Epilog

1.4K 112 60
                                    

Od ostatnich wakacji minął już rok. Czas zleciał szybko. Z Kubą przeżyliśmy praktycznie całe wakacje razem, a w roku szkolnym kiedy mogliśmy przyjeżdżaliśmy do siebie nawzajem. Dziś był koniec maja, obaj napisaliśmy matury dobrze. Jedyne na co było już czekać to świadectwa maturalne. Wciągnąłem na siebie zwykle jeansy i wrzuciłem większą niebieska bluzę. Spojrzałem na godzinę wiedząc, że muszę już wyjść by być wcześniej. Wziąłem wodę i założyłem buty. Wyszedłem z mieszkania zakluczajac je. Miałem dla bruneta niespodziankę, długo nad tym myślałem. Zbiegłem po spodach wychodząc na powietrze. Skierowałem się w stronę dworca. Pogoda była ładna jak na maj. Słońce przyjemnie muskalo moja skórę. Nie było wiatru co w tych rejonach graniczy z cudem. Zająłem miejsce na ławce obserwując pociągi.

W końcu zauważyłem ten którym miał jechać brunet. Kąciki ust ruszyły ku górze. Wstałem z ławki kierując się bliżej torów. Czekałem patrząc jak mija mnie dziesiątki ludzi. Z daleka zauważyłem zmęczona twarz Kuby próbującego poradzić sobie z walizka. Podszedłem do niego śmiejąc się i wyciągając bagaż. Chłopak zawiązał ręce na moim karku przytulając się. Odwzajemniłam uścisk zaraz go puszczając. Wziąłem walizkę chłopaka kierując się w moją stronę.

- wiesz, że też mam dłonie i mogę sam to nieść? - przewrócił oczami.

- tak się składa, że nie wiem - uśmiechnąłem sie.

- zmęczony jestem

- to akurat wiem, zauważyłem. Będziemy u mnie to się położysz i odpoczniesz, długo jechałeś - powiedziałem zbliżając się do klatki.

- ale przyjechałem do ciebie nie by sobie spać - zaczął się drażnić.

- będziesz miał jeszcze dużo czasu na to - zaśmiałem się wnosząc bagaż chłopaka na piętro. Podałem chłopakowi kluczy by otworzył drzwi.

- usiądę sobie na kanapie chwilę - zaśmiał się.

Skierowałem się do kuchni robiąc sobie herbatę. Patrzyłem przez okno mieszając cukier, nie zmieniło się tu zawiele. No poza tym, że skończyłem szkołę. Dużo lepiej się śpi bez myśli z tyłu głowy czy napewno wszystko zostało odesłane. Jednak momentami gdy będzie się wracać do chwil przezytych w liceum będzie trochę szkoda. Wróciłem do salonu patrząc jak chłopak zasnął. Ułożyłem się delikatnie obok niego wyjmując telefon. Wysłałem zdjęcie chłopakom i wyszedłem z aplikacji wchodząc na Instagram. Przeglądałem sobie główna stronę. Wszystko wokół było spokojne, ciepłe powietrze wlatywalo przez otwarte okno balkonowe.

Pomyśleć, że niedawno były moje urodziny..

Chłopak stanął w drzwiach trzymając w rękach białe róże, niektórzy powiedzą że przynosi się je na pogrzeb, ale uwielbialem te kwiaty, ich zapach chcąc nie chcąc był lepszy niż twoje perfumy. Uśmiechnąłem się zdziwiony twoim przybyciem.

...

Zawsze przychodziliśmy na plażę patrząc na zachód słońca, szum morza nas uspokajał, a słońce i kolorowe niebo koilo każda potrzebę. Było idealnie. Bez słów.

...

Obudziłem się patrząc iż jest już wieczór. Obudziłem Kubę i kazałem mu się szybko ubierać byśmy zdążyli idealnie w nasza porę. Wychodząc z bloku skierowaliśmy się na dobrze znana nam miejscówkę na plaży. Usiedliśmy przy brzegu patrząc na zachód słońca. Jednak gdy słońce zaszło, powiedziałem byś wstał.

Staliśmy patrząc sobie prosto w oczy.

- wyciągnij dłoń, ale patrz mi cały czas w oczy dopóki ci nie powiem - uśmiechnąłem się patrząc na chłopaka. Wyjąłem z kieszeni klucze do mieszkania i położyłem mu je na dłoni będąc pewien swojej decyzji. Oczy zaszkliły nam się. Wtuliles się w moją klatkę piersiową.

Gladzilem twoje włosy, kiedy koszulki i fryzury rozwiewał wiatr.

Bo teraz byłem z tobą..

---

Koniec książki? Nie wiem

Napewno tej części ale jeśli będę mieć już cały zarys następnej to może będzie kontynuacja albo dodatki

Z Tobą i Bez Ciebie || Tobiasz x Kubir ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz