Okazało się, że sytuacja jest o wiele gorsza, niż ktokolwiek z nas przypuszczał. Rozmowa z Claire uświadomiła mi, że do tej pory w ogóle nie zastanawiałam się nad najbardziej oczywistą rzeczą dotyczącą wygranej Voldemorta — co stanie się ze wszystkimi mugolami, którzy mieszkali w centrum Londynu. Rzeczywistość była jednak gorsza od najczarniejszych scenariuszy, jakie mogłabym założyć — śmierciożercy przejęli kompletną kontrolę nad miastem, pustosząc wszystko wokół. Każda mała wioska została spalona, sprowadzona do fundamentów, a mugole, którzy nie chcieli się podporządkować — zabici. Mugolski premier ogłosił stan najwyższej ostrożności, zmuszony przez Ministerstwo Magii do podporządkowania swoich ludzi nowemu panu. Voldemort zawładnął wszystkim, włącznie z mugolską policją, szpitalami i instytucjami. Wszystkim, co dawało mu władzę nad podrzędną rasą, za jaką miał ludzi.
Zapukałam cicho do drzwi pokoju, gdzie tymczasowo spał Snape, czując, że moje kiszki zaczynają grać marsza. Musieliśmy porozmawiać, nie mogliśmy udać się na spotkanie z Zakonem nieprzygotowani.
— Możemy porozmawiać? — spytałam, kiedy nic nie odpowiedział. Cisza. Zacisnęłam pięść, która spoczywała na drzwiach i powtórzyłam głośniej: — Profesorze, musimy ustalić jakiś plan.
Nic. Zero odzewu. Jak dziecko, pomyślałam. Zeszłam na parter, odnajdując Claire.
— Mogłabyś? — spytałam, zdenerwowana wskazując ręką na szczyt schodów. Kobieta uniosła głowę znad książki, nie do końca rozumiejąc co mam na myśli. — Nie chce otworzyć drzwi.
— Myślisz, że mi otworzy? — Uniosła pytająco brew, a ja jedynie wzruszyłam ramionami, ciężko siadając na kanapie. — Hermiono, co się stało?
— Nic, ja... Nie chce ze mną rozmawiać — przyznałam cicho. Claire usiadła obok, łapiąc moją dłoń pomiędzy swoje i zmusiła mnie, abym na nią spojrzała. — Pocałowałam go.
— I to jest powód dla którego z tobą nie rozmawia? — zdziwiła się ciotka.
Skinęłam głową, czując znów łzy pod powiekami.
— Myślałam... Nie wiem, właściwie to nie myślałam. Miałam nadzieję, że jemu też choć trochę zależy. Ale najwyraźniej się pomyliłam. Tylko, że my musimy porozmawiać — dodałam coraz bardziej zdenerwowanym tonem. — Nie możemy jutro zjawić się w Londynie nieprzygotowani, ot tak, bez żadnego planu. Musimy mieć cokolwiek, jakąś strategię... — Zamilkłam na moment, zapowietrzając się całkowicie. Czułam, że grunt usuwa się spod moich stóp.
— Porozmawiam z nim. A ty się spróbuj uspokoić — powiedziała spokojnie Claire, posyłając mi ciepłe spojrzenie i uśmiech. Spuściłam wzrok na nasze złączone dłonie i odetchnęłam, kiwając po chwili głową. Kobieta wstała, kierując się na piętro, a chwilę później usłyszałam pukanie i jej przytłumiony głos. Drzwi się otworzyły, co po raz kolejny doprowadziło mnie do złości. Z nią mógł rozmawiać, a mnie nie mógł nawet popatrzeć w oczy? Ile on ma lat, pięć?
Spojrzałam na schody, kiedy ciotka dość długą chwilę nie wracała. Miałam nadzieję, że nie poruszy z nim tematu pocałunku, bo wtedy już w ogóle nie mogłabym spojrzeć mu w oczy. Nagle drzwi trzasnęły, a zrezygnowana Claire wróciła do salonu. Uniosłam brwi, patrząc na nią pytająco.
— Powiedział, że przemyśli sprawę — powiedziała, siadając obok mnie. Jęknęłam, czując wyrzuty sumienia. Po cholerę w ogóle go całowałam? Mogłam sobie darować.
— Fantastycznie — mruknęłam, ze złością podnosząc się z kanapy.
— Pozwól mu to przetrawić w samotności — zaczęła dość znajomym tonem.
![](https://img.wattpad.com/cover/266534003-288-k175108.jpg)
CZYTASZ
III Rebelianci ✔
ФанфикZagrożony świat czarodziejów wymaga natychmiastowego ratunku. Hermiona Granger i Severus Snape w desperackich próbach odnalezienia rozwiązania znajdują o wiele więcej, niż początkowo sądzili. ~ Wszyscy bohaterowie oraz świat przedstawiony należą w c...