IV

112 16 20
                                    

   - Leviś!- wydarłam się do niego z drugiego końca korytarza.

   Gdy tylko mnie zobaczył na jego twarzy zagościł... strach?! On się mnie bał czy co?!

    - Idź sobie- powiedział z jadem w głosie gdy tylko do niego podbiegłam.

   - Nie, ja tu zostanę dopóki się do mnie nie odezwiesz- powiedziałam stanowczo siadając obok niego na ziemi.

   Siedzieliśmy tak przez około pięć minut w ciszy, ale Levi w końcu się do mnie odezwał.

   - Jak tak ci zależy, to możesz mi pomóc w nauce po lekcjach- stwierdził nawet na mnie nie patrząc, a ja się ucieszyłam.

   - Jasne! Bądź o piętnastej w bibliotece- wykrzyknęłam uszczęśliwiona, po czym pobiegłam na lekcje.

~•●♡●•~

   Właśnie zbliżała się godzina spotkania, a ja szłam do miejsca w którym umówiłam się z Levisiem. 

   Jako bardzo punktualna osoba on tam oczywiście już był, leżał głową na stole i się nudził.

   - Komuś się chyba nie spieszyło- powiedział do mnie gdy tylko mnie zobaczył.

   Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, była piętnasta piętnaście. Pewnie sobie tutaj tak trochę już siedzi.

   - Dobra Leviś to z czym ci pomóc?- zapytałam go, a on tylko wskazał na jakiś tekst w swoim podręczniku.

   - No ale w czym mam ci pomóc?- zapytałam go jeszcze raz nie rozumiejąc o co mu chodzi.

   - Muszę to przeczytać i zrobić zadania- odpowiedział mi w końcu.

   - No to przeczytaj i zrób zadania- powiedziałam, bo w końcu co w tym było trudnego.

   - Hanji... ale ja jeszcze dobrze czytać nie umiem- powiedział załamanym tonem.

   - Ou... ohh- nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, ale po chwili myślenia w końcu się odezwałam- to czytaj, a ja ci pomogę jak coś.

   On na moje słowa tylko kiwnął głową i zaczął czytać.

   - Wszy-scy po-szli na wo-jnę- zaczął czytać, ale ja mu przerwałam.

   - Co to wojna?- zapytałam go, a on spojrzał na mnie jak na debila.

   - To takie coś gdzie ludzie się zabijają- powiedział, po czym znowu chciał zacząć czytać, ale mu przerwałam.

   - Ale dlaczego ludzie się zabijają?- zapytałam go.

   - Nie wiem. Nie pytaj mnie o to. Pewnie o coś walczą czy coś w tym stylu- Leviś zaczynał się lekko denerwować.

   - Nie rozumiem. Po co to robić. Ja bym nigdy nie poszła na żadne wojny- oznajmiłam mu, a on tylko spojrzał na mnie i zaczął dalej czytać.

~•●♡●•~

   - Jeszcze tylko wziąć kanapkę i lecimy do szkoły!- wykrzyknęłam szczęśliwa.

   Wrzuciłam chlebek do plecaka i wybiegłam z domu zamykając za sobą drzwi na klucz.

   Biegłam szczęśliwa na pierwszą lekcję, ponieważ pani obiecała że opowie nam dzisiaj o zwierzętach. Kocham zwierzaczki i naukę o nich! Jak będę duża to zostanę weteryniarzem!

   Gdy dobiegłam do szkoły zostało tylko kilka minut do dzwonka. Weszłam do sali i usiadłam przy jednej z ławeczek, a po chwili zobaczyłam że do sali wchodzą jakieś dzieciaki, a wśród nich był mój kochany Lebiś. Jak mnie zobaczył podszedł do mnie i usiadł ze mną w ławce.

   - Hej- powiedział tylko, po czym usiadł koło mnie.

   - Co ty tutaj robisz?!- zapytałam zszokowana.

   - Mamy z wami zastępstwo- odpowiedział mi, jakby to była oczywista sprawa- a ty dlaczego siedzisz sama?

   Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, więc powiedziałam to co pierwsze przyszło mi do głowy.

   - Bo tak- oznajmiłam, tym samym ucinając rozmowę.

-----------------------------------------------------------
Dobra, obiecałam dzisiaj ten rozdział, więc jest. Może trochę późno, ale jednak.

Szansa|| Hanji Zoe × Levi AckermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz