- No idiotko uciekaj! - Zbulwersowałam się na laske z filmu, która zamiast uciekać przed mordercą, to stała w miejscu jak kołek.Stark zaczął się ze mnie śmiać, a ja widząc jak główna bohaterka filmu potyka się o własne nogi i ogląda cały czas za siebie, nie wytrzymałam i zaczęłam ciągnąć swoje włosy.
- Ona tak zawsze. - Stark szepnął do zdezorientowanego Lokiego.
- Wujek podaj mi drinka bo zwariuję. - Tony podał mi upragniony przeze mnie napój. Ułożyłam się wygodnie opierając o oparcie i podciągając nogi do klatki piersiowej.
- To jest wasza, tak zwana rozrywka? - Loki zapytał i zamoczył usta w drinku.
-Tak, jeśli czujesz się zawiedziony to, uprzedzam, że mamy jeszcze wiele rozrywek, między innymi imprezowanie też jest naszą rozrywką i wydaje mi się, że to akurat przypadło Ci do gustu.- Odpowiedziałam spoglądając na niego, na szczęście już trochę przeszło mi to zażenowanie.
Loki kiwnął głową i wrócił wzrokiem do filmu, po chwili jednak podskoczył na fotelu przez mój przeraźliwy krzyk.
Czy tylko ja się wystraszyłam tego słabego jumpscare'a?- Sorka. - mruknęłam do spoglądających na mnie mężczyzn i dopiłam szybko swojego drinka.
Oglądaliśmy tak jeszcze kilka godzin aż, nawet nie wiem kiedy, usnęłam.
Obudziłam się przygnieciona ciałem Starka. Zaśmiałam się na widok jego śpiącej twarzy i delikatnie zepchnęłam go z siebie. Obejrzałam się po salonie, jednak nigdzie nie dostrzegłam Lokiego, który prawdopodobnie wrócił do siebie.
Wstałam z kanapy i podreptałam po ciemku na koniec korytarza. Weszłam do pokoju i od razu przebrałam się w czarne sportowe leginsy oraz czarną zapinaną bluzę. Chciałam iść pobiegać ale proszę, nie zwracajmy uwagi na to że jest dopiero kilka minut po 4 rano.
Biegałam między budynkami, słuchając na słuchawkach mojej ulubionej playlisty. Było ciemno i chłodno, jednak mnie to nie przeszkadzało, ponieważ lubię sobie tak czasami pobiegać.
W między czasie rozmyślałam nad pewnymi sprawami związanymi z moim życiem, ale pewnie każdy tak ma.
Po pół godzinie wróciłam do posiadłości Starka i wbiegłam w korytarz prowadzący do mojej sypialni, jednakże nieuważnie wpadłam na czyjś tors.Fuknełam pod nosem i spojrzałam w górę, spostrzegając intensywnie zielone oczy.
- Nie możesz spać o tej godzinie? - Loki zapytał, uważnie mi się przyglądając.
- Wystarczająco pospałam. Poszłam pobiegać, to coś złego? - wzruszyłam ramionami. - A ty? Nie powinieneś spać?
- Zło nigdy nie śpi. - uśmiechnął się zawadiacko, na co ja przewróciłam oczami.
- Nawet tacy jak ty - wskazałam na niego palcem. - śpią.
Teraz to on przewrócił oczami. Wyminęłam go i spokojnie weszłam do pokoju. Wzięłam szybki prysznic, ogarnęłam się i posprzątałam po cichu salon, tak aby nie obudzić Starka. Przypomniał mi się zegarek który mu kupiłam, więc poszłam po niego i położyłam na stoliczku w salonie z karteczką, aby wiedział o co chodzi.
Wróciłam do samochodu i pojechałam do swojego domu.Po małym odpoczynku zaczęłam pakować walizkę. Już tłumaczę dlaczego, otóż wyjeżdżam do Meksyku.
Chce trochę pozwiedzać i przy okazji mam już ustalony plan treningu z pewnym Panem, który zamieszkuje "wyspę lalek". Wyspa ta jest dość niepokojąca, jednakże lubię taki dreszczyk emocji, po za tym słyszałam iż Pan Lopez jest uzdolnionym i pełnym pasji w tym co robi, czyli nauczaniu sztuk walki.Będę musiała jeszcze poinformować wujka że dzisiaj wyjeżdżam, ponieważ nawet mu o tym nie wspomniałam.
Zapięłam swoją pojemną walizkę i udałam się do kuchni. Nalałam sobie szklankę wody i małymi łykami ją popijałam. Usłyszałam dźwięk dzwonka w telefonie więc szybko odebrałam, dostrzegając że dzwoni Tony.
- Halo? - odezwałam się
- Hej Sarah, myślałem że zostaniesz dłużej. - Usłyszałam lekko zaspany głos Starka. - Widziałem zegarek, podoba mi się i dziękuję ale nie musiałaś młoda.
- Ale chciałam. - zaśmiałam się i po chwili dodałam. - Wujku muszę cię o czymś poinformować.
- Coś się stało? - w jego głosie wyczułam mały niepokój.
- Nie, nie masz się czym martwić. Wyjeżdżam na tydzień do Meksyku, mam nadzieję że nie jesteś zły? - zapytałam i dokończyłam pić swoją wodę.
- Oczywiście że nie, o ile będziesz na siebie uważać. Kiedy wyjeżdżasz?
- Dziś po południu.- usiadłam na krześle i chwyciłam jedno jabłko z miski pełnej owoców.
- I dowiaduję się dopiero teraz? - zaśmiał się krótko.
- Przepraszam ale jakoś wyleciało mi to z głowy, sam wyjazd zaplanowałam dopiero kilka dni temu. - Odpowiedziałam szczerze.
- W porządku, rozumiem. Więc jakie masz plany gdy już tam dotrzesz?
- Oczywiście zwiedzanie, i muszę cię zmartwić ale znalazłam tam sobie innego trenera. Ma większe doświadczenie i jest bardziej konsekwentny.
- Ja jestem najlepszy, ale nie będę się z tobą kłócił. - Zaśmiałam się z jego odpowiedzi i jeszcze chwilę rozmawialiśmy.
- Muszę już kończyć. - powiedziałam
- Okej, pamiętaj żeby dzwonić raz na jakiś czas.
- Będę pamiętać, pa trzymaj się. - porzegnaliśmy się.
Zjadłam coś na szybko i przygotowałam do wyjazdu.
*narracja trzecioosobowa*
W między czasie, gdy Sarah była już w drodze do Meksyku, Stark dostał telefon w sprawie mężczyzny, który zaatakował jego bratanicę.
- No i jak wygląda sytuacja? - Stark zapytał na wstępie.
- Gościu jest przerażony, wręcz błaga by go zamknięto. Kompletnie nie mam pojęcia czym jest wywołany jego paniczny strach. - Głos po drugiej stronie linii odpowiedział, głowiąc się przy tym.
Tony Stark zszokowany usiadł na fotelu i napił się szkockiej. Chciał aby przestępca zapłacił za napad na Sarah, ale po usłyszanej przed chwilą informacji, był zbity z tropu.
- Będę chciał się z nim spotkać. - Stark postanowił i westchnął ciężko.
- Zobaczę co da się zrobić, jeśli komendant wyda zgodę to cię poinformuję. Póki co, nikogo do niego nie dopuszczają przez jego stan, jak mówiłem, jest czymś cholernie przerażony. - Mężczyzna powtórzył a Stark kiwnął głową, chociaż jego rozmówca nie był w stanie tego zobaczyć.
W pomieszczeniu razem ze Starkiem, siedział jeszcze Bóg Kłamstw, który przysłuchiwał się rozmowie. Upił swojej herbaty i wyszedł, zapewne udając się do swojej sypialni. Stark zakończył rozmowę i złapał się za głowę.
Po paru minutach wstał, zadzwonił do swojej ulubionej restauracji i zamówił chińskie żarcie, dla siebie i Lokiego.Sarah natomiast pędziła autostradom szczęśliwa, nie mogąc się doczekać tego tygodnia pełnym wysiłku i atrakcji.
_________________________________
Hejka ludy ✌︎Sarah wyjechała i zostawiła biednego Starka samego z Lokim. Planuję zrobić kolejny rozdział z narracją 3os. i po tym rozdziale, Sarah wróciła by do Nowego Yorku.
Rozdział liczy 952 słów
CZYTASZ
Kneel~Loki Laufeyson
FanfictionSarah Stark to zwykła 19-sto letnia dziewczyna która zamieszkała w Nowym Jorku. Jedyną rodziną jaką posiada jest Tony Stark, jednakże w jej życiu pojawią się równie ważne dla niej osoby, dokładniej Avengersi...a także pewien psotnik o czarnych włosa...