✨17✨

70 5 1
                                    

Pov Jughead ( White Wyrm)

Stałem z Klarą i rozmawiałem. Betty ostatnio zachowuje się dziwnie, nie wiem co jej jest, ale non stop biega do toalety i wymiotuje. Mam tego dość. Klara zaproponowała mi potajemny romans na który przez pokusę się zgodziłem. W tej chwili całowałem się z nią w barze. Do puki ktoś jej ode mnie nie oderwał. To była Betty. Uderzyła mnie w policzek i wykrzyczała.

- To były te twoje „sprawy" skurwielu?!- i wybiegła. Chciałem pobiec za nią bo nigdy nie przestałem jej kochać, ale zatrzymała mnie Klar.

- Zostaw...- zaczęła - Musi to sobie przemyśleć- powiedziała, a ja jej posłuchałem. Podeszłem do lady i nalałem sobie trunku.- Muszę już iść mam coś do załatwienia - powiedziała i wybiegła.

Zostałem sam postanowiłem nie pić tego co miałem w szklance. Miałem złe przeczucia. Po chwili do baru wrócił Sweet Pea i oczywiście nie obyło się bez tego że mnie pobił i wyglądałem jakbym został zkamieniowany.


Pov Betty

Ocknęłam się i spojrzałam do okoła, nikogo nie było, a ja byłam przywiązana do krzesła. Zajebiście jeszcze porwania mi brakowało. To pewnie ten seryjny morderca który mi groził. Po chwili usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Wszedł tam mężczyzna gdy mu się przejrzałam wiedziałam kto to.

- Serio tato? Teraz mnie zabijesz? - zapytałam.

- Jeszcze nie teraz Betty- powiedział i podszedł do mnie po czym uderzył kijem w nogę.

- Bij i tak już nie poczuję gorszego bólu -powiedziałam.

- No tak twoja przyrodnia siostra się spisała prawda ?- zapytał.

- Co? Jaka przyrodnia siostra?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Klara oczywiście- powiedział.

- Tak masz racje radzi sobie lepiej niż ty- powiedziałam i dostałam w twarz.

- Nikt nie radzi sobie lepiej niż ja!- kzyknął i wyszedł trzaskając drzwiami.

Zaczęłam ruszać rękami. Aż nie poczułam czegoś twardego w kieszeni mojej kurtki. Telefon. Jaki do kurwy normalny porywacz i do tego morderca nie zabiera porwanej telefonu? Bałam się że ojciec może mnie zabić, a przy tym moje nienarodzone dziecko.Wyciągnęłam telefon i z trudem wybrałam numer do Sweet Pea'go.

- Betty? Wszystko okej?-zapytał przejęty.

- W sumie to nie do końca- wyszeptałam- Mój psychiczny ojciec mnie porwał i chce zabić. Więc fajnie by było gdyby Serpents przyjechali mi na pomoc- powiedziałam.

- Wiesz gdzie jesteś ?-zapytał.

- Wygląda mi to na jakiś stary szpital- powiedziałam.

- Zaraz obczaimy i jesteśmy- powiedział.

Po godzinie mój ojciec wrócił. Bił mnie po twarzy i nogach. Już miał wymierzać kolejny cios, ale do pomieszczenia wbiegli Serpents, a za nimi policja. Oczywiście węże od razu rzuciły się na mojego ojca, ale ja nie zwróciłam na to uwagi. Policja odciągała ich od w pół przytomnego ojca, a Sweet Pea mnie rozwiązywał. Gdy wstałam odrazu złapałam się Sweeta bo poczułam przeszywający ból w prawej nodze.

- Jedziemy do szpitala - powiedział i zaprowadził mnie do auta.

Gdy dojechaliśmy lekarze założyli mi gips bo okazało się że noga jest poważnie złamana. Potem wróciłam do domu w którym położyłam się tylko na łóżku i popatrzyłam tępo w sufit. Jestem pojebana. Chyba nabawiłam się depresji. Kto normalny gdy go katują siedzi obojętnie ? Mam dość. Co mam w planach zrobić teraz? Tak jak już mówiłam wyjechać odrazu po osiemnastce do Nowego Jorku. Tam urodzić i wrócić tutaj. Dlaczego nie chcę rodzić tutaj? Bo wiem że byłam mu w stanie wybaczyć. Podeszłam do szafki i zaczęłam wyciągać moje rzeczy do pudeł. Zdjęcia, kosmetyki i tym podobne. Jutro szkoła więc postanowiłam się wykąpać i położyć spać. Jednak moje myśli krążyły wokół mojego dziecka. Teraz nie muszę się bać o moje i jego bezpieczeństwo.Klara i David są w więzieniu natomiast mój ojciec stawiał opór i dostał kulkę. Tak w końcu święty spokój. Jedyne co jeszcze mnie męczyło to myśl o NIM.

- Wiesz skarbie twój ojciec to imbecyl- powiedziałam łapiąc się za brzuch. Zawsze chciałam zostać mamą. Moje marzenie się spełni tyle że moje dziecko nie będzie miało pełnej rodziny. Po policzku poleciała mi pojedyncza łza.W pewnym momencie po prostu zasnęłam.

Obudziłam się rano o 6:45 i poszłam się ubrać. Wiecie co? Jestem wkurwiona! Nie będę płakać i urzalać się nad sobą bo Jug mnie zdradził. Walić go. Noszę w sobie dziecko i jestem z tego dumna. Ubrałam się w najzwyklejsze czarne leginsy które zdecydowanie ciężko było wsunąć na gips i do tego za dużą różową bluzę. Zrobiłam kucyk i pomalowałam usta oraz delikatnie oczy. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie płatki na śniadanie. Wzięła mnie też ochota na ogórki z nutellą więc je zjadłam. Gdy wychodziłam była 7:10 więc poszłam spacerkiem do szkoły. Gdy doszłam odłożyłam kurtkę do szafki i poszłam do gazetki szkolnej gdzie spotkałam Jughead'a. Właśnie miałam zawrócić gdy przemówił.

- Betty słuchaj ja cię przepraszam. To nie miało tak wyglądać- powiedział.- Ja kocham ciebie i tylko ciebie- taaa już kiedyś to słyszałam.-Betty proszę - powiedział i podszedł do mnie bliżej- Gdymym wiedział co ci zrobili to bym ich zabił. Skarbie kocham cię- powiedział z nadzieją.

- Dobrze Jug wybaczam ci - powiedziałam ze łzami w oczach bo nie wiedziałam czy dobrze robię i miałam właśnie wyjść gdy przemówił.

- Czekaj.Gdzie idziesz?- zapytał.

- Wybaczam ci, ale potzrebuje czasu. Bo jeśli mnie kochasz i to zrobiłeś... Co jeszcze mógłbyś zrobić ?- powiedziałam, a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza.

- Przecież przeprosiłem- powiedział po chwili do sali weszła jakaś drugo klasistka i powiedziała.

- Dzięki za wczoraj Juggie było super szkoda tylko że byłeś tak pijany- powiedziała i puściła do niego oczko.

- Jakie wczoraj?- zapytałam dziewczyny.

- Poszliśmy do mnie.Chyba wiesz co się stało- ucieszyła się dziewczyna.

- Ach tak?! Proszę proszę znalazł się ten co mnie „kocha"- wykrzyczałam robiąc cudzysłów nad tym fałszywym słowem.

Wyszłam z pomieszczenia. Nie mam zamiaru płakać bo nie mam już czym. Poszłam na lekcje. Na przerwach między nimi siedziałam z moją paczką. Oczywiście Jug'a już z nami nie było co wyszło na moje dobro. Po lekcjach razem z V i Choin poszliśmy do mnie. Tylko one i Sweet Pea wiedzieli o ciąży. Postanowiły pomóc mi z wyborem mieszkania. Znaleźliśmy idealny domek dla mnie i dziecka. Był średniej wielkości, ale piękny. Były tam trzy pokoje. Sypialnia z biurem, garderobą i łaznienką wszystkie meble wykonane z jasnego dębu i białego blatu. A zlewy i inne dodatki były różnych kolorów. Do tego był pokoik dziecięcy i pokój gościnny. Salon oraz kuchnia i oczywiście jadnalnia. Była tam też dodatkowa łazienka. Wszystko w starodawnym stylu, ale było naprawdę pięknie i całe mieszkanie było mega zadbane. To właśnie był mój nowy dom. Zadzwoniłam i dogadałam się z teraz już dawnym właścicielem. Klucze miałam otrzymać odrazu jak przyjadę tak samo było z umową. Gdy wszystko załatwiliśmy reszta poszła do domów, a ja i V oglądałyśmy filmy. Godzinę później usnęłam tak samo z resztą ja V.


Hej
Rozdział pojawia się dzisiaj bo jutro niestety nie będę mogła wstawić💗😞Mam nadzieje że rozdział się podoba 🌸💗

Czółko 💗🌸

Sens życia // Bughead   16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz