7.

884 42 21
                                    



- Wiesz, że jestem na Ciebie wkurwiony? - zapytał przychodząc do kuchni w której jadłam właśnie śniadanie, bo jestem strasznie głodna.

Oczywiście, że wiem, że jest wkurwiony, ale wiem również, że nie będzie się na mnie długo gniewał, bo nie potrafi i nie może. Za bardzo mnie lubi i ja to wiem, ale on jeszcze nie, lecz za niedługo się dowie.

- Wiem - uśmiechnęłam się do niego słodko - Weź sobie co chcesz - powiedziałam pokazując na jedzenie - Aaa i jedziemy do moich rodziców jest już bezpiecznie wiem to szybciej od ojca - mówiłam kontynuując posiłek.

- Nie jedziemy twój ojciec na to nie pozwolił, a ja potrzebuję tej pracy i muszę się go słuchać - powiedział nabierając sobie jedzenie na talerz, a ja zmarszczyłam brwi na jego słowa.

Podobno ma być moim ochroniarzem, a nie ojca, więc powinien jeździć za mną i słuchać się mnie. Mam dość słuchania co drugie słowo 'bo twój ojciec' nie jestem nim i nie będę, więc niech to sobie wszystko zapamięta.

- Mam to gdzieś. Ojciec wywiózł mamę nie wiadomo gdzie, więc teoretycznie teraz ja sprawuję władzę nad wszystkim, bo mój brat zabawia się z moją przyjaciółką - znów się słodko uśmiechnęłam, a chłopak zadławił się jedzeniem i zaczął kaszleć.

Tak wiem, że to wielki szok, ale mógł sobie to darować, bo dalej mnie to denerwuje, a mój brat nie raczył nawet do mnie zadzwonić i powiedzieć byle co jak 'porozmawiajmy'. Chyba ma w dupie to co ja czuję, bo bardzo dobrze wie, że nigdy się nie okłamujemy.

Gdybym ja coś takiego zrobiła obraziłby się na zawsze, a gdy chciałabym mu to wszystko wyjaśnić to zapewne nie odbierałby, ale kiedy on zrobił coś takiego to wszystko jest okej i żyjemy dalej.

- Współczuję - rzekł, a ja nie widziałam gorszego współczucia.

- Taa dzięki - mówiąc to wstałam i włożyłam brudne naczynia do zmywarki.

- Jesteś w chuj bipolarna wiesz? - zapytał się mnie chłopak na co się uśmiechnęłam i pokiwałam delikatnie głową z rozbawienia.

- To też wiem, ale nadal czekam, aż mnie czymś zaskoczysz - poklepałam go po plecach i ruszyłam na górę żeby się przebrać.

Tak to prawda jestem trochę bipolarna i mam to po tacie, lecz również dorastam, więc nastroje zmieniają mi się jak pary butów. Mogę płakać, a po chwili być wściekła lub być wystraszona, a po paru sekundach najbardziej pewną siebie osobą na świecie.

Wiem, że to dziwne, ale już taka jestem i na pewno wyróżnia mnie to z tłumu tylko nie wiem czy w pozytywnym czy w negatywnym znaczeniu.

Ubrałam się i gotowa zeszłam na dół gdzie na kanapie leżał rozłożony Chris z telefon w ręce i z kimś pisał jeśli się nie mylę. Stojąc nad nim dmuchnęłam mu w ucho, a ten podskoczył wystraszony.

- Niebój się to tylko ja - uśmiechnęłam się pięknie i wzięłam telefon z nową kartą - Chodź jedziemy - powiedziałam, a mężczyzna zrobił niezrozumiałą mnie nadal siedząc na miejscu.

- Siedzimy w domu moja droga i ochroniarze też to wiedzą, więc nigdzie nie wyjdziesz - rzekł dalej siedząc na telefonie i coś klikając.

Nic nie odpowiadając otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Kierowałam się w stronę bramki, aby wyjść na zewnątrz, bo muszę iść do wujka, aby mi pomógł znaleźć rodziców i wyjaśnić co się teraz dzieje.

- Nie może Pani wyjść - powiedział jeden z ludzi mojego ojca.

- Jestem ciekawa kto wydał wam ten rozkaz - rzekłam odwracając się do mężczyzny zakładając rękę na rękę i patrząc na niego bacznym wzrokiem.

Aż do grobuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz