- Noo co ty robisz, co ty robisz? - Zwróciłam się do Starka, który zaczął pić duszkiem drinka. Złapałam się za głowę.- Ah dobre to. - Odstawił pustą szklankę i przetarł dłonią usta.
- Alkoholik jesteś. - prychnęłam a pozostali zaczęli się śmiać.
- Nie alkoholik moja droga, a smakosz ujmując dokładniej. - wskazał na mnie palcem wskazującym a ja przewróciłam oczami.
- Dobra Stark, kręć tą butelką. - Odezwała się Natasha.
Tony spojrzał powoli na każdego i w końcu na butelkę. Przyglądał jej się dłużej po czym zaczął odwalać jakieś pozy Ninja. Złapałam się za głowę, jednak nie powstrzymałam się od śmiechu. Nareszcie zakręcił butelką.
- Sarah kochanie, prawda czy wyzwanie? - zapytał gdy wypadło na mnie.
Musiałam dobrze się zastanowić, ponieważ Stark jest teraz w takim stanie, iż jest zdolny do wszystkiego.
- Pytanie. - Uśmiechnęłam się niepewnie do lekko już, wypitego wujka.
- Co by tu? Oo, przyznaj się cholero czy to ty wyżerałaś mi ciastka, jak przyjeżdżałem w odwiedziny kilka lat temu i nie zwalaj na broń boże świętej pamięci, biedną babcie. - Moje usta rozchyliły się ze zdziwienia. Ten dziad jeszcze to pamięta?
- Ta, to ja. - Odpowiedziałam niechętnie.
- Wiedziałem. - Zmrużył na mnie oczy i nie spuszczając ze mnie wzroku, wziął do buzi solonego paluszka.
- Dobre te ciastka chociaż były? - Zapytał rozbawiony Steve.
- Najlepsze! Dlatego ten pasożyt się do nich dobrał. - Stark aż wstał z kanapy i wskazał na mnie palcem.
Pomóżcie, zaraz umrę ze śmiechu. Starłam pojedynczą łezkę i zakręciłam butelką. Wypadło na Lokiego.
- Wyzwanie. - wybrał i uśmiechnął się zawadiacko.
- Mógłbyś zmienić ten garnitur na swój Asgardzki strój? - zapytałam, na co kiwnął głową.
Siedząc nadal, objęło go jasne zielone światło, po czym ukazał nam się w swoim Asgardzkim odzieniu. Szczerze nie wiem w czym wyglądał lepiej, ponieważ we wszystkim, za każdym razem swoim wyglądem zapierał dech w piersiach.
Bożek zaśmiał się, widząc moją zdumioną twarz i zakręcił butelką. O dziwo wypadło na mnie.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytał z iskierką w oczach.
- Może być wyzwanie. -Odpowiedziałam.
Bożek wstał, więc musiałam spojrzeć na niego w górę. Rozłożył swoje ramiona, patrząc na mnie z góry.
- Kneel. - powiedział władczym głosem. Moje oczy lekko się rozszerzyły, jednak po chwili z małą nie chęcią uklęknęłam przed nim.
Loki z zadowoleniem, usiadł ponownie i nie odwracał ode mnie swojego wzroku.
- Możesz klęczeć tak przy mnie, dopóki ktoś cię nie uratuję. - Szepnął z szerokim uśmiechem. Poczułam się zażenowana, klęcząc tak przy jego osobie.
- No nieźle mi bratanicę skubaniec załatwił. - Mruknął Stark.
Zabawa nadal trwała, jednak do tej pory butelka jeszcze się na mnie nie zatrzymała. Kolana zaczęły mnie boleć, więc opuściłam pupę na pięty, co przyniosło mi wielką ulgę. W tle zaczęła grać moja ulubiona piosenka "I Wanna Be Your Slave". Nuciłam ją sobie pod nosem aż w pewnej chwili, w mojej głowie zaczęły pojawiać się sceny z klubu, z udziałem Lokiego. Spojrzałam na niego z dołu i spotkałam się z jego wzrokiem.
CZYTASZ
Kneel~Loki Laufeyson
FanficSarah Stark to zwykła 19-sto letnia dziewczyna która zamieszkała w Nowym Jorku. Jedyną rodziną jaką posiada jest Tony Stark, jednakże w jej życiu pojawią się równie ważne dla niej osoby, dokładniej Avengersi...a także pewien psotnik o czarnych włosa...