Miesiąc później
Właśnie dzisiaj jest zakończenie tego całego cyrku zwanego również szkołą oraz impreza z czego bardzo się cieszę, bo przez ten cały miesiąc siedziałam cały czas w książkach ucząc się zaległych rzeczy.
Historia z Paolo zakończyła się bardzo pozytywnie na moje szczęście, bo po jakiś dwudziestu minutach chłopak odwiózł mnie bezpiecznie do domu. Nie mówiłam nikomu o Alexie, bo jest to niepotrzebne.
Od jakiegoś miesiąca bardzo uważam co robię i gdzie chodzę i na szczęście mężczyzna nie pojawił się już więcej w zasięgu mojego wzroku.
Nadal nie rozmawiam z tatą i nawet nie sile się na uśmiech czy zwykłe cześć. Po dłuższym czasie zrozumiał to i on też ma mnie w dupie, więc wszyscy jesteśmy szczęśliwi lub chce żeby tak to wyglądało.
Mama jest nadal w Nowym Jorku ojciec leci tam raz na tydzień i spędza czas z mamą. Pytał się nas czy chcemy lecieć z nim, ale nasz odpowiedzi były przeczące ponieważ Victor też ma teraz słabszy kontakt z tatą przez akcję którą odwalił.
Jestem ciekawa czy jest mu w jakiś sposób przykro, że nasza rodzina wygląda jak wygląda. Mama też już nie sili się na wysyłanie jakiś wiadomości czy dzwonienie, bo i tak nie odpowiadam. Może to dziecinne, ale takich rzeczy po prostu się nierobi.
Po Chrisie słuch zaginął i żaden ochroniarz nie wie co się z nim dzieję. Na początku było mi trochę przykro, ale zrozumiałam, że tak jest lepiej. Przynajmniej mi się tak wydaje, bo nie mam osoby która chodzi za mną krok w krok.
Jedziemy teraz odebrać nasze świadectwa, a później na jakieś jedzonko, bo ja jak i Victor jesteśmy bardzo głodni. Jestem ciekawa jak będzie w przyszły roku bez chłopaków i Anastasi. Jesteśmy strasznie zżyci i jednym plusem jest to, że chłopaki nie wyjeżdżają na studia tylko jakiś kurs.
- Poradzisz sobie sama w przyszłym roku? - zapytał się mnie Victor wjeżdżając na parking szkolny.
- Zawsze sobie jakoś radzę - rzekłam z uśmiechem i wyszłam ze samochodu, aby razem z bratem ruszyć do naszych znajomych.
Widząc ich czekających uśmiechnęłam się i gdy Victor znalazł się koło mnie ruszyliśmy. Przytuliłam się ze wszystkimi tak samo jak brat i zaczęliśmy rozmawiać.
- Dziwnie będzie bez was chłopacy - rzekła Susan przytulając się do swojego chłopaka który przyszedł na zakończenie naszego roku tak samo jak reszta chłopaków i Anastasia.
- No ja wiem przecież z nami były najlepsze odpały - oznajmił Marcello uśmiechając się triumfalnie, a wszyscy na jego słowa zaczęli się śmiać.
- Nie będzie drugiej takiej osoby jak ty - powiedziałam przytulając się do jego boku ścierając niewidzialną łezkę i próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- Wiem - rzekł przytulając mnie.
Uwielbiam z nimi spędzać czas i szkoła było to miejsce gdzie miałam ich wszystkich naraz, a teraz wiem, że to się na pewno zmieni, bo chłopcy będą chodzić na zajęcia przygotowujące i spotkać się ze swoimi drugimi połówkami.
Chwilami jest mi smutno, że nie mam nikogo takiego jak Adriano i Rosalie. Osobę do której po prostu mogłabym się przytulić i zasnąć w jej ramionach, ale cóż nie można mieć wszystkiego w życiu.
- Idzie już, bo się spóźnicie, a my tu poczekamy - rzekł Dario wypuszczając z uścisku Susan.
Pokiwałyśmy w piątkę głowami i weszłyśmy do szkoły idąc do ogromnego holu gdzie odbędzie się zakończenie roku i oddanie świadectw.
CZYTASZ
Aż do grobu
RomanceTOM I - Aż do śmierci TOM II - Aż do grobu Nie trzeba czytać poprzednich żeby odnaleźć się w książce Jestem córką szefa mafii i moje życie nie jest proste, bo muszę uważać na każdy krok i każdą osobę którą spotkam oraz decyzję które podejmuję. Odsko...