💛Will💛
Nico zbliżył swoją twarz do jego siedząc na nim okrakiem...
Ich usta dzieliły milimetry.
Nico miał rumieńce na policzkach.
Jak się Will czuł? Hm...Nico, był jedyną osobą, której pozwalał się dotykać i przebywać dosłownie ramię w ramię.
Czuł się dziwnie. Pamiętał, kiedy pierwszy raz miał pocałować Nico, ale brakowało mu odwagi. Było to podczas ich przekomarzania się. W końcu doszło do pocałunku...tego nie może zapomnieć.
To, jak Nico nazwał go idiotą, po czym zainicjował sam drugi pocałunek.
Czuł się dobrze, kiedy Nico był tak blisko niego.
Patrząc na jego usta, poczuł ochotę wpojenia się w nie na zawsze.
Ich usta dzieliły milimetry.
Nico, jako pierwszy złączył ich w usta w niewinnym pocałunku.
Brunet odsunął się od niego i spojrzał mu w oczy, jakby szukał zgody na dalsze pieszczoty.
Pocałunek, który zainicjował Nico, był pełen uczucia, troskliwości, lekkości i miłości.
Czy na pewno nie istnieje takie coś jak miłość? Po tym zdarzeniu, nie był już pewien. Ale chciał poczuć te zimne usta, ponownie na swoich.
Przybliżył do siebie bruneta i tym razem to on zaczął niewinny pocałunek.
Powoli, zaczął się zamieniać w agresywny, namiętny i wypełniony większą dawką adrenaliny pocałunek.
Opadł na plecy, z Nikiem, który pochylał się nad nim nie przestając całować go.
Nico zawachał się i spojrzał na niego.
Ten odziwo, czuł się dobrze i pragnął więcej. Jutro będzie tego żałować, ale nie będzie tego ukrywał.
-em...Usiądź Will.
Kiedy usiadł na środku łóżka, Nico wgramolił mu się na kolana i zaczął całować szyję, gdzie nie gdzie zostawiając malinki.
-Will...
-N-Nico...ja...ja - głos mu się załamał, a Nica twarz ukazywała przerażenie, a za razem troskę.
-Bogowie! Przep...
-Siedź cicho...dziękuję ci za to. Hm...nadal twierdzę...że nie potrzebnie...
🖤Nico🖤
Nadal nie mógł uwierzyć w słowa Willa.
Walczył z uczuciem smutku, ale i gniewu.-Will...Wiesz, że jeżeli stracę ciebie, to stracę wszystko? I mam wyjebane w innych, liczysz się ty i nikt inny. Jesteś dla mnie najważniejszy. Wiesz, ile kurwa czasu minęło już od próby samobójczej? Wiesz ile dni nie byłoby już ciebie? Przy mnie. Pięć cholernych dni! I ja...tych dni, też bym nie przeżył.
-Nico...
-Zamknij się...! Wiesz, jak się bałem? Że stracę... - po jego policzkach zaczęły opadać łzy. - Kolejną osobę, na której cholernie mi zależy.
-Zależy? - powtórzył Will.
-Tak...Wiesz co, chodźmy nad plażę.
Nie lubił spędzać, zbytniego czasu na plaży, ale zrobił to dla Willa.
Will położył koc na piasku, z miną zbitego psa.
-Uśmiechnij się.
Will spojrzał na niego z wyrazem twarzy, z której nic nie dało się wyczytać.
CZYTASZ
Słoneczny Anioł//Solangelo
أدب الهواةNico niespodziewanie się zakochuje w osobie, która uratowała mu życie. Czy w końcu będzie szczęśliwy? Jaką drogę przejdą aby się o tym dowiedzieć?