✏33✏

354 20 9
                                    

Pov.Jesse

Kiedy wyszłam z gabinetu moje psychologa poczułam się dziwnie. To znaczy, że niby taką ulgę ale dalej mam w sobie obawę.
Wzięłam telefon w rękę i odblokowałam urządzenie. Klikłam na znany mi numer i przyłożyłam komórkę do ucha.
-Hallo- usłyszałam głos ojca.
- Możesz już przyjechać. Jestem już po wizycie- taka powiedział krótkie dobrze i że mam czekać przed wejściem.
Telefon schowałam do kieszeni bluzy i podążyłam w stronę suchych drzwi wyjściowych.
Długo nie musiałam czekać ponieważ tata podjechał po pięciu minutach.

- Jesse muszę szybko do domu zajechać bo zapomniałem dokumentów.- mówi patrząc na drogę. Wzięłam łyk herbaty co mi mężczyzna przywiózł. Ostatnimi czasami bardziej o mnie dba.
- Dobrze mówię.- spojrzałam na drogę. Serce mi się zatrzymało.- Tato sarna!!!- krzyknęłam. Nagle poczułam szarpnięcie. Napój wylał się na mnie. Tata gwałtownie zachamował. Sarna uciekła.
-Nic ci nie jest?- Spojrzał na mnie i pyta.
- Nie- mówię w lekkim szokiem.- a tobie?- pytam patrząc.
- Żyje. Jest git. Nie wiem nawet kiedy wyskoczyła- mówi lekko przystraszony.
Po chwili jechaliśmy dalej. Boże dobrze że my żyjemy.

- Dobra ja lecę po dokumenty a ty szybko idź się przebrać.- jak skończył mówić to razem wyszliśmy z auta.
Weszliśmy do domu i stanęliśmy wryci w przed pokoju.
Było słychać głos mamy i jakiegoś mężczyzny. Tylko nie rozmowę. Tylko jękanie. Spojrzałam na tatę. Z jego wyrazu twarzy odczytałam że jest w szoku i lekko zły. Odrazu ruszył do swojej sypialni. Jaki ten dzień jest dziwny.
Po chwili też tam poszłam.
- Co ty robisz!!!- usłyszałam krzyk ojca. Już wiem. Matka zdradziła ojca. Po schodach szybko zbiegał mężczyzna był ubrany tylko w bokserki i trzymał w rękach zapewne swoje ciuchy. Ruszyłam biegiem do góry. Stanęłam w drzwiach. Mama była w samej bieliźnie.
- Mogę to samo powiedzieć o tobie!- krzyczy kobieta- miałeś być w pracy!- założyła fartuch.
- Ty ździro!! Ma cię tu nie być!! Nie obchodzi mnie gdzie pójdziesz. Idź do swojego gacha. Chcę rozwodu- mówi pewien. Ale wiem że jest mu strasznie przykro.
- I tak połowa domu jest moja- mówi
- Gówno prawda suko. Dom jest na mnie zapisany! Wypierdalaj stąd!- i ojciec wyszedł z pokoju. Teraz stałam i patrzyłam jak mama się ubiera.

- A ty co gówniaro patrzysz?!- krzyczy na mnie.
- Na sukę patrzę!!- krzyczę. Nie wiem czemu ale mam gniew w sobie i odwagę.- ja i ojciec cię zniszczymy!! Powiem wszytko jak mnie traktowałaś!!
- Nie wygrasz ze mną
Zaśmiałam się.
- Zobaczymy. Nikt ci nie uwierzy. To ty nie wygrasz. I nie jesteś moją matką!- i zaczęłam iść w stronę taty.
Nie wiem czemu krzyczałam. Ale poprostu taki napływ emocji.

Tata był w kuchni. Siedział przy stole zasłaniając ręce twarz. Podeszłam od tyłu i go przytuliłam. Zaszlochał. Widać że ją kochał. Mimo tego jaka była.
- Tato proszę nie płacz. Będzie dobrze- mówię..




Dobra jednak mam rozdział. Proszę bardzo :)

:)
Jak są błędy to przepraszam.

⭐ Cenię
💭Kocham

~Wi~

Mój PsychologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz