Rozdział 2.3

31 5 1
                                    

– Aż tacy jesteście głupi? Wiecie, że ciemne drewno przyciąga elfy! – krzyczał Josh, kiedy zatrzymali się w głębi lasu.

Usiedli na ziemi, opierając się o pnie drzew. Dziewczyna nieprzytomna opierała się o ramię Josha.

– Wybacz, nie sądziłem, że podeszliśmy za blisko – przepraszał młodszy brat.

– Chciałem z nią zostać, ale nikt mnie nie słuchał – oznajmił pół prawdę liso-człowiek.

– Mam nadzieję, że obudzi się do czasu przemiany. – Przewrócił oczami Alex.

Drzewa w lesie były posadzone blisko siebie. Można było dojrzeć delikatnie wydeptane dróżki, co świadczyło o częstszej obecności zwierząt niż istot ludzkiej postaci.

Elfy miały o tyle dobrze, że kiedy chodziły drogami leśnymi, czy po polanie, na miejsce zdeptanej trawy rosła nowa, świeża.

– He? – wydusiła z siebie ledwo słyszalnie Serana. 

Od razu usiadła prosto, przestając się opierać o ramię Josha.

– O w końcu, wyprzedzając twoje pytanie... – Zostało przerwane Alex'owi.

– Wiem, co się stało, głupie ciemne drewno – warknęła dziewczyna i odwróciła głowę.

Nadal siedząc, przesunęła się w stronę dość grubego pnia drzewa. Kora lekko wbijała się w plecy elficy. Na szczęście ciuchy, które robił ród elfów, były bardzo wytrzymałe na różne ostre rzeczy.

– Przepraszam za brata, powinien cię ostrzec, że nasz ojciec to gnom, ja jestem połączeniem ich. W większości wilkołakiem.

– Yhym... – powiedziała i podniosła głowę do góry. – Zaraz pełnia, co będziemy robić w takim razie?

– Nasza trójka zamieni się w zwierzęta i będziemy biegać, dołączysz się? – oznajmił Josh.

Miał ponad dwadzieścia lat. Skąd było to wiadomo? Każde połączenie zwierzęcia i człowieka, oprócz faunów z upływem lat, sierść porastała ciało. Może Josh był starszy, ale były widoczne tylko dwie dość duże plamy, na szyi i na zewnętrznej stronie prawej dłoni.

– Tak, mogę pobiegać – uśmiechnęła się dziewczyna i wstała z ziemi, otrzepując zieloną sukienkę z imitacją liści.

– No to zaraz się widzimy – zaśmiał się Noah.

Po chwili zamiast trzech chłopaków stały dwa biało-szare wilki i lis. Dziewczyna nie musiała kucać, by pogłaskać zwierzaki po pysku, były w jej wzroście, a nawet trochę wyższe. Podrapała wilka za uchem, przez co zaczął cicho powarkiwać.

„Powinniśmy biec, ale podoba mi się" – usłyszała w głowie głos Josha.

Dziewczyna podeszła do dwójki pozostałych zwierząt i zaczęła ich drapać tak samo, jak poprzedniego.

„Dobra ruszamy" – warknął Josh.

Serana dopiero teraz zauważyła znak na łapie wilka. Było to coś w kształcie gwiazdy. Josh był alfą tak samo, jak Alex. Wilk i lis, których przed chwilą głaskała, pobiegły przed siebie. Dziewczyna zakręciła się kilka razy, a kiedy się zatrzymała, od razu ruszyła ich śladem.

„Haha, to było dobre, ciekawe czy nas dogoni, przecież jest elfem" – znów odezwał się Josh – „Nawet bardzo ładnym elfem"

„Nie masz nawet u niej szans" – zaśmiał się Noah, przeskakując korzenie wystające z ziemi.

Chciała powiedzieć, że ich słyszy, ale bawiła ją ich niewiedzą.

„A ty masz?!" – warknął Josh, odwracając się w stronę rudzielca.

Kiedy wilk i lis wyrównali, Josh barkiem uderzył lisa, przez co walnął mocno w drzewo.

„Przestańcie!" – warknął Alex, podbiegając do nich.

Później dało się usłyszeć tylko trzask i głuchą ciszę.

Córka Lasu (Chwilowo Wstrzymane) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz