Rozdział 30

875 52 60
                                    

Hejka wszystkim! Zapraszam na opóźniony rozdział i zachęcam do zostawienia czegoś po sobie UwU
Miłego czytania
_________________________________________

W mroku nocy Harry nie mógł wyraźnie dostrzec Draco, mimo że jego oczy już przyzwyczaiły się do ciemności.

- Czarnej Różdżki? - zapytał brunet, podnosząc się na przedramiona. Blondyn zapalił świecę przy łóżku i nerwowo przeczesał włosy palcami.

- To taka naprawdę wyjątkowa różdżka, Harry. Tylko nieliczni wiedzą, że istnieje naprawdę, reszta wierzy, że to jedynie legenda, ale ona istnieje. Jeśli Czarny Pan dostanie ją w swoje łapska, będziemy mieć wielki problem, Harry. Czarna różdżka jest nie do pokonania - powiedział Arystokrata, który pobladł na myśl, że ta piekielna broń może być wycelowana w Harry'ego.

- Ej, spokojnie. Dam radę - powiedział brunet, przysuwając się do swojego chłopaka. - Ile wiesz o tej różdżce?

- Była taka legenda. O Insygniach Śmierci, matka mi zawsze czytała do snu. Dopiero gdy byłem starszy, miałem może z dwanaście lat... byłem w naszej starej bibliotece, szukałem czegoś o Komnacie Tajemnic i natknąłem się na taką księgę. Niewielka, ale każda strona była zdobiona, a na okładce umieszczono złoto, więc zwróciła moją uwagę. Zacząłem ją przeglądać i jak się okazało, Insygnia są prawdziwe. Próbowałem wyciągnąć coś więcej od mojego ojca, ale zdenerwował się i kazał wywieźć księgę razem z jakimiś czarnoksięskimi przedmiotami, żebym już jej nie miał w rękach.

- Wiesz gdzie ją wywiózł? Może moglibyśmy ją znaleźć! Może zdobędziemy Czarną różdżkę przed Voldemortem, wtedy na pewno bym go pokonał!

- Według legendy, żeby różdżka w pełni należała do ciebie i wykonywała twoje rozkazy musiałbyś zabić jej poprzedniego właściciela - powiedział Draco. Entuzjazm na twarzy Harry'ego od razu zgasł. Malfoy doskonale wiedział, że Potter nie zabiłby nikogo. - Ale wiem, gdzie zabrali księgę. Musi być w naszej starej rezydencji. Tamto lokum było dużo mniejsze i szybko zostało zmienione w schowek na wszystkie rzeczy, których znalezienie przez Aurorów byłoby ojcu nie na rękę. Moglibyśmy się tam teleportować, nie powinno być strzeżone. Tylko moja rodzina o tym wie, ale nikt tam nie zagląda częściej niż raz do roku - dodał.

- Dobrze, muszę powiedzieć Ronowi i Hermionie. Są z nami, mogą się przydać - powiedział Gryfon i zaczął szamotać się z kołdrą, ale szarooki złapał go za rękę.

- Jest środek nocy - przypomniał.

- Wiem, ale musimy to zrobić jak najszybciej. Musimy wszystko zaplanować, nie możemy czekać - oznajmił stanowczo. - Chcę z nimi porozmawiać o testamencie od Dumbledore'a. Ty też powinieneś to zobaczyć, może razem coś wymyślimy i jeszcze jest ten horkrokus, którego nie można zniszczyć...

Draco pokiwał głową na znak, że rozumie i wstał z łóżka. Harry wziął jeszcze ze swojego kufra Złoty znicz, który dostał w testamencie od Dumbledore'a. Młodzieńcy wyszli po cichu ze swojego pokoju i ruszyli obudzić pozostałą dwójkę wtajemniczonych Gryfonów. Harry zostawił Draco przy pokoju Rona i sam już miał iść po Hermionę, ale gdy blondyn otworzył drzwi, przed którymi stał, okazało się, że nie ma takiej potrzeby. Ron i Hermiona spali razem. Harry zaczął się zastanawiać czy może jednak nie powinni zawrócić, żeby nie naruszać ich prywatności, ale Arystokrata już zapalił świece zaklęciem.

Rudy chłopak mruknął niezadowolony, uchylił nieznacznie powieki, a gdy zobaczył bladą twarz Draco, stojącą nad ich łóżkiem momentalnie się poderwał.

- Dobrze się spało, Weasley? - zapytał Malfoy, uśmiechając się półgębkiem. Hermiona okryła się kołdrą przestraszona tym nagłym wtargnięciem. Harry natychmiast podszedł do Draco i zaczął go odciągać w stronę drzwi.

Coś ich do siebie ciągnie |DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz