Epilog

1.1K 49 20
                                    

Will ~kilka miesięcy później~

Nie minęły, jego problemy z rodziną.

Po tym, jak wyznał co czuje do Nico, myślał że już wszystko będzie dobrze, ale nie...nie było i nie jest.

W Obozie, nic nie lepiej. Nie każdy ich tolerował i szanował, choć to była mała grupka osób. Byli, też tacy co uznali ich za najsłodszą parę w Obozie.

Spojrzał w kalendarz dzisiaj 28stycznia - 18 urodziny di Angelo.

Uśmiechnął się na te myśl. Wiedział, że Nico nie lubi przyjęć, ale razem z Annabeth oraz Percy'm i innymi przygotował dla niego przyjęcie.

Nico, był jego chłopakiem dopiero od kilku miesięcy.

W ręku trzymał klucze, od małego mieszkania w Mannhatanie, które dostał w prezencie na 18-nastę urodziny. Myślał od kilku tygodni, czy zaproponować to Nico.

Oczywiście, Obóz na zawsze pozostanie ich domem i będą tutaj często wracać, ale oboje chcieli spróbować życia, poza Obozem Pół-Krwi.

-Wszystko gotowe, Will. Idziesz już? - za jego plecami pojawił się Hazel. Spojrzała na klucze. - Och, Wiesz co...ja myślę że to dobry pomysł. Właściwie...Parę osób chciało coś ogłosić.

-Nie boisz się, jak on zareaguje?

-To już przeszłość, Will. Będzie się cieszył, jego szczęściem.

-Twoim, też...Powinien od kilku tygodni.

Dała mu kuksańca i wspólnie udali się do domku 13.

-Cześć.

Przywitali się ze sobą nawzajem i sprawdzili czy wszystko gotowe.

-Will - zagadnął Leo. - Gdzie właściwie jest Nico?

-Posłałem go do infirmerii.

-To...może teraz...

-Pójdę po niego.

Will udał się do infirmerii, gdzie kilka godzin wcześniej zostawił Nica

-Nico, jesteś?

-Tu jestem! - krzyknął syn Hadesa.

-Może pójdziemy, już do ciebie? Ej, coś się stało? - Zapytał, widząc smutną twarz Nico.

-Nie, nic - uśmiechnął się. - Chodźmy.

Poczuł wyrzuty sumienia, nikt mu dzisiaj nie złożył życzeń i na dodatek kazał mu pracować w infirmerii.

Podszedł do niego i ucałował go w czoło, na co młodszy od razu się zarumienił. Czasem nie rozumiał tego, chłopaka.

Był Nikowi wdzięczny, za to że go wspiera i z nim jest. Mimo, że ma jeszcze czasem problem, jak ktoś go dotyka...Wielu osobom, już pozwala się chociażby przytulać. A tych wielu, oznacza jego rodzeństwo i ekipę.

Wyszli na dwór i udali się w stronę domku 13 trzymając się za ręce.

Pomyślał, o tym, jak bardzo z Nikiem się różnią i ile mają wspólnego.

Nico, wczoraj okazał talent do pamiętania takiej osoby, jak Wisława Szymborska - oboje uwielbiali, jej wiersze.

Wyprzedził Nico, aby otworzyć mu drzwi...

Oboje weszli do pomieszczenia, gdzie było ciemno.

-Wszystkiego Najlepszego! - krzyknęli przyjaciele unisono.

Nico, rozszerzył oczy w zdziwieniu, patrzył to na Willa, to na przyjaciół.

-Ja...Ja...Och...Ja, nie wiem...nie wiem, co...powiedzieć - jąkał się.

Słoneczny Anioł//SolangeloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz