Rozdział 1.3

59 5 0
                                    

– Jak dobrze wiecie, chowańca ma każda istota magiczna – powiedział siwy nauczyciel, patrząc triumfalnie na Phoebe.

Wkurzyła się na mężczyznę. Co może na to poradzić, że nie jest magiczną istotą? To nie jej wina!

– Odkryć ją można, jak ma się dwa latka, ale jest to zabronione, więc dopiero w szkole o tym uczą – oznajmił faun, oglądając się po całej klasie.

– To jest najbezpieczniejsze – odezwała się Serana – jeżeli dziecko w młodym wieku odkryje swojego chowańca, a on okaże się zbyt silny dla niego, może zrobić sobie i właścicielowi krzywdę.

Podjęcie się dyskusji z panem Clarke było dość nowe dla całej klasy. Zawsze tylko go słuchali.

– Widzę, że się znasz. Widziałaś coś takiego kiedyś? – zapytał.

Kąciki jego ust uniosły się.

„Czy... On się uśmiecha?" – zdziwiła się Phoebe. Pierwszy raz widziała, jak jej nauczyciel się uśmiechał. Zawsze był ponury.

– Nie widziałam, ale słyszałam – kontynuowała rozmowę kasztanowo włosa – dziewczynka, mając trzy latka, usłyszała, jak mama przywołuje chowańca, jak to dzieci naśladują rodziców, powtórzyła ruchy. Zaczęła krzyczeć, kiedy jej oczom ukazał się biały wilk.

Oczy elfki zabłyszczały. Trochę to zaniepokoiło czarnowłosą. Biały wilk? Trzylatka? Gdzieś słyszała tę historię.

– Co się stało potem? – zapytała zaciekawiona.

– Tego nikt nie wie – uśmiechnęła się i przyłożyła palec wskazujący do ust.

Zabrzmiał dzwonek. Dziesięciominutowa przerwa i ostatnia lekcja. Cała klasa musiała się spakować i przejść do innej sali. Była to sala biologiczna.

Biologia była znienawidzonym przedmiotem Phoebe, a do tego rozszerzonym. Gorszego połączenia nie widziała.

– Widziałaś ten blask w oczach Serany, jak mówiła o wilku? – zapytał Alex, schylając się trochę i patrząc w niebieskie oczy dziewczyny.

– Ty też? – zdziwiła się.

– Nie dało się tego nie zauważyć – zaśmiał się – możemy się dowiedzieć czegoś więcej, ale musimy pociągnąć ją za język.

– Sama nam powie – oznajmiła i usiadła na podłodze, opierając się o białą ścianę.

***

Phoebe – dziewczyna o czarnych włosach do ramion, błękitnych oczach, trochę wyższa ode mnie. Ładna i przyjazna (jak na razie). Jest rasy: CZŁOWIEK. Pierwszy raz poznałam bliżej niemagiczną istotę. Niesamowite uczucie! Ma też przyjaciela bądź chłopaka, Alex'a.

Alex – blondyn o zielonych oczach, jest bardzo wysoki! Wydaje się przyjazny i znajomy. Rasy jeszcze nie znam, ale wkrótce się dowiem. Nie mogę dużo o nim napisać, ale wkrótce pewnie się to zmieni.

***

Serana bardzo lubiła opisywać nowo poznanych ludzi, czuła się wtedy pewniej. Ale nigdy nie poznała tak blisko osoby, by mogła zapisać, chociaż stronę zeszytu A4 na jej temat.

Biologia miała się zaraz zacząć, więc usiadła w ławce przy oknie. Przeglądała zeszyt z różnymi opisami osób. Zatrzymała się na sobie.

Nie wiedziała, czemu opisała samą siebie, ale sprawiło jej to przyjemność, przynajmniej siebie znała tak dobrze by zapisać dwie i pół strony.

– Co tam masz? – zapytała niespodziewanie Phoebe, siadając obok niej.

– Nic ważnego – powiedziała i schowała zeszyt do torby.

Zaczęła bawić się ołówkiem, który był zrobiony z prawdziwej małej gałązki drzewa.

– No ok... – odpowiedziała – lubisz biologię?

– E... Nawet

Szczerze nie wiedziała, na czym polega ta cała „biologia". To jest jej pierwszy dzień w szkole...


Córka Lasu (Chwilowo Wstrzymane) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz