9. A co jeśli on mnie zostawi?

813 63 82
                                    

Pcham metalową furtkę i wchodzę do małego ogródka pełnego kwiatów. Podchodzę do drewnianych drzwi i pukam w nie delikatnie. Nie czekam długo aż zielonowłosa wciąga mnie do środka.

-Claire!- obejmuje mnie ciasno ramionami. -Tak się martwiłam.- odsuwa się delikatnie i patrzy na małe ranki na mojej szyi. -Co on ci zrobił?- ciągnie mnie na kanapę na której siadam.

-Wszystko jest dobrze, spokojnie.- uśmiecham się widząc jej troskę.

-Mów jak to się stało.- przyciąga kolana do swojej klatki piersiowej i patrzy na mnie zachęcająco.

-Cóż, wyszłam późno z pracy, zaczęło padać więc postanowiłam iść na skróty i wtedy mnie zaatakował..- przełykam gulę w gardle. -Przewrócił mnie i zaczął okładać, ale zjawił się Sebastian i go odciągnął.

-Jezu co by się stało gdyby go tam nie było.- jej czoło marszczy się.

-Nie chcę nawet o tym myśleć.- zaciskam dłonie na materiale poduszki. Przechodzą mnie ciarki gdy wyobrażam sobie co by mogło się stać.

-Gdzie twoje walizki?- marszczy brwi rozglądając się. -Myślałam, że pojechałaś po rzeczy.

-Bo pojechałam.- patrzę na swoje dłonie. -Są u Sebastiana.- mówię cicho.

-Co?- zdziwienie na jej twarzy jest uzasadnione. -Nie mów, że..- jej wzrok zjeżdża na moją dłoń i na pierścionek, a jej usta otwierają się w szoku.

-Nie.- uderzam jej ramie. -Zwariowałaś?- śmieję się nerwowo.

-Oh.- wzdycha. -Nie wiem czy nie wolałabym żeby to było to.

-Żeby się oświadczył?- kiwa głową. -Ty to masz pomysły.

-Przyjęłabyś oświadczyny?- wzruszam ramionami. -Kochasz go?

-Oczywiście.- czuję jak moje policzki przybierają czerwony kolor. -Zamieszkam z nim.

-To cudownie.- podskakuje uradowana. -To znaczy.. bądź ostrożna.- przybiera formalny ton, ale chwilę później obie wybuchamy śmiechem. -Ciesz się życiem kochana, teraz już możesz. Tęskniłam za tobą.- obejmuje mnie lekko.

-Ja za tobą też...


Opadam na kolana w łazience i odgarniam włosy z twarzy. Podnoszę klapę i w ostatniej chwili udaje mi się nachylić zanim wypluwam wszystko co dzisiaj jadłam.

Opieram się o ścianę, przecieram usta i spuszczam wodę krzywiąc się. Mieszkam tu od prawie trzech tygodni i od kilku dni czuję się okropnie. Wszystko mnie boli i nie mogę opanować wymiotów.

Jest środek nocy, a ja zamiast spać siedzę na zimnych kafelkach próbując opanować drżący oddech. Na początku myślałam, że może po prostu zjadłam coś zepsutego, ale teraz jestem przerażona. Nie wiem co mam ze sobą zrobić.

-Kochanie?- słyszę pukanie do drzwi, ale nawet nie mam siły się podnieść.

-Wejdź.- mówię cicho, a mężczyzna wchodzi do środka i odnajduje mnie zmartwionym wzrokiem.

-Co się dzieje?- kuca przy moich nogach i pociera lekko moje gołe kolana. -Chodź, pomogę Ci.- wyciąga dłoń, którą chwytam i podnoszę się.

-Poczekaj.- zatrzymuję go i chwytam szczoteczkę myjąc szybko zęby. -Już.- stawiam krok, ale moje kolana uginają się z braku siły.

-Kochanie..- szepcze i bierze mnie na ręce niosąc do sypialni. -Powinnaś iść do lekarza.- cmoka moje usta i kładzie mnie delikatnie na pięknie pachnącą pościel.

First Place *Sebastian Stan* //16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz