Chodziłem nerwowo po pokoju słuchając ciebie uważnie. Nie wiedziałem się kłócić.
— Wiesz co Tobiasz? Przepraszam że nie zauważyłem gdy stałem się dla ciebie tylko problemem! — podniosles głos rozłączając się. Stałem jak wryty z komórką przy uchu. Po policzku spłynęła pojedyncza łza.
Spieprzyłem.
Odetchnąłem głęboko starając się unormować oddech. Nie widzieliśmy się prawie rok. Otworzyłem okno w pokoju, na zewnątrz była ładna pogoda. Oparłem się o parapet chowając twarz w dłonie. Chłodniejszy wiatr rozwiewal moje włosy.
— mogłem tego nie mówić — westchnalem przeklinając za to siebie w myślach.
Nie wiem ile tak stałem, straciłem rachubę czasu. Kłóciliśmy się owszem ale trwało to maksymalnie dwa dni i nigdy nie kończyło się aż tak. Te słowa zabolały mnie cholernie. Byłem pewien, że go też. Tylko problemem.. nie byłeś nim nigdy. Zawsze starałem się by nie dochodziło do kłótni. Zbyt bardzo bałem się utraty chłopaka, mimo że nawet nie byliśmy w związku.
Zauważyłem, że tą część ziemii okrył mrok, a drogę dawało jak jedynie światło księżyca. Przecież przed chwilą było rano.. . Wyszło na to, że spędziłem tu cały dzień. Zamknąłem okno patrząc jeszcze chwilę na morze które widziałem z okna. Oczy zaszklily mi się. Zaciagnalem nosem biorąc ubrania. Skierowałem się do łazienki.
Cały brud zmył się ze mnie jednym ruchem. Mimo to nadal czułem się źle. Straszliwie źle. Czułbym się dobrze gdybyś mógł tu być. Mogłeś, miałeś za kilka dni. Ale prawdopodobnie nie będziesz. Po co miałbyś być ? Jesteś przekonany, że jesteś dla mnie ciężarem.
Wręcz przeciwnie.
Poprawiłem większą koszulkę idąc do kuchni. Przydałoby się coś zjeść, cokolwiek.. . Mimo iż nie miałem ochoty ani nie czułem głodu wypadałoby zjeść jaką kolwiek kolację. Posmarowalem dwie kromki chleba razowego z ziarnami serkiem śmietankowym z ziołami. Usiadłem jedna noga na blacie spożywając powoli posiłek.
Brudny talerz włożyłem do zmywarki. Skierowałem się do sypialni biorąc z łóżka telefon. Rozszerzylem oczy. 50 nieodebranych połączeń. Wszedłem w historię, większość od Michała, a reszta od Wojtka i Kuby.
Czyli nic..
Oddzwonilem do Michała.
— matko Tobiasz musisz nas straszyć? Nie odbierales od rana — powiedział z ulga Mikols.
— przecież żyje — mruknąłem.
— co się stało? — spytał spokojniej.
— pokłóciłem się z Kubą, dość ostro — westchnąłem.
— huh, wiesz znając was wydaje mi się, że jakoś się pogodzicie. Pamiętasz co mi puszczales po zerwaniu?
— mhm — mruknąłem chowając twarz w poduszkę.
— jeśli macie być ze sobą, to nawet za parę la-
— ona napisze albo wpadniesz na nią gdzieś tam, Michał znam tekst — westchnąłem.
— no niech ci będzie, ale dziś już spać Tobiasz, proszę — westchnął z rezygnacja.
— okej, Dobranoc — powiedziałem rozłączając się.
Ułożyłem jedna rękę pod poduszkę. Wspominalem kiedyś że bez niego nie umiałem oddychać? Zabrano mi tlen.
W głowie miałem masę pytań, scenariuszy, wszystkiego. Nie dawało mi to spokoju. Myślałem czy ty też tak o tym myślisz. Czy też nie możesz spać.
Nie zasnę.
---
Hej 500slow imo krótko ale wolę wstawiać takie niż przedłużane na siłę gdy nie mam pomysłu
Pomyślałam że jak chcecie to możecie tu zrobić małe q&a pytania do mnie bądź do książki albo mojego konta ogólnie !
Jak nikt nie zada unlucky
Pozdro600co sądzicie?
CZYTASZ
Z Tobą i Bez Ciebie || Tobiasz x Kubir ✓
Fanfic19-letni Tobiasz postanawia oderwać się od świata gier, wraz z przyjaciółmi postanawia wyjechać na dwutygodniowym campus do Portugalii. Przy grze w butelkę poznaje pewnego bruneta, zadaje mu szalone wyzwanie. Co z niego wyniknie..?