Rozdział 2

3.5K 152 342
                                    

P. O. V Polska

Kolejny dzień w tygodniu. Poprzedni minął mi całkiem dobrze, ale miałem złe przeczucia do dzisiaj. Czułem, że coś się stanie, ale nie potrafiłem określić czy będzie to coś pozytywnego czy negatywnego.

Wstałem z myślą o dzisiejszym dniu. Przypomniałem sobie, że miałem na jednej lekcji okienko i mogłem robic co chcę. Nieraz ta sytuacja się powtarzała. Wiele osób wychodziło ze szkoły, a potem wracały do niej na chwiejnych nogach. Najgorzej było, gdy zrobili tak na angielskim. Nauczycielka tego przedmiotu musi mieć nad wszystkim panowanie. Nie lubiła alkoholu. Kiedy zobaczyła pijanych uczniów to nie wiadomo skąd wzięła alkomat. Było to w 2 klasie szkoły średniej. Plotki na temat jej przeciwności do alkoholu były prawdziwe.

Na szczęście są też nauczyciele bardziej wyluzowani. Taką osobą jest Pan od chemii. Zaczął obliczać ile wypity przez uczniów alkohol ma procent. Wyglądało to komicznie. Największy śmiech był wtedy, gdy chemik próbował wyciągnąć od pijanych nastolatków jaki rodzaj alkoholu wypili. Wychodził z niego tylko bełkot, ale nauczyciel rozumiał te nazwy.

Były to bardzo śmieszne czasy. Klasa była zgrana i śmialiśmy się wszyscy. Niestety w 3 klasie diametralnie zmieniło się to. Bogatsi próbowali dorównać starszym rocznikom. Zaczęły się kłótnie, które do teraz są nierozwiązane. Przyjaciele odwrócili się do siebie plecami przez sławę.

Nie groziło mi to wtedy. Nie miałem idealnego kontaktu, więc nie miałem zbytnio przyjaciół. Zawsze siedziałem w ostatniej ławce pod oknem. Nie mam zamiaru tego zmieniać. Lubiłem to miejsce. Mogłem niezauważony założyć kaptur i iść spać.

Niestety moje wspomnienia przerwał budzik. Okazało się, że włączył się już 7 raz. Musiałem wstać, bo się spóźnię na matematykę. Mimo szybkich ruchów nie udało mi się zdążyć na czas i dotarłem na lekcje 10 minut po dzwonku. Dodatkowo stojąc w progu od sali musiałem oprzeć dłonie na kolanach i chwilę odpocząć. Szaleńczy bieg mówi wszystko.

- Dzień dobry- przynajmniej dwa razy musiałem przerwać, aby wciągnąć powietrze do płuc.

- Dzień dobry. Widzę, że musiałeś szybko biec. Siadaj na swoim miejscu. Nie zaczęliśmy jeszcze, więc nie ominęło ciebie dużo- przechodząc koło niego poczułem dotyk. Zbagatelizowałem to i usiadłem na swoim miejscu.- Skoro wszyscy już są to mogę zacząć. Nazywam się Niemcy. Od dziś będę uczyć was matematyki i języka niemieckiego. Dodatkowo będę waszym wychowawcą. Zamiast lekcji matematyki zrobimy sobie teraz wychowawczą. Chciałbym was poznać, więc zaczynamy od pierwszej ławki od ściany-

Zaczęło się przedstawianie. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że większość dziewczyn usiadła z przodu, a chłopacy z tyłu. Zawsze trzymali się razem, więc było to dla mnie zaskoczeniem. Kiedy usłyszałem, że osoba z przodu skończyła opowiadać o sobie to wstałem. Zanim cokolwiek powiedziałem to zadzwonił dzwonek. Zabrałem rzeczy i chciałem wyjść. Poczułem jednak dłoń owiniętą wokół mojego nadgarstka. Kazała mi zostać. Tą osobą był Niemcy.

- Przedstaw się, bo nie zdążyłeś na lekcji- posłał mi miły i zachęcający uśmiech.

- Nazywam się Polska. Interesuję się motoryzacją, książkami i muzyką- powiedziałem to niepewnie. Wciąż miałem zablokowany nadgarstek.

W pewnym momencie puścił mój nadgarstek, ale złapał mnie za prawą dłoń. Potrząsnął nią w oznaku przywitania i puścił ją. Wziąłem to za niemą prośbę o wyjście. Zrobiłem to prawie natychmiast.

Do okienka czas minął mi spokojnie. Kiedy jednak przyszła wolna lekcja go nie wiedziałem co robić. Poszedłem do biblioteki, aby wypożyczyć książkę. W niej natknąłem się na nowego nauczyciela od matmy. Chciałem przejść niezauważony, ale nie udało mi się to. Kiedy byłem koło niego to poczułem jego dłoń na moim ramieniu. Zdziwiło mnie to. Spojrzałem się na wychowawcę. Pod wpływem mojego wzroku puścił moje ramię.

- Dzień dobry, proszę Panna- przywitałem się poraz kolejny w tym dniu.

- Witam. Jeżeli ci się nudzi to chodź ze mną. Weź jakąś książkę, ja poczekam-

Nie wiedząc o co chodzi wziąłem książkę, którą chciałem przeczytać, wypożyczyłem ją i zacząłem kierować się za nauczycielem. Droga minęła nam w ciszy. Zauważyłem, że kierujemy się do klasy matematycznej, a zarazem salą naszej klasy. Pan Niemcy kazał mi usiąść i pozwolił mi czytać. Mogłem wyjąć też słuchawki, bo lubię podczas czytania słychać muzyki. Często jednak czułem na sobie jego wzrok. Nie wiem czemu, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Nawet mi się to podobało.

Okienko minęło dosyć szybko. Podziękowałem nauczycielowi za spędzony czas. Wychodząc z klasy powiedziałem ciche do widzenia i wyszedłem. Miałem dzisiaj sporo lekcji i czułem, że przed 16 nie wrócę do domu.

Dotarłem do niego kilka minut przed 17. Czułem się zmęczony, ale musiałem odrobić pracę domowe. Kiedy to zrobiłem to było już ciemno. Ogarnąłem się do spania, wszedłem pod kołdrę i zasnąłem.

~~~~~~~

Hejka! Dziękuję za wyświetlenia, gwiazdki i komentarze :*

GP.

Ucz mnie (GERPOL) [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz