jak w Lemoore? — zaśmiał się mój brat, który również dołączył do wspólnego posiłku.

— Tijuana jest ogromnym miastem. Żeby być tak oblegany musiałbym być kimś z Baker McKenzie — odpowiedział, na co kąciki moich ust uniosły się.

Razem z Thomasem, zdecydowaliśmy nie mówić tacie nic na temat listów oraz śledztwem w sprawie Willa. Nie chcieliśmy odrywać go od pracy, która jednocześnie była jego pasją. Jeśli dowiedziałby się, na pewno chciałby wrócić do domu.

— Wspomniałeś, że masz dużo spraw? — zagaiłam, popijając makaron sokiem pomarańczowym.

— Tak, jest ich naprawdę sporo. Mam znajomych z oddziału w San Diego, a tam podobno dzieje się ostatnio naprawdę dużo pokręconych rzeczy.

Zmarszczyłam brwi.

— Co masz na myśli?

— Dużo dziwnych zaginięć, kradzieży i jedno tajemnicze morderstwo w ostatnim czasie. Podobno sprawcy nie znają.

Spojrzałam na Thomasa i w jego oczach widziałam, ze pomyślał o tym samym, co ja. Czy to możliwe, że William ponownie odwiedził San Diego?

Odchrząknęłam delikatnie, wyciągając telefon. W kontaktach znalazłam poszukiwaną osobę i szybko wystukałam wiadomość.

Do: Cole Dawson

Sprawdź, co ostatnio dzieje się w San Diego.

Następnie dokończyłam jedzenie, rozmawiając z tatą o przeróżnych sytuacjach u niego w pracy.

***

Weekend minął jak pstryknięcie palcami. Cały spędziłam z tatą i Thomasem, plotkując, śmiejąc się i ciesząc się ich obecnością. Tata wyjechał parę godzin temu, a ja zabrałam się za dokończenie swojego ukochanego serialu, kiedy dźwięk mojego telefonu przerwał moje skupienie.

YOU NEVER EXISTED [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz