Przebudziłam się przez dający we znaki pęcherz, który był tak pełny że aż bolało.
Przetarłam oczy piąstkami i wstałam powoli, chwiejąc się na boki.
Obraz miałam lekko rozmazany aczkolwiek zdołałam przejść nad Starkiem, jednakże poczułam że nadepnęłam na coś twardego co okazało się być nogą, po czym upadłam na czyjąś klatkę piersiową. Usłyszałam syknięcie spowodowane zapewne bólem. Spojrzałam na twarz, jak się okazało Lokiego, która zdradzała jego niezadowolenie.Moja widoczność wróciła do normy, jednak nie miałam dość siły by samej wstać. Przez chwilę wpatrywaliśmy się sobie w twarze aż postanowiłam się odezwać.
- Nie dam rady sama wstać, pomóż mi. - wyszeptałam do niego.
- Sama sobie radź, to ty bezczelnie mnie zdeptałaś i na dodatek przygniotłaś swoim ciałem. - uniósł się podirytowany.
- Ciszej kretynie, nie widzisz że pozostali śpią? - odburknęłam
- Ja też spałem ale mnie obudziłaś. - przewróciłam oczami.
- Loki jak mi zaraz nie pomożesz, to obiecuje iż cała zawartość mojego pęcherza znajdzie się na twoim udzie. - syknęłam czując że długo nie wytrzymam.
Oczy bruneta rozszerzyły się, natychmiastowo złapał mnie w tali i wstał pospiesznie.
Bez żadnych zbędnych ceregieli pobiegłam w stronę łazienki gdzie zaznałam tak wielkiej ulgi.Weszłam do salonu, w którym nadal wszyscy spali. Loki siedział na kanapie z przymkniętymi oczami, więc podeszłam do niego i lekko szturchnęłam.
- Co znowu? - mruknął.
- Chodź się przebrać w wygodniejsze rzeczy. Dam ci jakąś tabletkę bo widzę że ciebie też męczy kac. - zaśmiałam się lekko i poszłam się przebrać
Włożyłam białe dresy, przemyłam chłodną wodą twarz i związałam swoje długie brąz włosy w zwykłego koka.
Udałam się do kuchni gdzie czekał już na mnie, przebrany w czarne dresy i ciemno zielony podkoszulek, Loki.
Nie wiem jak to możliwe, ale brunet we wszystkim wygląda idealnie.
Nalałam do dwóch szklanek zimnej zwykłej wody, wyciągnęłam dwie tabletki i podałam Lokiemu.- Po tym powinno Ci trochę przejść. - poinformowałam i również popiłam tabletkę.
- Pomógł byś mi ze śniadaniem? - zapytałam z małą nadzieją.
- Jeśli nie boisz się że kogoś otruje to tak, mógł bym pomóc. - uśmiechnął się zadziornie.
- Spokojnie, będę miała na ciebie oko. - zaśmiałam się i podeszłam do lodówki.
Wyciągnęłam warzywa, piersi z kurczaka i składniki potrzebne do przygotowania sosu czosnkowego.
Poprosiłam Lokiego by obmył warzywa i pokroił je w paseczki, na co się zgodził.
Ja w tym czasie przygotowałam deski do krojenia i noże. Brunet poszatkował warzywa a ja pokroiłam mięso, które po chwili wrzuciłam na posmarowaną olejem patelnie.
Wyciągnęłam miseczkę do której dałam jogurt naturalny, majonez i wymieszałam, zgniotłam kilka ząbków czosnku do miseczki, dodałam sól razem z pieprzem i ponownie wszystko wymieszałam.Dałam spróbować Lokiemu, aby upewnić się czy dobrze wyszedł. Brunet stwierdził że jest idealnie zrobiony. Posłałam w jego stronę uśmiech co odwzajemnił, aż się zszokowałam.
Gdy mięso było gotowe, wyciągnęłam przygotowane placki na tortille i je podsmażyłam, później umieściłam w nich przygotowane warzywa i mięso.
Torilli wyszło po dwa dla każdego.
Bożek wziął wielką tacę z naszym śniadaniem i zaniósł do jadalni, ja za ten czas wycisnęłam świeży sok z pomarańczy.Gdy wszystko było gotowe, poszłam obudzić pozostałych. Stark coś tam marudził że chciał jeszcze pospać, ale to już normalne.
- Sarah, kochanie, jesteś dla mnie niczym słońce na niebie, powietrze którego tak potrzebuje. Zawsze robisz mi śniadanie, zwłaszcza gdy męczą mnie skutki balowania. - Tony złapał się za klatkę piersiowa i zaczął swój monolog, który rozbawił nie tylko mnie.
CZYTASZ
Kneel~Loki Laufeyson
FanfictionSarah Stark to zwykła 19-sto letnia dziewczyna która zamieszkała w Nowym Jorku. Jedyną rodziną jaką posiada jest Tony Stark, jednakże w jej życiu pojawią się równie ważne dla niej osoby, dokładniej Avengersi...a także pewien psotnik o czarnych włosa...