XII

1.9K 151 19
                                    

Żadne z nich nie wspomniało, że Draco się wyprowadził. Było oczywiste, że powinien, ale Harry chciał go zatrzymać przy sobie. Relacja była toksyczna, przez co Harry zaczynał się kruszyć. Rozpadał się, zanim Draco wszystko zakończył.

Draco był przez to wszystko dyskretnie pomocny. Nie rozmawiali - nie mogli na siebie patrzeć. Ale kiedy Harry stracił przytomność pewnego wieczoru w pubie (wszystkie dźwięki rozmazały się ze sobą, a oczy go piekły i było coś, czego nie mógł przełknąć w gardle), Draco podał mu szklankę wody. Może i tak zamierzał przynieść mu wodę, Harry nie wiedział. Ale w tej chwili było to miłe. Kiedy Potter przestał pamiętać o jedzeniu, Draco kilka razy w tygodniu pojawiał się w pracy w porze lunchu i zabierał go do restauracji.

— Dobrze Ci idzie? — zapytał.

— Tak — powiedział Harry. A potem, dwadzieścia minut później, przypomniał sobie zasady rozmów. — A tobie? Dobrze Ci idzie?

Draco uśmiechnął się.

— Tak — powiedział i następnego dnia też zabrał Harry'ego na lunch.

———

— Idź pod prysznic — powiedział Harry'emu, kiedy nie robił tego przez pięć dni.

— Jestem zmęczony.

— Będziesz zadowolony, że to zrobiłeś.

Ponieważ Draco zwykle miał rację w takich sprawach, Harry posłuchał i faktycznie, poczuł się znacznie lepiej.

Kilka dni później podczas lunchu Draco odchrząknął. Potter był tak przyzwyczajony do tego, że byli doskonale milczący, że prawie zapomniał, że Draco tam był, i był zdumiony, gdy zobaczył, że chłopak patrzy na niego - no cóż, na jego lewe ucho. Wydawało się, że blondyn nie chce nawiązać kontaktu wzrokowego.

— Mogę się wyprowadzić — powiedział Draco.

Myśli Harry'ego były powolne.

— Co?

— Po prostu... — Draco zmarszczył brwi, patrząc na swój talerz. — Cóż, wydajesz się trochę, ach. Zmęczony? Mam ochotę na awans w pracy, a jeśli go dostanę, będę dużo podróżować przez kilka miesięcy.

Harry próbował podążać za tym, co mówił, ale było to trudne, ponieważ bolał go brzuch. Różne części jego ciała zawsze bolały, a on zrezygnował z zastanawiania się, dlaczego. W każdym razie było to prawdopodobnie z powodów psychologicznych, przez co poczuł się głupio.

— Mógłbym zostać z tobą, dopóki nie dowiem się o awansie — powiedział Draco. — Jeśli chcesz. Ale mogę też odejść. To zależy od Ciebie.

— Zostań.

Draco w końcu spojrzał na niego.

— W porządku.

Minął tydzień, zanim Harry zrozumiał, co Draco powiedział mu tego dnia podczas lunchu. Tydzień tracenia całych godzin (przestraszyłby się i zdał sobie sprawę, że wpatrywał się w coś niezauważalnie i nie był pewien, jak długo to trwało), pójścia do łazienki tylko po to, żeby złapać oddech, że Colin Creevey błagał Harry'ego, by „nie wychodził" w jego snach. Pewnego dnia nawiedziła go tak brutalna i bezimienna wściekłość, że ledwo mógł powstrzymać stękanie zębami, gdy przekazywał do archiwów naprawione przeklęte przedmioty. Kiedy wrócił do domu, zmiótł wszystkie książki z półek, połowę wrzucił do ognia - bez powodu, co książki mu zrobiły, co ktoś mu zrobił, kto żył i podlegał karze? Nic.
Harry złamał oprawione zdjęcie Rona, Hermiony i niego, na przyjęciu z okazji dwudziestych pierwszych urodzin Granger. Roztrzaskał ceramiczną świnkę, którą Luna dała mu z okazji imienin i wbił pięść w szklaną gablotę.

scaredy cat ★ drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz