Siedziałam i zżerałam Levi'owi czekoladę, a on tylko na to patrzył. Po kilku kostkach jednak przestałam, bo zaczęły boleć mnie zęby. Mój przyjaciel to najwyraźniej zauważył, bo wyrwał mi z ręki czekoladę.
- Nie jedz tej czekolady, skoro bolą cię zęby- oznajmił mi, ale ja go nie słuchałam.
- Oddawaj!- wydarłam się, po czym rzuciłam się na niego by wyrwać mu słodycz.
- Nie- uciął chowając ją do plecaka- idź lepiej do dentysty, skoro cię tak zęby bolą.
- Po co?- zdziwiłam się- samo przejdzie.
- Pójście do dentysty na pewno ci nie zaszkodzi- stwierdził, a ja się aż mentalnie wzdrygnęłam.
Wiedziałam dobrze, że moja mama zabiłaby mnie za to że nie dbam o zęby, więc wolałam poczekać aż przejdzie.
- I tak nie pójdę- ucięłam, na co on tylko zmarszczył brwi.
Przez chwilę panowała cisza, ponieważ żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć.
- Levviii co robisz w wakacjeee?- zapytałam go po chwili, na co on odlepił ode mnie wzrok.
- Jadę z rodzicami w góry- odpowiedział mi- a ty?
- Ja zostaję w domu...- powiedziałam smutno, mimo że to było dla mnie normalne.
- Ehh... a chcesz jechać ze mną? Mogę przekonać rodziców- złożył mi propozycję.
Czy chciałam? Jasne że tak! Był takim kochanym przyjacielem, ale mama by się nigdy nie zgodziła... znowu by krzyczała, więc chyba nie mogę się zgodzić.
- Ja bym chciała, ale nie mogę!- zaczęłam płakać jak małe dziecko.
- Ej no nie becz- powiedział z lekkim smutkiem w głosie- dlaczego nie możesz?
Uspokoiłam się trochę, ale mimo to nic mu nie odpowiedziałam. Siedziałam tak tylko na tej ławeczce i patrzyłam na niego.
- Odpowiesz?- zapytał po chwili ciszy.
- Nie, po prostu nie mogę- odpowiedziałam, ponieważ nie chciałam żeby znał prawdziwą przyczynę.
On w odpowiedzi tylko kiwnął głową.
- Levi bo ja tak baaardzoo chcę z tobą jechać- zaczęłam marudzić.
- Jeśli chodzi o pieniądze na wyjazd to się nie martw, bo rodzice są bogaci i mają- powiedział, bo najwyraźniej myślał że to z hajsem mam problem. Cóż... po części też.
- A kiedy jedziesz? Tak z ciekawości pytam- chciałam się tego dowiedzieć, bo wiedziałam że wtedy już nie będę mogła się z nim spotykać.
- Za trzy dni, na tydzień jedziemy- odpowiedział.
~•●♡●•~
Była noc, a ja nie mogłam spać. Słyszałam matkę krzątającą się po kuchni, co oznacza że nie mogło być tak późno.
Myślałam o propozycji Levi'a i stwierdziłam, że zawsze mogę uciec z domu. Wiedziałam że mama mnie zabije jak wrócę, ale trudno.
Czekałam tak aż ona zaśnie, ponieważ chciałam pójść do niego jak najszybciej. Jednak czekałam tak chyba z kilka godzin! To za długo!
Gdy jednak się doczekałam spakowałam kilka ciuchów, rzeczy i słodyczy. Gdy miałam już najważniejszcze przedmioty wyszłam po cichu z domu.
Odprowadzałam dzisiaj Levisia wiec wiem gdzie on mieszka. Do tego domu właśnie się udałam. Był on duży i biały, z czarnym dachem. Wyglądał na drogi, mam nadzieję że mój przyjaciel mnie nie wyrzuci na ulicę...
Już chciałam dzwonić do bramy, ale wtedy zobaczyłam Levi'a siedzącego na krześle. Co on o takiej godzinie robił na dworze!?
- Leevviiii wppuuśććć mnieee- wydarłam się na pół osiedla, a ten gdy mnie zauważył aż podskoczył.
Oczywiście od razu otworzył mi bramę bym mogła wejść.
CZYTASZ
Szansa|| Hanji Zoe × Levi Ackerman
FanfictionZakończone|| Każda walka musi się kiedyś skończyć, by po niej mogły nadejść lepsze czasy. Wszyscy myślą, że jeżeli zawiodą to już nigdy nie dostaną kolejnej szansy, a jednak. Nawet jeśli zginiesz, możesz się odrodzić na nowo... ...