Gdy tylko do mnie podszedł popatrzył na mnie zmartwiony. Jak zapytał co mi się stało, opowiedziałam mu całą historię.
- Spróbuj wstać- stwierdził, gdy tylko skończyłam opowiadać.
Pokiwałam głową i spróbowałam. Podniosłam się z ziemi, ale po chwili znowu upadłam. Noga strasznie mnie bolała. Nie było sensu próbować podnieść się kolejny raz, więc popatrzyłam na Levi'a.
On tylko westchnął i wziął mnie na ręce, po czym zaniósł mnie w tylko sobie znanym kierunku. Po około dziesięciu minutach doszliśmy do szpitala. Jak on mógł mnie tu przynieść! Nie chcę tam iść!
- Nie chcęęę!!- zaczęłam się drzeć na cały głos, ale on to zignorował.
Zdenerwowałam się, więc ugryzłam go w rękę, na co on cicho syknął i zrzucił mnie na ziemię.
Popatrzyłam na niego wkurzonym wzrokiem, przecież nie musiał mną od razu rzucić o ziemię! Po chwili podniósł mnie znowu i mimo mojego oporu wprowadził do szpitala.
Zrobili mi tam jakieś badania i powiedzieli że mam złamaną nogę. Kazali mi jeździć na jakimś wózku, co niezbyt mi się podobało.
Gdy tylko wyszliśmy ze szpitala, próbowałam wstać, ale jakoś mi nie szło. Za każdym razem gdy już prawie stałam na nogach, Levi sadzał mnie z powrotem na wózku.
- Pozwól mi wstać idioto!- wydarłam się, bo już naprawdę wkurzało mnie jego zachowanie.
- Siedź na wózku i nie marudź- stwierdził chłodno, naprawdę był bardzo denerwujący.
- Nieee chcęęę!!!- krzyknęłam na cały głos, znowu próbując wstać.
- Idziemy do mnie- stwierdził i znowu odsadził mnie na wózek, po czym zaczął wieść do siebie.
~•●♡●•~
Siedziałam w pokoju Levi'a, a on zostawił mnie na chwilę samą, ponieważ chciał iść zrobić herbatę. Postanowiłam że ucieknę, więc wstałam z wózka i idąc na jednej nodze dostałam się do okna.
Właśnie miałam je otwierać, ale w drzwiach stanął Levi. Podszedł do mnie wkurzony i szarpnął za ramię, po czym rzucił na łóżko. Popatrzyłam na niego równie zła co on.
- Czemu ty nie możesz spokojnie siedzieć?- zapytał bardzo zdenerwowany.
- Ja chcę biegać, a nie siedzieć! krzyknęłam i pokazałam mu język.
- Nienawidzę cię czterooka- stwierdził siadając na krześle i patrząc na mnie.
Zrobiło mi się przykro, ale nie dałam tego po sobie poznać i dalej utrzymywałam moją wkurzoną minę.
Siedzieliśmy tak chwilę nie odzywając się do siebie, ale po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Levi momentalnie podniósł się z krzesła i poszedł otworzyć.
Po chwili wrócił do pokoju, a obok niego stał Moblit, mam nadzieję że zaraz dowiem się po co tu przyszedł.
- Chcesz iść ze mną czy zostajesz z nim?- zapytał i zdecydowanie zabrzmiało to trochę chamsko, mimo że on na pewno tego nie chciał.
Spojrzałam na Levi'a i zdecydowanie nie był zbyt zadowolony z wizyty mojego przyjaciela. Mimo wszystko byłam zła na Ackermana więc..
- Jasne że idę z tobą- odpowiedziałam uśmiechając się.
Gdybym nie znała Levi'a pomyślałabym że jest zazdrosny, ale przecież to niemożliwe.
Słysząc moją odpowiedź Mobliś wziął mnie i wywiózł na wózku z domu. Jechaliśmy do niego, ale nawet nie wiedziałam czy to daleko czy nie, bo nigdy u niego nie byłam. Zawsze to albo on przychodził do mnie, albo siedzieliśmy w bibliotece.
Po chwili doszliśmy do jakiegoś starego bloku i weszliśmy do środka, a chwilę później znajdowaliśmy się już w niewielkim mieszkaniu.
- Levi miał lepszy dom- pomyślałam, zaczynając żałować że z nim nie zostałam.
CZYTASZ
Szansa|| Hanji Zoe × Levi Ackerman
FanfictionZakończone|| Każda walka musi się kiedyś skończyć, by po niej mogły nadejść lepsze czasy. Wszyscy myślą, że jeżeli zawiodą to już nigdy nie dostaną kolejnej szansy, a jednak. Nawet jeśli zginiesz, możesz się odrodzić na nowo... ...