3.

1K 41 1
                                    



Piątek to oczywiście mój ulubiony dzień w całym tygodniu jak chyba większości ludzi. Nie dość, że to ostatni dzień szkoły to jeszcze jest impreza z której bardzo się cieszę.

Wczoraj było bardzo trudno wstać do szkoły, ale nie tylko mi. Na szczęście miałam krótko lekcje, więc mogłam szybko wrócić do domu i się położyć do spania.

Alex jak powiedział tak został u nas i w czwartek zjedliśmy razem z nim śniadanie. Moja mama go nie znała, ale tata tak, więc nie miał problemu z chłopakiem w domu. Trochę go poznałam, bo mama wypytywała go o różne rzeczy. Wydaje się nawet okej, ale nigdy nie wiadomo jak jest naprawdę, bo może coś ukrywać.

Teraz właśnie idziemy na sztuki walki i oczywiście nie ćwiczę tak samo jak Rose i reszta dziewczyn. To nie moja wina, że nie mogę się nauczyć walczyć jestem za słaba i trochę mi się nie chcę. Mój tata jest załamany moimi ocenami z tego przedmiotu, bo większość są to jedynki.

Weszliśmy na salę, a nauczyciel od razu pokazał na mnie palcem, abym do niego podeszła. Wykonując polecenie mężczyzny podeszłam do niego i się uśmiechnęłam promieniście.

- Charlott, musisz podciągnąć swoje oceny, bo jeśli tak dalej pójdzie to będziesz musiała zdawać wszystko w następnym roku - powiedział, a ja w tym momencie się przeraziłam - Dam Ci ulgę i po prostu naucz się samoobrony i to wystarczy żebyś przeszła okej? - zapytał.

- Oczywiście bardzo dziękuję - znów się uśmiechnęłam i wróciłam do dziewczyn.

Plusem tego przedmiotu jest to, że tego nauczyciela szkolił mój tata, więc mam ulgi z czego się niezmiernie cieszę, bo nie dałabym rady zdać inaczej tego przedmiotu. Tylko teraz muszę się nauczyć samoobrony, ale nie poproszę taty, więc został mi tylko Victor. Muszę go ubłagać żeby mnie tego nauczył, bo on ma same szóstki.

Tylko to będzie bardzo trudne, bo jest on strasznie leniwy i jeżeli z tego czegoś niedostanie to mi nie pomoże, więc muszę coś wymyślić, bo będzie przypał i to duży, a jak rodzice się o tym dowiedzą to jeszcze większy.

- Co jest? - zapytała Rose kiedy usiadłam na schodkach.

- Muszę nauczyć się podstawowych chwytów samoobrony, bo pewnie nie zdam - uśmiechnęłam się gorzko.

- Victor Ci pomoże - rzekła, a ja przewróciłam oczami na jej słowa.

- Serio tak myślisz? - zapytałam, a ona pokiwała przecząco głową - No właśnie - rzekłam i oparłam się o ścianę głośno wzdychając.

Lekcje mijały i mijały, aż niedoszło do przerwy obiadowej na której chcę poprosić mojego brata o pomoc w nauce samoobrony na zajęcia.  Tylko kolejnym problemem jest to, że nic nie ogarniam, a Victor niema do mnie cierpliwości i zanim mnie czegoś nauczy to szybciej skończymy.

Idąc do naszego stolika widzę już Victora który siedzi z Marcello i Nicol. Podeszłam do nich i się uśmiechnęłam, a mój brat już wiedział, że czegoś chcę.

- Co? - zapytał znudzony odstawiając jedzenie.

- Musisz mnie nauczyć samoobrony, bo nie zdam - rzekłam na jednym wdechu.

Chłopak zaczął się głośno śmiać, aż zwrócili na niego wszyscy uwagę, a ja przewróciłam oczami, bo już wiem, że to nie będzie prosta rozmowa.

 - Nie ma mowy - rzekł z pokerową twarzą - Jak chciałem żebyś mi pomogła z matmą powiedziałaś, że nie masz czasu, więc ja też nie mam czasu patafianie.

Aż do grobuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz