𝟑𝟎. 𝐈 𝐀𝐦 𝐂𝐨𝐮𝐧𝐭𝐢𝐧𝐠 𝐁𝐫𝐢𝐜𝐤𝐬.

720 37 1
                                    

Nareszcie przyszła sobota, a tym samym wyjście do Hogsmeade. Alice dotrzymała słowa i nie odzywała się do mnie, a tym samym do reszty naszej paczki. Noel wspominała, że w dormitorium się tylko mijają i bez wyraźnego powodu zerwała z nią kontakt. Nie mówiłam nikomu, o co się dokładnie pokłóciliśmy, choć Ester na pewno to wiedziała.

~*~

- Gdzie najpierw? - dotknęłam od tyłu ramienia Draco, który drgnął z przestraszenia.
Oczywiście użyłam tajnego przejścia za posągiem. Byłam pewna, że Potter też się wymknął, wręcz byłam o tym przekonana. W końcu miał mapę, było mu łatwiej niż mi. Idąc korytarzem, odwracałam się, co kilka sekund, sprawdzając, czy nigdzie nie pałęta się Severusek. Na szczęście chyba zamknął się w swojej jaskini i miałam nadzieję, że nie opuści jej przynajmniej do końca roku.

- Chodźmy pod wrzeszczącą chatę! Krąży wokół niej więcej legend niż o tym, kto zesłał tu Snape'a i dlaczego akurat szatan.
Wszyscy zgodziliśmy się z pomysłem Theo i podążyliśmy w stronę górki, z której idealnie było widać wrzeszczącą chatę. Ester i Noel szły ramię w ramię, co chwila chichocząc, na podstawie czego mogłam wywnioskować, że plotkowały o płci męskiej. Theo i Chris zajadali się w najlepsze czekoladowymi żabami, które kupili, zanim do nich przyszłam, a Blaise i Matt prowadzili żywą dyskusję, o tym, co musi się kryć we wrzeszczącej chacie:

-Może straszy tam jakiś wilkołak i dlatego Snape je z nami przerabiał.

- Albo kryje się tam Syriusz Black!

-Co się dzieje z Alice? - nareszcie poruszył temat Matt.

- Długa historia. -mruknęłam i zerknęłam na Ester.

- Odsunęła się od nas i to drastycznie.- powiedział Chris.

-Ostatnio widziałem nią w towarzystwie Astorii.- rzekł od niechcenia Theo.

-Co?! -jednocześnie wykrzyknęłyśmy z Noel i Ester.

-To jest dopiero synchronizacja!

- Zadaje się z Astorią?- wytrzeszczyłam oczy.

- Nie wierzę, że poszła teraz do tej s...- Ester próbowała dokończyć obelgę, ale Noel zasłoniła jej usta i wysłała karcące spojrzenie.

- Więc o co poszło? Myślicie, że oddaliła się od nas na stałe?- zapytał Blaise i włożył ręce do kieszeni.

- Nic ważnego. - spojrzałam w dal.

- I chyba już do nas nie powróci. - dodała Ester.

-To tu.- rzekł ledwo słyszalnie Draco.
Zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy z daleka na zniszczoną chatę. Tak szczerze, w ogóle nie wyglądała strasznie, więc rozejrzałam się po otoczeniu. Zauważyłam, że niedaleko nas stoją Ron i Hermiona, więc Harry też tu musi być!

- Widzicie to, co ja?- Draco uśmiechnął się złowieszczo, bo on również zauważył Gryfonów. - Co Weasley? Patrzysz na swój wymarzony dom?
Reszta z nas zaśmiała się niezręcznie.

-Zamknij się Malfoy!- warknęła Hermiona, do której uśmiechnęłam się przepraszająco.

- Nie waż się do mnie tak odzywać, ty szlam...-- urwał, ponieważ coś, a raczej ktoś pociągnął go za czapkę, tak że zakryła mu oczy.- Który to?! - zaczął krzyczeć.
Tylko, żadne z nas go nie dotknęło. Potter...
Chwile później Draco się przewrócił, zupełnie tak jakby ktoś podłożył mu nogę. Coś lub ktoś zaczęło go ciągnąć za dolne kończyny, a on sam krzyczał tak głośno, że zapewne słyszała go połowa Hogsmeade.

-Potter! - wykrzyknął nagle Draco, gdy peleryna niewidka Harry'ego zsunęła mu się z głowy.
A nie mówiłam?
- Łapcie go! - wykrzyknął, podnosząc się z ziemi, lecz Potter już dawno gdzieś odbiegł.

-Zajmę się tym.- rzuciłam i ruszyłam w pościg za Potterem.
Biegłam przez Hogsmeade, trącając przypadkowych ludzi. Nagle mój wzrok urwał się na Cho Chang, która rozmawiała z...Cedrikiem.
Auć?

Pobiegłam dalej, przeszłam przez tunel pod miodowym królestwem. Czy Draco będzie tam pierwszy? Ma krótszą drogę do pokonania, a na pewno doniesie o tym Snape'owi. Czemu ja się tym w ogóle martwię?

-Potter!- zawołałam go, gdy był już przy samym wyjściu.- Nawet nie wiesz, jak niebezpieczne to było! Jak masz się tak obchodzić z mapą, to możesz nią od razu oddać Severuskowi.

- Przyszłaś na mnie donieść do Snape'a?

-Nie! Ale ostrzegam, że ktoś pewnie to zrobił. Jesteś taki nieodpowiedzialny.- jęknęłam, a on przewrócił oczami i otworzył przejście.
Już wtedy słyszałam donośne kroki z korytarza.

-Potter! za mną. - zimny i usatysfakcjonowany głos Severuska rozniósł się po korytarzu. Chwilę później nastała zupełna cisza, więc ostrożnie opuściłam swoją kryjówkę i postanowiłam znaleźć Snape'a i Pottera.
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy to jego gabinet w lochach.
Dotarłam pod same drzwi i usiadłam, opierając się o ścianę, starając się usłyszeć cokolwiek. Wychwyciłam pojedyncze słowa, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że tam są. Jednak nie mogłam zrozumieć do końca, o czym rozmawiali przez ścianę. Więc postanowiłam zaczekać tu, przed gabinetem.

Błagałam o to, aby mapa była nadal w rękach wybrańca.

Nagle zobaczyłam Ron'a biegnącego niczym grecki maratończyk. Nawet mnie nie zauważył, tylko wbiegł do gabinetu. Ciekawe, co tam się dzieje...

Poczekałam jeszcze kilka minut, a z gabinetu wyszedł Snape, Harry Ron i... Lupin?! Jak on się tu znalazł? I miał ze sobą kawałek pergaminu. Mapę Huncwotów...
Tyle chciałam wiedzieć, mogę się zmywać. Otarłam z ud niewidzialny kurz i wstałam.

- Black? Co tu robisz? - zapytał zaskoczony Snape. Uśmiechnęłam się krzywo i spojrzałam oskarżycielsko na Pottera.

-Liczyłam cegły na ścianach. 2461,2462, 2463... Widzi Pan?- powiedziałam sarkastycznie i odeszłam, wciąż udając, że jestem zajęta liczeniem. Chyba nigdy nie wiedziałam aż tak zdezorientowanego Severuska.

-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-
28.11.2021

•ᴘʀᴢᴇᴋʟᴇ̨ᴛᴀ ʙʟᴀᴄᴋ•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz