5.

1K 60 11
                                    

********Nico********3.os.****************
 
     Nico spał tak dobrze, jak nigdy. Obudził się wypoczęty, a w nocy nie męczyły go ani sny, ani koszmary, które zdarzało mu się mieć praktycznie codziennie.

Otworzył oczy i skrzywił się na światło, które wpuszczało do pomieszczenia jedno z okien...nie, żeby marudził, jest po prostu rano, a promienie słoneczne świecą mu po oczach.

Później, przypomniał sobie wydarzenia z wczoraj, spojrzał na blondyna, którego przed chwilą przytulał. Mimowolnie uśmiechnął się, na słoneczną twarz Willa.
Parę kosmyków blond włosów, opadło mu na czoło i oczy, co Nico uznał za urocze.

Swoją głowę przeniósł z torsu, na ramiona Willa i przypomniał sobie o tatuażu w kształcie stylizowanego słońca na lewej piersi.

Nie chciał tego robić, z racji na strach przed reakcją Solace'a, ale ostatecznie zaczął palcami przesuwać po tatuażu Willa, zgodnie z jego stylizowaniem.
Will, się nie obudził. Nico, pomyślał że on serio musiał być zmęczony.

Kolejny, punkt przed którym Nico się powstrzymywał, ale w końcu uległ. Podtrzymał się na łokciach odwrócił głowę w stronę blondyna, nachylił się nad nim i pocałował go w czoło.

Will, momentalnie uśmiechnął się i otworzył oczy, a Nico się zarumienił i ukrył zarumienioną twarz w ramionach Willa.

-Dzień Dobry. - powiedział Will głaskając po włosach młodszego.

Nico podniósł głowę i uśmiechnął się.

-Dzień Dobry. Jak...się spało?

-Dobrze, mam nadzieje że się wyspałeś?

,,Jak nigdy" - chciał powiedzieć, ale powiedział tylko ,,Tak".
Will spojrzał na zegarek na ręce i oznajmił że jest 8 rano.
Nico, nigdy chyba nie wstawał tak wcześni...dobra, może i wstawał, ale nigdy nie był tak wypoczęty, jak dzisiaj.

Oznajmił, że idzie do łazienki. W tym czasie Will przebrał się w swoje wczorajsze ubrania, skrzywił się na myśl o niezmienionej bieliźnie.

*******Will*******3.os.******************

Will, przebrał się w swoje ubrania i na tyle ile potrafił starał się ułożyć rękoma włosy. Przez chwile, pomyślał , czy jego rodzeństwo o niego się nie martwiło. Ale, szybko zostawił ten temat.
Wyspał się jak nigdy. Myślał czy Nico, kiedykolwiek pozwolił komuś tak się do niego zbliżyć.

-Masz...bardzo ładny tatuaż, na lewej piersi. Długo go masz? - wyrwał go z zamyślenia Nico.

-Dziękuje, mam go jakieś...czy ja wiem. Dwa, trzy lata.

-Serio? - zdziwił się młodszy. Jakby tak popatrzeć na to, że są herosami..., ale wśród śmiertelników, trzeba było być pełnoletnim, aby zrobić tatuaż.

-Tak.

-Kto ci go zrobił?

-Bardziej "podarował" by było odpowiednim słowem.

-Słucham?

-Mój ojciec...Apollo. Kiedy miałem około.15/16lat, podarował mi ten tatuaż. Moja matka ma taki sam, tylko że na plecach. W mojej rodzinie, większość osób ma tatuaż słońca, od...Naszego nazwiska. No nie całego..., ale chodzi o to, że...przepraszam. Rozgadałem się.

-Nie, nie. Nie przerywaj. Mów dalej.

Willa zdziwiło to jak chętnie Nico go słucha. Zazwyczaj, nie był chętny do rozmów, a tym bardziej ich słuchania. Ale kiedy Nico, usiadł kolo Willa, w jego oczach były iskierki. To zachęciło Willa, do dalszego opowiadania;

Słoneczny Anioł//SolangeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz