9. Ostatni dzień

1.4K 140 59
                                    

Poprzednie dni staraliśmy się spędzać jak najwięcej razem. Wrzuciłem na siebie większą biała koszulkę i do tego czarne zwykle spodenki. Poprawiłem włosy. Oparłem się dłońmi o umywalkę patrząc w lustro. Wyglądałem stosunkowo dobrze.
Wyszedłem z łazienki zgarniając bluzę z krzesła. Był aktualnie zachód słońca, dziś piątek. Dzień w którym odbywała się impreza na plaży. Skierowałem się tam z chłopakami.

Było to miejsce gdzie często podczas wyjazdu chodziliśmy, z góry widziałem już na pomoście lampki i stoły z alkoholem. Nawet ognisko się już paliło. Zszedlismy wydeptana dróżka na dół. Z daleka widziałem już Kubira. Ale mieliśmy układ więc podszedłem do stolika z alkoholem biorąc somersby. Usiadłem obok Michala na piasku koło ogniska. Zrobiłem zdjęcie aparatem na pamiątkę. Lubiłem to robić, zawsze mogłem wracać do nich nie tylko wspomnieniami.

Wiedziałem, że dzisiejszy dzień będzie przełomowy jeśli można tak to nazwać. Zdałem sobie sprawę że przegrałem grę, dziś to oznajmie. Należy się mu wygrana.

A może remis?

Z resztą na co ja liczę. Stukalem palcami o butelkę z zawartością alkoholowa. Nie przepadałem za piciem, wolałem coś spokojnego. Oczywiście jakiś drink, dwa na imprezę od czasu do czasu.

Patrzyłem na unoszące się w górę iskierki ognia. Taki sam ogień żażył się we mnie. Minęło prawie dwa tygodnie, a ja poznałem kogoś za którego teraz bym mógł w ten ogień skończyć. Widziałem jak bardzo zaboli mnie jutrzejszy dzień odjazdu, gdy zobaczę jego twarz, oczy ostatni raz na długi czas.

Ciągle w głowie mi siedział, nie umiałem myslec o niczym innym. Byłeś jak marzenie. Może szaleje i wygaduje farmazony, ale może też nie. Może mówię po prostu czysta prawdę.

Nie wiem

Ale wiem też jedno

To będzie boleć.

Będę tęsknił.

Wystarczy by ktoś wypowiedział jego imię, a wspomnienia i poczucie straty by wróciło. Dlatego marzyłem by mieć go obok siebie. Ale właśnie, tylko marzyłem. Wiedziałem, że nie podołam.

Powoli sciemnialo się, na telefonie widniała godzina dwudziesta trzydzieści. Uśmiechnąłem się wstając. Optrzepalem się z piasku. Większość była już pijana, skierowałem się na pomost jaki był niedaleko stąd. Widziałem już zarysowana sylwetkę bruneta. Drewniany obiekt był udekorowany lampkami. Wszystko miało swój klimat.

Podszedłem do niego stając blisko. Splotlismy dłonie. Nasze nosy się stykały, oddechy mieszały, a uczucia brały górę. Czułem się błogo, miałem cię tutaj, byłeś tu przy mnie, a ja przy tobie. Po prostu byliśmy razem.

— przegrałem — wyszteptałem. Chłopak złączył nasze usta w delikatnym, przekazującym tak wiele pocałunku. Po moim policzku splynela łza.

— ja też — szepnął. Uśmiechnąłem się.

Proszę niech ta chwila nie ma końca

---

No co ja mogę mówić ostatni prawie rozdział pierwszej części

Z Tobą i Bez Ciebie || Tobiasz x Kubir ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz