Podjeżdżamy pod mały domek i zostaje prawie siłą wyciągnięta z samochodu wpadając w czyjeś objęcia. Dokładnie wiem kto to więc tylko obejmuję go ramionami i wtulam twarz w jego szyję ciesząc się ciepłem i zapachem niesamowicie dobrych perfum.
-Kruszyno.- odstawia mnie delikatnie, ale nadal trzyma blisko tak, że czuje jego drżące dłonie na ramionach. -Tak się martwiłem.- przeczesuje palcami moje włosy i uśmiecha się lekko.
-Bez potrzeby.- wzruszam ramionami, a on się krzywi.
-Co on ci zrobił?- bierze moją twarz w dłonie i przygląda mi się uważnie. Przejeżdża delikatnie wokół nosa, ale ja i tak czuję przy tym ból. -Przepraszam.
-Hej może wejdziemy do środka?- obok nas pojawia się zielonowłosa. -Zjemy coś?- te dwa słowa sprawiają, że głowa mężczyzny odwraca się w jej stronę. -Jestem Rachel.
-Robert.- ściska ją lekko. -To co z tym jedzeniem?
-Zamówimy coś?- zerka na nas przez ramię gdy otwiera drzwi, a ja chwilę później słyszę dźwięk kroków małych stup.
-Ciocia!- Mia rzuca mi się na szyję, a ja unoszę ją pomimo bólu w klatce piersiowej.
-Cześć kochanie.- nadal nie wypuszczam jej z objęć. -Tęskniłam.
-Ja też.- odstawiam ją.
-Ale urosłaś.- dotykam jej długich blond włosów, które mają różowe końcówki. -Ładne.- komplementuje, a ona uśmiecha się szeroko pokazując rządek zębów.
-Kto to?- wychyla się za mnie i zerka na mężczyznę w okularach.
-O dziecko!- Downey ożywia się. -Twoje?- odwraca się do Rachel, a ta kiwa głową. -Wyglądasz tak młodo, że to aż dziwne.- kuca przy małej. -Witaj.
-Witaj jestem Mia.- dziewczynka wyciąga formalnie dłoń, a on prycha i przyciąga ją do uścisku.
-Jestem Robert.- odsuwa się i sięga dłonią do kieszeni. -Masz i leć się bawić bo dorośli muszą pogadać.- wciska jej do ręki sto dolarów, a ta nie myśląc ani chwili zerka na niezadowoloną Rachel i ucieka z głośnym śmiechem.
-Co to było?- dziewczyna zła siada na fotelu.
-Drobne na lody?- odpowiada głupio i również siada, a ja zaraz obok niego.
-Nie rób tego więcej proszę. To niekomfortowe.- zaciska usta, ale chwilę później uśmiecha się ponownie. -To co zjemy?
-Pizza?- odzywam się w końcu. -Umieram z głodu.- widzę zadowolony uśmiech na twarzy mężczyzny, który wyciąga telefon i wybiera numer. Pyta co chcemy i zamawia dodając żeby dali też jakiś alkohol.
-Dobra.- nachyla się i wlepia wzrok w moją twarz. -Opowiadaj.. wszystko.- zakłada nogę na nogę wzdychając w teatralny sposób.
-Cóż, przyjechała matka. Opowiadałam ci o niej.- kiwa głową i krzywi się na tą myśl. -Posprzeczałyśmy się o pieniądze oczywiście i Kevin się wkurzył bo grzecznie wyjaśniłam, że nie jestem od niego zależna.- mówię cicho. Nie chcę żeby Mia słyszała.
-I cię skatował?- prycha. -Złożyłaś zeznania?
-Nie chciała i wyrzucił ją z domu na dodatek.- siostra mnie uprzedza i oczywiście musi dodać coś od siebie. -Z domu, który ona kupiła.
-Co?- jego głos podnosi się o kilka tonów. -Dlaczego nie złożyłaś tych cholernych zeznań kobieto? To nie są żarty.- unosi się zły.
-Ja.. nadal.. chyba coś do niego..- przerywa mi unosząc dłoń.
CZYTASZ
First Place *Sebastian Stan* //16+
FanfictionNiespotykana miłość łączyła ich w przeszłości, z początku trudna i na końcu wspaniała relacja zmieniła się w koszmar. Jeszcze jakiś czas temu Claire Holt oddała by serce dla Sebastiana Stana. A teraz? JEŚLI TU JESTEŚ TO MUSISZ WIEDZIEĆ ŻE JEST TO 2...