– To nie są ludzie! – słychać krzyki obywateli.
Nie założyli kapturów. Po Seranie najbardziej było widać, że nie jest człowiekiem. U Alex'a i Noah wyróżniały się jedynie oczy. Zamiast okrągłej źrenicy mieli owalną lub płaską. W zależności od rasy źrenica była pozioma lub jak u nich pionowa.
– Zamykać bramy! – rozkazuje ktoś.
– Cholera. – słychać głos Serany.
Dziewczyna prowadzi grupę razem z Conor'em.
Skręcają gwałtownie w jakąś alejkę gdzie było mniej ludzi. Na szczęście nie magiczni na ich widok uciekali do domów. Co oni takiego im zrobili? Przecież niektóre ludzkie rodziny mieszkają w świecie magicznych istot tak ja Phoebe.
– Szybko! – krzyczy do nich Serana.
Przed nimi wyrastają z ziemi schody z pnącza. Po kolei wchodzą na wielki mur.
– Zjedziemy po balach! – informuje Conor.
Serana wyrównała kroku z Phoebe która biegła na końcu, chciała by chociaż przez jej obecność czuła się pewniej.
Każdy po kolei zjechał po wygładzonej bali utrzymującej szary mur.
Kiedy przyszła kolej stojącego przed dziewczynami Alex'a żołnierze już znajdowali się na murze biegnąc w ich stronę.
– Szybko! Spotkamy się tam gdzie nocowaliśmy! – wykrzyczała Serana.
Lecz jej plany pokrzyżowali kolejni żołnierze piegnący w ich stronę, musiały biec do Ciemniego Zakątka, lasu opętanego przez wredne duchy i stworzenia. Zsuneła się z beli przytulając mocno Phoebe, następnie, kiedy wylądowały na trawie ciągnęła ją za rękę tak by mogły jak najszybciej znaleźć się w miejscu gdzie zwykły człowiek bez ochrony postaci magicznej nie dał by rady się zapuścić, a jeżeli już by to zrobił - nie wrócił by.
Kiedy chłopcy odwrócili się by zobaczyć czy dziewczyny idą w ich stronę zobaczyli, że zapuszczają sie do Ciemnego Zakątka. Był dobre kilkanaście metrów dalej od Zacisznego Lasu w którym każdy mógł czuć się bezpiecznie.
– Kiedy tylko żołnierze sobie odpuszczą od razu idziemy je z tamtąd wyciągnąć! Nie chcę stracić Phoebe! – warkną z próbą ukrycia strachu Alex.
– Żadnej nie chcemy stracić. – odpowiedział łagodnie Conor.
****
– "Czysto możemy iść" – oznajmił Noah w postaci lisa. Robiło się powoli ciemno, kiedy oni uciekali z wioski było koło dwóch godzin po południu.
Alex również przemienił się w zwierze i prowadził Conor'a przed siebie w stronę Ciemnego Zakątka.
W głębi lasu można było zobaczyć delikatne zielone światło.
– Tam są poznaje! Tak mnie Serana wyleczyła! – raduje się blondyn.
– Chwila czy ty chcesz nam powiedzieć, że kogoś leczy? – pyta Conor.
– Jej magia może mieć taki kolor. – odpowiada za Alex'a, Noah.
W około dziewczyn utworzył się krąg z zielonego ognia.
Phoebe przerażona stała za dziewczyną niższa od siebie.
Brązowo włosa stała w lekkim rozkroku i rozłożonymi rękoma na boki. Oczy dziewczyny nie były brązowe jak wcześniej, biła od nich intensywna czerwień, jakby świeciły własnym światłem.
Schowali się za drzewami.
W około ognia stały leśne kreatury. Były różne, niektóre porastał mech, inne wyglądały jak pień drzewa, ale łączył ich jedynie niski wzrost i chęć mordu.
– Nie podchodźcie ! – warczy Serana.
Nagle rozlega się głośny ryk który każdego zwala z nóg oprócz dziewczyn.
– Tak jest. – mówi jeden, przypominający muchomora.
Lekko oszołomieni po chwili wstają z ziemi.
– Idźcie stąd! Zostawcie nas w spokoju. – kontynuuje elfica.
Przez jej głos przebija się wcześniejszy ryk, ale nie taki głośny.
– Jak sobie życzysz. – muchomor kłania jej się. Każda kreatura odchodzi w swoją stronę.
Noah podbiega do nich i wygląda jakby chciał się przytulić ale po chwili rezygnuje. Staje przed dziewczynami trochę speszony.
Elfica traci równowagę i upada na Noah. Chłopak obejmuje ją i przyciąga do siebie by stała prosto.
– Musiała stracić energię, chwilę stałyście w tym ogniu. – odezwał się Alex przytulając Phoebe.
– Dziwne, że posłuchały ją dopiero kiedy coś zaryczało... Jakby to ona zaryczała. – zastanawiała się dziewczyna. – Kiedy otoczyły nas i mówiła do nich nie reagowały tylko jakby nasycał ich nasz strach...
– Chodźmy stąd i tak dużo przygód było jak na jeden dzień. – odezwał się Conor zapalając światło na czubku swojej różdżki.
Rudo włosy wziął Serane na ręce w stylu "panny młodej". Od razu kiedy dotarli do miejsca w którym wcześniej spali położył elfice na siebie zmieniając się w lisa.
– Z samego rana ruszamy. – oznajmił mag kładąc się koło Phoebe przytulającej Alex'a w postaci wilka.
~~~~~~
Hej! Jak widzicie jakieś błędy (Pisowni, czas zmieniony czy pomyłki) napiszcie w kom.
Jak macie pomysły lub chcecie czegoś konkretnego się dowiedzieć piszcie na tablicy, w komentarzach czy w wiadomości.
CZYTASZ
Córka Lasu (Chwilowo Wstrzymane)
FantasyGdy do szkoły przychodzi elfica o nie ziemskiej urodzie, wszystko się zmienia. Jaką ma przeszłość? Co może spowodować jej wizyta? Kim jest? Jak tu się znalazła?