Rozdział 1

136 8 0
                                    

„Czasami szukamy czegoś nie tam, gdzie powinniśmy" te dość krótkie zdanie cały czas siedziało w głowie Phoebe. Sama nie wiedziała czemu. Po prostu utkwiło tam i nie chciało wyjść.

Siedziała w swojej ławce zaraz przy oknie, mając wzgląd na to, co dzieje się na zewnątrz tej starej szkoły. Mogła podziwiać dzieci bawiące się na placu zabaw lub jak sięgnie dalej wzrokiem piękny las. Mało kto do niego wchodził, a jak już wchodził, to nigdy więcej się do niego nie zapuszczał. Przynajmniej tak głosiły plotki. Sama chciałaby odwiedzić to tajemnicze i magiczne miejsce, lecz gdyby tylko powiedziała o tym rodzicom, wpadliby w szał.

– Phoebe! – usłyszała donośny krzyk swojego nauczyciela.

– Tak? – odpowiedziała zdezorientowana. Zawsze wolała zajmować się wszystkim innym niż nauką.


– Odpowiesz na moje pytanie? – zapytał mężczyzna o krótkich siwych włosach.


– Niestety nie – odpowiedziała i oparła głowę o ręce. Od tamtego momentu odliczała tylko czas do przerwy. Słyszała za sobą chichot innych uczniów, ale nie przeszkadzało jej to, przyzwyczaiła się.


Do szkoły chodzą zarówno ludzie, jak i istoty magiczne. Phoebe była zwykła, niemagiczna i o dziwo cieszyła się z tego, inni na jej miejscu byliby załamani i źli na los, lecz ona nie. Nie chciała mieć magicznych mocy, długich uszu lub nosa. Do jej klasy chodzili orkowie, wróżki oraz faun, który był jej nauczycielem.


– Przepraszam za spóźnienie – usłyszała nowy, dotąd nieznany jej głos. 


Uniosła zaciekawiona głowę w stronę wejścia. W końcu oderwała wzrok, od tykającego całego białego zegara. Jej oczom ukazała się dziewczyna o spiczastych uszach i długich jasnobrązowych włosach. To były pierwsze rzeczy, które od razu dało się zauważyć. Była piękna, niska i szczupła, nie brakowało jej niczego, była wręcz... Idealna. 


„Pewnie będzie miała niezłe powodzenie u chłopaków" – pomyślała Phoebe, a potem zadała sobie kolejne pytanie – „Co ona robi w tak starej i obrzydliwej szkole?"


– Nic się nie stało – odpowiedział stary nauczyciel – przedstawisz się na następnej lekcji, a teraz gdzieś usiądź.


Na twarzy nowej dziewczyny pojawiło się zaskoczenie i urażenie. Ruszyła z gracją w stronę ławek i usiadła za Phoebe. Myślała już, że usiądzie z nią, ale kto by chciał się zadawać z nie magiczną istotą?


Dziewczyna włożyła czarny kosmyk włosów za ucho i wróciła do swojego poprzedniego zajęcia, które wydawało jej się ciekawsze niż rozmyślanie nad pojawieniem się nowej uczennicy. 


Rzadko kiedy spotyka się elfa, a tym bardziej elfice. Phoebe widziała do tej pory tylko dwa elfy. Dorównywały one urodą nimfom, które bardzo często gościły w miastach i nie dało się ich nie zauważyć.

W końcu czarnowłosa dziewczyna usłyszała upragniony dźwięk dzwonka. Jako pierwsza wstała i wyszła z klasy. 

Sama nie wiedziała, czemu jej tak się spieszy. Po prostu nie chciała tam siedzieć. Nie chciała siedzieć w starej sali, w której ściany pękają, a lampy zwisają tak, jakby zaraz miały spaść. 


Na przerwie usiadła na ławce niedaleko sali, w której tak bardzo nie chciała siedzieć. Widziała, jak cała klasa zagaduje nową dziewczynę, a ta nie może dojść do słowa, bo padają kolejne pytania


– Dowiecie się na lekcji – krzyknęła brązowowłosa. Ruszyła w stronę Phoebe. Wątpiła, że usiądzie z nią, przecież mogła skręcić w prawą bądź, w lewo.


– Ale natrętni – usłyszała głos obok siebie. Jednak nowa uczennica nie zamierzała nigdzie skręcić, lecz usiąść z Phoebe.


– Jesteś nowa i ładna, chcą cię poznać. Ciesz się, jak ja doszłam do tej klasy, to udawali, że mnie nie ma.


– Dzięki – dziewczyna zaśmiała się wesoło. – No to ja nie będę udawała, że cię nie ma. Jestem Serana.


Zdziwiła się, kiedy została tak, miło potraktowana. Nie wiedziała jak teraz się czuć.


– Phoebe – uśmiechnęła się do elfki. Dopiero teraz zauważyła jej brązowo-czerwone oczy który skrywały jakąś tajemnicę.


– Na ile lekcji się spóźniłem? – podszedł do nich przyjaciel czarnowłosej, Alexander.


– Eh... Została nam ostatnia – okłamała go dziewczyna.


– Co!? To po co ja w ogóle tu przychodziłem!? – krzyczy i łapie się za swoje blond włosy.


– Ona tylko, żartuje, spóźniłeś się na pierwszą lekcję, ja się załapałam na końcówkę – zaśmiała się dziewczyna, wychylając głowę zza pleców Phoebe.


– Ale ulga – mówi – O! Ale ty ładna jesteś! Do której klasy chodzisz? Jak masz na imię?


– Nie bombarduj jej tyloma pytaniami na raz! Nie zachowuj się jak reszta klasy – krzyknęła Phoebe i walnęła chłopaka pięścią w żebra.


– Wybacz – przeprosił chłopak, zwijając się z bólu w kulkę.


– Nie musisz – odpowiedziała elfica i zrobiła dziwny ruch ręką. Z jej palca wypłynęła strużka światła o zielonej barwie.


– Co to? – zapytała czarnowłosa.


– He? Już przestało boleć!? – zdziwił się chłopak, dotykając miejsca, w które został uderzony. – Jak to się stało?!


– Ona coś zrobiła – odpowiedziała Phoebe, wskazując kciukiem elfkę.


– To tylko magia – zaśmiała się i uśmiechnęła.


– Ale super! U... – zaczął blondyn, ale nie dane było mu skończyć.


– A tak w ogóle to jest Alexander – dziewczyna zwróciła się do brązowowłosej, a następnie do chłopaka – A to Serana.


– Mów Alex! – uśmiechnął się blondyn, zapominając już o bolących żebrach.


„Ta znajomość zapowiada się ciekawie".

Córka Lasu (Chwilowo Wstrzymane) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz