Rozdział 5.1

23 4 0
                                    

– Możemy zrobić szałas. – proponuje wilko-człowiek.

– Za dużo roboty, to drzewo może nas chronić przed ewentualnym deszczem. – oznajmia Serana.

– Równie dobrze możemy zmienić się w zwierzęta i wy się do nas przytulicie. – z każdym kolejnym słowem chłopak o rudych włosach ściszał głos.

Noah wydawał być się twardym, w ogóle nie wstydzącym się prawie niczego chłopakiem.

– Jeżeli wam nie będzie przeszkadzać. – dodaje Conor.

Blondyn kiwa przecząco głową i zmienia się w wilka. Kładzie się pod drzewem, a zaraz po tym dziewczyny i mag układają się na nim.

Noah zmienia się w lisa i kładzie się tak by ogrzewać im nogi.

•×•×•×•×•×•

Obudziła go Serana, wstała i odeszła kilka kroków od grupy. Noah od razu poczuł zimno powietrza tam gdzie leżała dziewczyna.

Chciał wstać i zobaczyć co chce zrobić, ale mógłby obudzić resztę. 

Słyszę szybkie kroki, a potem wolne.

"Co ona robi tam?"

Po chwili wraca i znów kładzie się tam gdzie wcześniej.

"Gdzie byłaś?" – przypomina mu się, że rozumie ich w postaci zwierząt.

– Wydawało mi się, że coś słyszę, jakieś kroki czy coś, chciałam się upewnić. – odpowiada szeptem. – Możemy i tak ich budzić zaraz będzie szósta.

Udało im się ich obudzić, ale było ciężko, najgorzej Phoebe.

Zjedli kanapki które wczoraj przyszykowały dziewczyny.

– Co to za dziwne warzywo? – pyta się Noah pokazując różowo-pomarańczową kosteczkę.

– Właśnie też się zastanawiałam. – odzywa się zaspana Phoebe.

– To jest na warzywo na pobudzenie, nie ma jeszcze nazwy.

– Dobra? Mam nadzieję, że nie chcesz nas otruć. – śmieje się Conor, ale słychać nutkę przerażenia w jego głosie.

•×•×•×•×•×•×•

Założyli płaszcze i ruszyli w stronę wielkich drzwi. Miło przywitali się z strażnikami pilnującymi bramy i weszli do środka miasta. Po za murami panował spokój i cisza, a w środku? Panował gwar i chaos, słychać było tylko "kupujcie u mnie!"

– Trzymajmy się razem. – oznajmia Conor i przysuwa się do nas.

Tworzą kółko i idą na wprost. Mijają mnóstwo stoisk, po mimo, że Alex jadł przed chwilą znów jest głodny.

– Mamy coś jeszcze do jedzenia? – pyta.

– Gdzie ty to wszystko mieścisz? – Serana wyciąga z plecaka kanapkę.

Spogląda na swój brzuch.

– Sam nie wiem. – odpowiada i bierze kanapkę.

– Dobra wy tu stójcie, załatwię jedną sprawę. – mówi Conor.

Chłopak podchodzi do jednego ze strażników i coś mówi. Oczy mężczyzny zmieniają się na biało i jego mina automatycznie staje się obojętna.

Heterohromik pokazuje reszcie gestem ręki żebyśmy szli za nimi.

•×•×•×•×•×•

Weszli do dziwnego pomieszczenia wyglądającego jak więzienie i chyba nim jest.

– Tu jest on. – odpowiada obojętnym głosem mężczyzna w zbroi.

W celi siedzi stary mężczyzna.

– Po co my tu przyszliśmy? – pyta blondyn.

Żadne z nich mu nie odpowiada, za to Conor zaczyna coś mówić w innym języku. Szarowłosy mężczyzna podchodzi bliżej krat. Odpowiada mu ale w języku którego nikt nie zna.

Przez dobre kilka minut stoją i słuchają jak oni rozmawiają.

– Pokażcie twarze. – w końcu staruch powiedział coś co zrozumieli.
Conor zdejmuje kaptur. Po chwili reszta robi to co on.

– To jest Doug. – przedstawia go mag.

Każde z przybyłych mówi swoje imię.

Kiedy mężczyzna spogląda na Serane wydaje być się trochę przestraszony i lekko się kłania.
To tak jak wtedy kiedy kupowali lody...

– Co wy tu robicie?! – do korytarza wchodzi jeden ze strażników.

– Ruchy! – krzyczy Conor i biegnie w stronę wejścia.

Córka Lasu (Chwilowo Wstrzymane) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz