-Co robisz?- Sebastian chwyta swoimi dużymi dłońmi moją talię i przyciąga do siebie.
-Dobrze wiesz.- przygryza moją wargę i zaczyna mnie unosić.
-Nie rób tego!- otwieram szeroko oczy, a z moich ust ucieka pisk gdy ten przerzuca mnie sobie przez ramię. -Postaw mnie!- krzyczę czując na odkrytej skórze pierwsze kropelki deszczu.
-Nie ma mowy kochanie.- obraca się nagle, a ja wbijam palce w jego biodra bojąc się upadku. -Spokojnie.- zwalnia kroku. -Przy mnie nic ci się nie stanie.- obraca mnie tak, że teraz niesie mnie jak dziecko, a moje nogi oplatają jego talię.
-No nie wiem.- zaciskam usta by się nie roześmiać.
Jakąś godzinę temu ten szalony mężczyzna poprosił mnie o rękę, a ja się zgodziłam. Teraz niesie mnie przez jakąś ciemną ulicę w stronę domu bo stwierdził, że przyda nam się spacer. Deszcz zaczyna lać, a ja nie czuję jakbyśmy zbliżali się do domu.
-Wiesz gdzie jesteśmy?- oplatam ramionami jego szyję.
-Oczywiście.- marszczy nos w uśmiechu.
-Kłamiesz!- parskam.
-Skąd to niby wiesz?- zaciska dłonie na moich pośladkach, a ja sapię cicho.
-Robisz tą swoją minę.- przejeżdżam opuszkami po jego policzku. -Znam cię lepiej niż ci się wydaje.
-Nah..- znowu to robi. -Nie robię żadnej miny.- kręci głową.
-Robisz.- cmokam jego nos. -Marszczysz czoło.- dotykam to miejsce palcem. -I unosisz wargę.- muskam jego usta swoimi. -I odwracasz wzrok.. ha robisz to właśnie w tym momencie.- moja głowa opada na jego ramię w fali śmiechu.
-Może masz rację.- patrzy na mnie w dół. -Uwielbiam to, że tak dobrze mnie znasz.- wzmacnia swój uścisk.
-Całą mnie uwielbiasz.- droczę się.
-Tak.- unoszę się z szerokim uśmiechem i łącze nasze usta w gorącym pocałunku.
Stan puszcza moje nogi więc staję na palcach by sięgnąć jego słodkich warg. Rozpadało się na dobre więc pomiędzy nasze pocałunki wdzierają się zimne krople wody. Moje włosy i ubrania mokną, ale teraz nie ma to najmniejszego znaczenia.
-Będziesz chora.- odrywa się ode mnie i przeciera kciukami moje mokre brwi.
-Tak samo jak ty.- przyciskam usta do jego szczęki. -Więc będziemy chorzy razem.- splatam nasze dłonie.
-Nie powinniśmy...
-Zamknij się.- znowu łącze nasze rozgrzane wargi, a on jęczy cicho zaskoczony i przyciska mnie do ceglanej ściany.
Jego język wślizguje się do moich ust, a dłonie zaciskają się na moim tyłku. Przyciska się bliżej mnie tak, że nie dzieli nas ani milimetr. Biorę głęboki oddech zaciągając się jego zniewalającym zapachem.
-Jesteś szalona.- warczy gdy zaczynam rozpinać jego spodnie. -Wiesz, że jesteśmy na ulicy?- unosi brwi i ściąga mi bluzę z ramion.
-Jesteśmy w jakiejś randomowej, ciemnej uliczce gdzie ludzie mają pozabijane dechami okna.- zasysam skórę na jego szyi.
-Ktoś może nas zobaczyć.- jego słowa nie pokrywają się z czynami gdy wkłada dłoń w moje spodnie i zaczyna mnie dotykać.
-Czy wyglądam jakby mnie to obchodziło?- sapię i zsuwam mu spodnie z bioder. -Po prostu mnie przeleć.- przygryzam płatek jego ucha.
-Oczywiście kochanie.- jego dłoń znika, a chwilę później unosi mnie szybko i przyszpila do ściany. -Gotowa?- droczy się.
-Zrób to!- warczę i wpijam się w jego usta, które są wygięte w uśmiechu.
CZYTASZ
First Place *Sebastian Stan* //16+
FanfictionNiespotykana miłość łączyła ich w przeszłości, z początku trudna i na końcu wspaniała relacja zmieniła się w koszmar. Jeszcze jakiś czas temu Claire Holt oddała by serce dla Sebastiana Stana. A teraz? JEŚLI TU JESTEŚ TO MUSISZ WIEDZIEĆ ŻE JEST TO 2...