7.2

938 52 20
                                    

💛Will💛3.os.💛

Nikt się nie odzywał, Will od dłuższej chwili wpatrywał się w podłogę, zagrywając większość twarzy swoimi blond włosami.

-Na bogów, Will. - zaczął Percy. - Coś się stało?

-Nie. - skłamał.

-N i e? - powtórzył Leo.

-Will, ty się tak nie zachowujesz - dorzuciła Kalipso.

I znowu. Milczenie.

-Słuchajcie, po co ten cyrk?

-Jaki, cyrk?! - krzyknęła Reyna. - Siedzimy tu i milczymy, a to milczenie jest już nie normalne, przy twojej osobie. Ej! Jesteśmy przyjaciółmi, Czyż nie?

-Tak. Jesteśmy... - powiedział Nico.

-Ty...ty, pamiętasz?  Czemu mi...?

-Wybacz, Will.

Znowu, zapadła cisza.
Dziewczyny traciły nadzieję, natomiast Jason i Percy, popatrzyli porozumiewawczo na Leona, Franka i Nica, który jako jedyny nie wiedział o co im chodzi.

-Dobra. Drogie panie. Mogłybyście wyjść? - Percy skłonił się teatralnie, na co dziewczęta zaśmiały się i wyszły.

-Dobra, a teraz...Will.

Zero reakcji. Will, dziękował w duszy, że maść zniwelowała jego siniak na łuku brwiowym..., no a zacięcie...zakrywały częściowo włosy.

-Will! - krzyknął Leo.

-Dobra, stary. Ale sam się przebierzesz albo my cię przebierzemy. A jeśli będzie trzeba, to wyniesiemy cię stąd - Powiedział Frank.

Will zaczął burzliwie myśleć, walczył z uczuciem popłakania się, krzyknięcia i zwinięcia.

Ale, nie udało mu się powstrzymać drżenia.

-Nie. - wyszeptał.

Chłopcy pobladli, a Will na powrót zamknął się w łazience.

-Will...? - usłyszał łagodny głos Leona.

Chwile później usłyszał zamykanie drzwi, po czym usiadł na podłodze i zaczął płakać.

                              #

-Will? Jesteś tu?

Teraz stał przed umywalką i ponownie smarował siniaki, jak na zawołanie szybko założył bluzę i dresy oraz tenisówki. Twarz obmył wodą, żeby nie było widać że płakał.

-Will? - powtórzył głos...

Ach, no tak. Apollo.

Will wyszedł z łazienki, nie patrząc na ojca powlókł się w stronę łóżka.
Maść ma swoje minusy, jeżeli za dużo razy jej użyjesz, możesz nawet zemdleć.

Will, czuł się słabo. Zbierało mu się na wymioty i był zmęczony...na szczęście, nic poważniejszego.

-Synu. Co...Czy ja...Czy ja czuję...Lemidazu?

No, czy już wspominał, że ta masc nazywa się Lemidazu? Jeżeli nie, to teraz wiecie.

W Apollinie, chyba urodziła się cząstka rodzicielstwa, bo pobladł. Co u Hadesa, dzieje się z jego synem?

Słoneczny Anioł//SolangeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz