✏44✏

337 19 4
                                    

Minęły dwa dni kiedy zgłosiłam policji co musiałam przeżyć. Niestety zdążył gdzieś się ukryć, nie wiem jak on to zrobił ale się dowiedział i uciekł. Jestem na lekach i dodatkowo biorę coś żebym jako tako spała. Ja wiem że moje życie już nie będzie takie same, że będę dalej o tym pamiętać, ale muszę dać jakoś radę. Już niejednokrotnie myślałam o tym żeby już zakończyć moje pojebane, i chujowe życie. Ale jedna rzecz mi nie pozwala na to.
Harry.
Nie wiem co się ze mną dzieję. Ale dążę go jakimś uczuciem. Czy to miłość? Raczej nie. Napewno nie, powiedziałabym że to przyjaźń.

Aktualnie siedzę teraz sama w domu, ponieważ mój tata musiał pilnie jechać do pracy. Nie chciał mnie zostawiać, ale ja się uparłam. Oni go tam potrzebują, ja dam sobie radę.
Sięgnęłam po telefon, który znajdował się na komodzie. Spojrzałam na wyświetlacz. Wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Hallo- mówię z lekkim uśmiechem
- Nie obudziłem?- pyta zielonooki
- Nie. Właśnie miałam iść robić śniadanie. A ty nie w pracy?- pytam. Schodząc po schodach.
- Zaraz będę tam jechał. Jak się czujesz?
- Nawet- mówię prawdę.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Czekaj. Nie rozłączaj się. Idę zobaczyć kto to.- zmieniłam kierunek i moje kroki podążyły do drzwi. Nie dostałam odpowiedzi. Zapewne czeka jak załatwię tą wizytę kogoś.
Nie patrząc na wizer otworzyłam lekko drzwi. To był błąd.
- Kurwa- mówię przerażona i jak najszybciej chciałam zamknąć drzwi. Lecz osoba za drzwiami szybko włożyła stopę i otworzyła drzwi.
- Tęskniłaś?- pyta z uśmiechem. Liam wyglądał na złego na mnie.
- Jesse. Hallo. Co się dzieje?- słyszę jak psycholog mówi coś do mnie.
- Pomocy!- krzyczę i zaczynam uciekać do swojego pokoju. Słyszę jak czarno włosy zamyka drzwi na zamek i biegnie za mną. Zaraz będę na schodach i w swoim pokoju. Poczułam jak popycha mnie na nie. Upadam, a telefon spadł na sam dół ze schodów.
- Błagam- zaczynam płakać.
Podnosi mnie i zrzuca mnie. Kiedy wylądowałam na podłodze, z moich ust przebił się jęk i szloch. Boli, bardzo boli.
- Mówiłem ci kurwa!- patrzę na niego jak schodzi po schodach z miną pogardy. Nie mam siły się ruszyć bo strasznie mnie wszytko boli.- Ale Nie- kucnął przy mnie- musiałaś- dotyka mojego policzka. Na jego dotyk zdrygnełam się- A mówiłem że będziesz mieć przejebane. Czemu to sobie robisz?- pyta z ironią. Próbuje wstać,ale powalił mnie na ziemię.
Boże ratuj.- to twoja wina kotku- uderza mnie.
-Aaa!- krzykłam z bólu. - Nie!! To twoja- zaczęłam wstawać. Dostałam kopniaka w brzuch, jednak dalej próbowałam.
- Po co walczysz? Nie uda ci się.
Nagle usłyszeliśmy jak ktoś wywala drzwi. Spojrzeliśmy obaj w tamtą stronę. Zauważyłam w progu salonu Psychologa. Gdy mnie zobaczył był przerażony.
Poczułam szarpnięcie za włosy. Złapałam rękami rękę Liama żeby jako tako zmniejszyć ból. Przyłożył mi scyzoryk do szyi.
- Zostaw ją- mówi stanowczo Harry. Patrzyłam na niego z przerażeniem. Strasznie się boję.
- Jeszcze krok przód a ją zabiję- mówi wściekle mój oprawca. Zrobiłam ruch, a on zbliżył nóż- a ty kotku się nie ruszaj- mówi. Zamknęłam oczy, i po chwili otworzyłam je. Patrzyłam na mojego psychologa. Widziałam w jego oczach przerażenie i złość. Nagle nasze spojrzenia się spotkały.
- Liam błagam- mówi to patrząc na mnie.
- A sobie błagaj. Ona- zmocnił uścisk, syknęłam- sama tego chciała. Mówiłem jej żeby dla niej było najlepiej żeby nikomu nic nie mówiła. To jej wina.
- Nie- odezwałam się.- nie. To nie moja wina! Tylko twoja! Musisz się leczyć. Coś sobie uroniłeś- kończę mówić.
- Ja? Moja!! Ty dziwko!- krzyczy. - jeśli tak chcesz to cię zabije- już miał robić jeden ostateczny ruch, ale nic się nie stało. Tylko usłyszałam jak coś się rozbija za mną. Nagle Liam opada na ziemię.
Odwracam się do tyłu. Zobaczyłam jak Harry dyszy i patrzy z poważną twarzą na mój koszmar.
-Harry- powiedziałam rozpłaczliwie. Spojrzał na mnie. Szybko rzuciłam się na niego. Szczelnie mnie przytulił.
- Csii. Pomoc już jedzie















Jak są błędy to przepraszam

⭐ Cenię
💭Kocham

~Wi~


Mój PsychologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz