-Cześć, Pansy. - powiedziałam szybko przechodząc przez próg pokoju wspólnego. Przez ostatni czas zajmowałam się głównie na dokładnym obserwowaniu mojego dormitorium, leżąc na łóżku i unikaniu Potter'a. Dzisiaj wieczorem miała być wspólna wigilia w Wielkiej Sali. W Hogwarcie zostało niewielu uczniów. Nie spodziewałam się, że Parkinson, także spędzi święta w szkole. Nie miałam z nią żadnych konfliktów i można powiedzieć, że byłyśmy dobrymi koleżankami.
Pansy miała krótkie, czarne włosy i takie same oczy. Jej cera była oliwkowa, a jej wyraz twarzy - ponury. Tak jak ja, była ślizgonką czystej krwi.-Rose! Zaczekaj. - zawołała i zerwała się z kanapy, na której siedziała. Powoli do niej podeszłam i usiadłam naprzeciw niej. Ta zaczęła bawić się sygnetem, który miała na palcu. - Bo, ja mam do Ciebie pytanie.
- Pytaj śmiało. - uśmiechnęłam się, a ta nerwowo nabrała powietrza.
- Bo, ty się przyjaźnisz z Draco, prawda? - pokiwałam twierdząco głową. - Yy czy on mnie lubi? Znaczy, wiesz! Czy mówi coś o mnie? - spojrzałam na nią z uniesioną brwią. - Po prostu, on chyba mi się podoba i chciałam wiedzieć, czy mam u niego jakieś szanse. - finalnie wydusiła, a ja spojrzałam na nią zdezorientowana. Nie spodziewałam się, że ona mogłaby być zakochana w Malfoy'u i nie wiem, dlaczego się tym tak przejęłam.
- Draco nigdy o tobie nie wspominał, ale to dobrze, bo to znaczy, że też Cię nie obrażał. - myślałam na głos. - Wydaje mi się, że masz u niego szanse. Wiesz, jesteś ślizgonką czystej krwi, więc na starcie masz u niego plus. - zaśmiałam się nerwowo, a ona pochłaniała wszystkie, moje słowa jak gąbka.
- Pomożesz mi sprawić, aby się we mnie zakochał? - wypaliła podekscytowana.
Stanęłam teraz pomiędzy młotem, a kowadłem. Mogłabym pomóc Parkinson z Draco, ale Alice była w nim zakochana odkąd pamiętam. Poza tym, jakoś nie chciałam, aby którakolwiek z nich była jego dziewczyną...- Przyszłaś do złej osoby. Jestem okropna w sprawach sercowych. Naprawdę. - zapewniałam nią,unosząc ręce, lecz ona była nieugięta.
-Wspomnij mu czasem o mnie, czy coś. Dla mnie i to wiele znaczy. - zrobiła chwilę przerwy i westchnęła rozmarzona. - Nie wiesz jak to jest być zakochaną?
Spojrzałam w bliżej nieokreślony mi punkt i zaczęłam się intensywnie zastanawiać. Czy ja kiedyś byłam zakochana? Co prawda, na pierwszym roku podobał mi Chris, ale tylko przez chwilę! Po pierwszym tygodniu odkochałam się i staliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Lecz to, chyba nie było to,, typowe zakochanie". Nie myślałam o nim cały czas i nie zapominałam, jak się oddycha, kiedy on był w pobliżu. Nie byłam zazdrosna o każdą dziewczynę, która znalazła się przy nim, a także nie czułam potrzeby wyglądania przy nim idealnie...-To jak? - zakończyła moje przemyślenia Pansy.
-Spróbuję pomóc, ale niczego nie obiecuję. - Ślizgonka podniosła się z kanapy, szybko mnie uściskała i odeszła w stronę dormitoriów. Ja, wciąż zaskoczona gestem z jej strony rozmyślałam, nad tym, co mogłabym powiedzie o niej Draco i jak sprawić, aby Alice się niczego nie domyśliła. Jej nie mogłam pomóc przez trzy lata, a Parkinson od razu?
Muszę być bardziej asertywna...~*~
- Cieszę się, że wszyscy się wspólnie zebraliśmy, aby świętować Boże Narodzenie. - zaczął profesor Dumbledore. Byliśmy w Wielkiej Sali, w której był teraz tylko jeden stół. Zasiadało przy nim kilku puchonów, jedna krukonka, garstka gryfonów i ja i Pansy, która siedziała tuż obok mnie. Zorientowałam się, że wszyscy Weasley'owie zostali w Hogwarcie i czułam na sobie nienawistny wzork Ron'a i Potter'a.
Święta w Hogwarcie zawsze były klimatyczne. Po całej szkole były rozstawione choinki przyniesione przez Hagrid'a. Gdy chodziło się korytarzami, wyrastały nad nami jemioły, a śnieg za oknami dodawał prawdziwego klimatu świąt.
CZYTASZ
•ᴘʀᴢᴇᴋʟᴇ̨ᴛᴀ ʙʟᴀᴄᴋ•
Fanfic,,Ona sama cieszyła się dosyć dużą popularnością wśród uczniów, ze względu na nazwisko. Przeklęta Black. Córka Syriusza Black'a. Następczyni mordercy. Kogoś, kto zdradził swoich przyjaciół. Przynajmniej tyle o nim wiedziała..." Rankingi: #1 black [1...