-Przepraszam. -usłyszałam cichy głos. Moje serce zatrzymało się na sekundę a dolna warga zaczęła mimowolnie drżeć.
-Jesteś...
-Wiem Darcy. Powinienem być z tobą. Myślałem... Ze wolisz pobyć sama.
-Źle myślałeś Zayn.
-Przepraszam Darcy. -Westchnął a ja położyłam telefon obok głowy i włączyłam głośno mówiący.
-Mogę do Ciebie przyjść? -Odezwał się po chwili a ja westchnęłam i złapałam się za głowę bo nagle mnie zabolala.
-Przepraszam Zayn, ale nie.
-Chcę to naprawić Darcy.
-Nie ma mnie w Londynie.
-To gdzie jesteś?
-Miami.
-Co ty tam robisz?
-Ja...rodzice kazali mi jechać z nimi.
-Cholera. -Powiedział i usłyszałam dźwięk przerwanego połączenia. Co? Rozlaczyl się? Odrzuciłam telefon na biurko i usiadłam na łóżku. Wyszłam z łóżka i skierowałam sie do kuchni po butelkę wody. Kiedy szłam korytarzem tata popchnal mnie na ścianę a ja znowu uderzyłam głową. Złapałam się za nią i weszlam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej butelkę wody.
-Bandaż ci przesiakl krwią. Idź się umyć a ja założę Ci potem nowy.-usłyszałam głos mamy. Postawiłam butelkę na stole i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam zwykły t-shirt i krótki,dresowe spodenki i poszłam do łazienki. Umylam całe ciało razem z włosami przez co rana zaczęła mnie piec jeszcze bardziej przez szampon. Szybko wysuszyłam włosy i wytarlam ciało a następnie się ubrałam. Zeszłam do kuchni i usiadłam na krześle. Mama posmarowala mi ranę i policzek jakaś maścią a następnie zabandazowala głowę. Wzięłam wodę i poszłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wyjęłam laptopa. Zalogowałam się na twittera i tumblr i włączyłam jakąś muzykę na YouTube.
-Możemy porozmawiać?!-Usłyszałam krzyk taty z dołu. Mimowolnie moje dłonie zaczęły się trząść.