– Możemy zrobić szałas. – proponuje wilko-człowiek.
– Za dużo roboty, to drzewo może nas chronić przed ewentualnym deszczem. – oznajmia Serana.
– Równie dobrze możemy zmienić się w zwierzęta i wy się do nas przytulicie. – z każdym kolejnym słowem chłopak o rudych włosach ściszał głos.
Noah wydawał być się twardym, w ogóle nie wstydzącym się prawie niczego chłopakiem.
– Jeżeli wam nie będzie przeszkadzać. – dodaje Conor.
Blondyn kiwa przecząco głową i zmienia się w wilka. Kładzie się pod drzewem, a zaraz po tym dziewczyny i mag układają się na nim.
Noah zmienia się w lisa i kładzie się tak by ogrzewać im nogi.
•×•×•×•×•×•
Obudziła go Serana, wstała i odeszła kilka kroków od grupy. Noah od razu poczuł zimno powietrza tam gdzie leżała dziewczyna.
Chciał wstać i zobaczyć co chce zrobić, ale mógłby obudzić resztę.
Słyszę szybkie kroki, a potem wolne.
"Co ona robi tam?"
Po chwili wraca i znów kładzie się tam gdzie wcześniej.
"Gdzie byłaś?" – przypomina mu się, że rozumie ich w postaci zwierząt.
– Wydawało mi się, że coś słyszę, jakieś kroki czy coś, chciałam się upewnić. – odpowiada szeptem. – Możemy i tak ich budzić zaraz będzie szósta.
Udało im się ich obudzić, ale było ciężko, najgorzej Phoebe.
Zjedli kanapki które wczoraj przyszykowały dziewczyny.
– Co to za dziwne warzywo? – pyta się Noah pokazując różowo-pomarańczową kosteczkę.
– Właśnie też się zastanawiałam. – odzywa się zaspana Phoebe.
– To jest na warzywo na pobudzenie, nie ma jeszcze nazwy.
– Dobra? Mam nadzieję, że nie chcesz nas otruć. – śmieje się Conor, ale słychać nutkę przerażenia w jego głosie.
•×•×•×•×•×•×•
Założyli płaszcze i ruszyli w stronę wielkich drzwi. Miło przywitali się z strażnikami pilnującymi bramy i weszli do środka miasta. Po za murami panował spokój i cisza, a w środku? Panował gwar i chaos, słychać było tylko "kupujcie u mnie!"
– Trzymajmy się razem. – oznajmia Conor i przysuwa się do nas.
Tworzą kółko i idą na wprost. Mijają mnóstwo stoisk, po mimo, że Alex jadł przed chwilą znów jest głodny.
– Mamy coś jeszcze do jedzenia? – pyta.
– Gdzie ty to wszystko mieścisz? – Serana wyciąga z plecaka kanapkę.
Spogląda na swój brzuch.
– Sam nie wiem. – odpowiada i bierze kanapkę.
– Dobra wy tu stójcie, załatwię jedną sprawę. – mówi Conor.
Chłopak podchodzi do jednego ze strażników i coś mówi. Oczy mężczyzny zmieniają się na biało i jego mina automatycznie staje się obojętna.
Heterohromik pokazuje reszcie gestem ręki żebyśmy szli za nimi.
•×•×•×•×•×•
Weszli do dziwnego pomieszczenia wyglądającego jak więzienie i chyba nim jest.
– Tu jest on. – odpowiada obojętnym głosem mężczyzna w zbroi.
W celi siedzi stary mężczyzna.
– Po co my tu przyszliśmy? – pyta blondyn.
Żadne z nich mu nie odpowiada, za to Conor zaczyna coś mówić w innym języku. Szarowłosy mężczyzna podchodzi bliżej krat. Odpowiada mu ale w języku którego nikt nie zna.
Przez dobre kilka minut stoją i słuchają jak oni rozmawiają.
– Pokażcie twarze. – w końcu staruch powiedział coś co zrozumieli.
Conor zdejmuje kaptur. Po chwili reszta robi to co on.– To jest Doug. – przedstawia go mag.
Każde z przybyłych mówi swoje imię.
Kiedy mężczyzna spogląda na Serane wydaje być się trochę przestraszony i lekko się kłania.
To tak jak wtedy kiedy kupowali lody...– Co wy tu robicie?! – do korytarza wchodzi jeden ze strażników.
– Ruchy! – krzyczy Conor i biegnie w stronę wejścia.
CZYTASZ
Córka Lasu (Chwilowo Wstrzymane)
FantasyGdy do szkoły przychodzi elfica o nie ziemskiej urodzie, wszystko się zmienia. Jaką ma przeszłość? Co może spowodować jej wizyta? Kim jest? Jak tu się znalazła?