8.

893 39 7
                                    



Właśnie wylądowałam i postawiłam moje nogi na terenie Nowego Jorku. Czuję się tak cholernie źle i nawet nie chcę wiedzieć ile łez wczoraj wylałam. Wyglądam jakbym nie spała dobre parę dni, a to wszystko zawdzięczam właśnie barku snu oraz płaczu który się nie kończył.

Jest tak cholernie źle jak jeszcze nigdy w życiu niebyło czuję się jak wrak człowieka wszystko wokoło mnie niema znaczenia liczy się tylko moja piękna mama której już ze mną niema. Tak naprawdę to sama nie wiem po co tu przyjechałam, bo chyba nie chcę widzieć ciała mamy.

Kieruję się właśnie do postoju taksówek gdzie pojadę do taty. Pewnie jest teraz załamany jeszcze bardziej ode mnie, bo była to jego miłość życia która zostanie w jego sercu już na zawsze tak jak w moim.

Nie wiem czym sobie zasłużyłam na tak wielką karę jak śmierć mamy. Mogłabym zrobić wszystko od początku tylko po to żeby ona żyła i siedziała koło mnie rozmawiając i śmiejąc się.

- Jest Pan wolny? - zapytałam podchodząc do samochodu.

- Oczywiście - odpowiedział starszy Pan, a ja wsiadłam do środka.

Podałam mu adres i jechaliśmy w ciszy, aż do celu. O tej porze są ogromne korki, więc zamiast piętnastu minut jechaliśmy czterdzieści. Chcę już zobaczyć tatę i przytulić się do niego oraz wypłakać.

Będąc na miejscu zapłaciłam mężczyźnie i wysiadłam z taksówki patrząc na budynek który ma okropnie dużo pięter w porównaniu do niego jestem maleńką mrówką.

Weszłam do środka i od razu skierowałam się do windy która otworzyła się od razu. Z naciśnięciem numeru trzydziestego drzwi windy zamknęły się, a ja zaczęłam jechać coraz to wyżej. 

Wysiadłam na odpowiednim piętrze i znalazłam apartament gdzie zawsze przyjeżdża tata. Nacisnęłam klamkę, a drzwi otworzyły się na mój ruch, więc weszłam do środka zamykając je z powrotem.

Usłyszałam głosy dochodzące z kuchni i był to na pewno tata oraz drugi kobiecy łudząco podobny do głosu mamy. Mam nadzieję, że nie przyprowadził tu sobie jakiejś kochanki, bo naprawdę wtedy będę musiała go uderzyć. Nie daruje mu jeśli zaprosił sobie jakąś dziwkę, a niecałe dwadzieścia cztery godziny temu zmarła mama. 

Szłam przez korytarz, a kiedy zobaczyłam osoby które tam stoją myślałam, że to jest jakieś cholerny sen. Co ona kurwa tam robi? Czy ze mną jest już naprawdę, aż tak źle, że widzę osobę która zmarła.

Praktycznie rzecz biorąc po tym co teraz zobaczyłam powinnam udać się do jakiegoś specjalisty albo psychologa, bo widzę to co nie powinnam i jest to straszne. Chciałabym żeby to była prawda jak jeszcze nigdy w życiu.

- Mama? - zapytałam z oczami pełnymi łez, lecz żadnej nie puściłam poza nie.

Spojrzałam na tatę i zobaczyłam ogromny strach w jego oczach z domieszką złości. Czy on mnie właśnie okłamał, że mama nie żyje? Jak on kurwa mógł zrobić coś tak cholernie złego.

Wiem, że jest szefem mafii, ale teraz jest to już ogromna przesada. Nikt normalny nie mówi, że jego mama nie żyję kiedy tak naprawdę ma się świetnie i właśnie się śmieje.

- Dlaczego powiedziałeś, że mama nie żyję?! - zapytałam krzycząc, a rodzicielka popatrzyła wystraszonym wzrokiem na swojego męża, bo chyba niedowierzała w moje słowa.

- Matt nie zrobiłeś tego prawda? - zapytała się taty z miną błagającą o to, aby potwierdził jej słowa.

Lecz ja wiem, że to zrobił. Jak mógł być tak okropnym człowiekiem i skłamać mnie w takiej rzeczy. Jak on by się poczuł kiedy dowiedziałby się, że mama nie żyje. 

Aż do grobuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz