VIII

92 12 5
                                    

   Siedziałam i zżerałam Levi'owi czekoladę, a on tylko na to patrzył. Po kilku kostkach jednak przestałam, bo zaczęły boleć mnie zęby. Mój przyjaciel to najwyraźniej zauważył, bo wyrwał mi z ręki czekoladę.

   - Nie jedz tej czekolady, skoro bolą cię zęby- oznajmił mi, ale ja go nie słuchałam.

   - Oddawaj!- wydarłam się, po czym rzuciłam się na niego by wyrwać mu słodycz.

   - Nie- uciął chowając ją do plecaka- idź lepiej do dentysty, skoro cię tak zęby bolą.

   - Po co?- zdziwiłam się- samo przejdzie.

   - Pójście do dentysty na pewno ci nie zaszkodzi- stwierdził, a ja się aż mentalnie wzdrygnęłam.

   Wiedziałam dobrze, że moja mama zabiłaby mnie za to że nie dbam o zęby, więc wolałam poczekać aż przejdzie.

   - I tak nie pójdę- ucięłam, na co on tylko zmarszczył brwi.

   Przez chwilę panowała cisza, ponieważ żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć.

   - Levviii co robisz w wakacjeee?- zapytałam go po chwili, na co on odlepił ode mnie wzrok.

   - Jadę z rodzicami w góry- odpowiedział mi- a ty?

   - Ja zostaję w domu...- powiedziałam smutno, mimo że to było dla mnie normalne.

   - Ehh... a chcesz jechać ze mną? Mogę przekonać rodziców- złożył mi propozycję.

   Czy chciałam? Jasne że tak! Był takim kochanym przyjacielem, ale mama by się nigdy nie zgodziła... znowu by krzyczała, więc chyba nie mogę się zgodzić.

   - Ja bym chciała, ale nie mogę!- zaczęłam płakać jak małe dziecko.

   - Ej no nie becz- powiedział z lekkim smutkiem w głosie- dlaczego nie możesz?

   Uspokoiłam się trochę, ale mimo to nic mu nie odpowiedziałam. Siedziałam tak tylko na tej ławeczce i patrzyłam na niego.

   - Odpowiesz?- zapytał po chwili ciszy.

   - Nie, po prostu nie mogę- odpowiedziałam, ponieważ nie chciałam żeby znał prawdziwą przyczynę.

   On w odpowiedzi tylko kiwnął głową.

   - Levi bo ja tak baaardzoo chcę z tobą jechać- zaczęłam marudzić.

   - Jeśli chodzi o pieniądze na wyjazd to się nie martw, bo rodzice są bogaci i mają- powiedział, bo najwyraźniej myślał że to z hajsem mam problem. Cóż... po części też.

   - A kiedy jedziesz? Tak z ciekawości pytam- chciałam się tego dowiedzieć, bo wiedziałam że wtedy już nie będę mogła się z nim spotykać.

   - Za trzy dni, na tydzień jedziemy- odpowiedział.

~•●♡●•~

   Była noc, a ja nie mogłam spać. Słyszałam matkę krzątającą się po kuchni, co oznacza że nie mogło być tak późno.

   Myślałam o propozycji Levi'a i stwierdziłam, że zawsze mogę uciec z domu. Wiedziałam że mama mnie zabije jak wrócę, ale trudno. 

   Czekałam tak aż ona zaśnie, ponieważ chciałam pójść do niego jak najszybciej. Jednak czekałam tak chyba z kilka godzin! To za długo!

   Gdy jednak się doczekałam spakowałam kilka ciuchów, rzeczy i słodyczy. Gdy miałam już najważniejszcze przedmioty wyszłam po cichu z domu.

   Odprowadzałam dzisiaj Levisia wiec wiem gdzie on mieszka. Do tego domu właśnie się udałam. Był on duży i biały, z czarnym dachem. Wyglądał na drogi, mam nadzieję że mój przyjaciel mnie nie wyrzuci na ulicę...

   Już chciałam dzwonić do bramy, ale wtedy zobaczyłam Levi'a siedzącego na krześle. Co on o takiej godzinie robił na dworze!?

   - Leevviiii wppuuśććć mnieee- wydarłam się na pół osiedla, a ten gdy mnie zauważył aż podskoczył.

   Oczywiście od razu otworzył mi bramę bym mogła wejść.

Szansa|| Hanji Zoe × Levi AckermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz