P. O. V Polska
Kiedy wróciłem do domu to okazało się, że mam bardzo dużo prac domowych. Mimo tego, że niedawno było rozpoczęcie roku szkolnego to wiele nauczycieli i nauczycielek zapowiedziały nam testy sprawdzające. Będą one miały na celu powtórzenie i sprawdzenie naszej pamięci, która powinna sięgnąć 1 klasy. Było to lekkie utrudnienie, bo nie mieliśmy wystarczającej możliwości powtórzenia całego materiału. Książki sprzedawaliśmy na koniec danego roku innym uczniom. Ułatwiało to im sprawę, bo nie musieli szukać w innych miejscach. Mieli szansę na kupno podręczników w naszej szkole w sierpniu, ale były one często w kiepskim stanie. Różne rysunki, powyrywane kartki i wiele innych rzeczy utrudniało całą naukę.
Okazało się, że niektórzy nauczyciele ustawili w e-dzienniku różne kartkówki. Z tych lekcji, które mamy więcej niż 3 razy w tygodniu mamy już ustalony termin testów. Zdziwiło mnie to, bo w większości przypadków nie jesteśmy nawet w połowie materiału. Musiałem znaleźć swój kalendarz, dzięki któremu będę jako tako pamiętał o danych terminach.
Zacząłem szukać zeszytów z poprzednich lat. Udało mi się znaleźć od fizyki, ale z tego przedmiotu nie ma nic zadane, ale dla bezpieczeństwa wyjąłem go z szafki i położyłem na biurku. Po kilku minutach ułożył się dosyć duży stos. Każdy zeszyt miał nawet delikatny wkład w test lub kartkówkę. Trzymając w ręce zeszyt z matmy uświadomiłem sobie, że jutro ona jest. Zirytowany uderzyłem się głową o podłogę. Nie chciałem mieć tego przedmiotu jutro, a dodatkowo z nim! Wiedziałem, że to się źle skończy.
Zacząłem wkuwać całą wiedzę z zeszytów. Najgorsze były momenty w matematyce. W książce od niej były zapisane różne wskazówki i treści zadań. Niestety połowę obliczeń w zeszycie nie rozumiałem. Zacząłem szukać w różnych kątach pokoju, aby znaleźć jakąkolwiek książkę od tego przedmiotu. Pamiętałem, że jedna nie została przez nikogo kupiona i zostawiłem ją sobie. Miałem nadzieję, że jest ona z poprzedniego roku, bo większość rzeczy było właśnie w niej. Dopiero po prawie 30 minutach znalazłem ją. Okazało się, że jest to ta książka, o którą mi chodziło. Zadowolony zacząłem robić zadania z niej i patrząc na wyniki w zeszycie. Ułatwiało mi to sprawę, bo wiedziałem jak wcześniej rozwiązałem zadania. Uczyłem się też tak z innych przedmiotów, o ile miałem książkę. Taka nauka trwała do 23.00 razem z przerwami na jedzenie i umycie się.
*****
Wstałem następnego dnia równo z budzikiem. Podchodziłem do dzisiejszych lekcji z entuzjazmem. Wiedziałem, że coś mnie zaskoczy, ale miałem nadzieję, że byłem przygotowany na wszystko. Uszykowałem siebie w dosyć szybkim czasie. Nie chciałem, aby Niemcy mnie znowu podwiózł. Czułbym się wtedy jeszcze gorzej niż myślałem. Kiedy wychodziłem z domu i kierowałem się do szkoły to kątem oka zauważyłem krzątającego się po kuchni wychowawcę. Chciałem odwrócić wzrok za nim na mnie spojrzy, ale nie udało mi się to. Nawiązałem z nim chwilowy kontakt wzrokowy. Chciałem go zakończyć, więc udawałem, że spieszę się do szkoły. Była to dosyć słaba wymówka, bo prawie każda droga jest krótka. Jedynym wyjątkiem jest ta, którą wczoraj szedłem, aby uniknąć Niemca. Dodatkowo miałem jeszcze prawie godzinę do rozpoczęcia pierwszej lekcji. Zdziwiło mnie to, bo rzadko wyrabiam się w tak krótkim czasie i zostaje mi więcej minut na pójście do szkoły. Było to na moją korzyść, bo mogłem chwilę wejść do sklepu i kupić coś do jedzenia.
*****
Lekcje mijały dosyć dobrze. Uświadomiłem sobie, że przede mną jeszcze matematyka. Bałem się jej trochę, ale próbowałem trzymać nerwy na wodzy. Wiedziałem, że stres mi nie pomoże, a nawet utrudni mi wszytko. Właśnie czekałem na lekcje z Niemcem. Zadzwonił dzwonek, a nasza klasa ustawiła się grzecznie w rządku. Prawdopodobnie też bali się Niemca, tylko każdy w innym stopniu. Kiedy o tym pomyślałem to zauważyłem go. Szedł wyprostowany z obojętnością na twarzy. Wyglądał dumnie i pewny siebie co powodowało ciarki na moim ciele. Byłem ustawiony na końcu. Była to dla mnie dość zła pozycja, ale nie miałem możliwości zmienienia jej.
Kiedy Niemcy otworzył drzwi to każdy po kolei wchodził do klasy. Kiedy ja już to robiłem to poczułem czyiś dotyk na ramieniu. Nawet nie musiałem patrzeć, bo z góry wiedziałem, że to matematyk. Nie zważając na to wszedłem do klasy i usiadłem w swoim miejscu. Czułem jak pewien wzrok nie spuszcza ze mnie oczu dopóki nie usiądę. Kiedy już tą czynność została przeze mnie wykonana to Niemcy zaczął przemawiać. Okazało się, że dzisiaj wybierze jedną osobę, która będzie odpowiadać przy tablicy. Niestety trafiło to na mnie.
Podszedłem zestresowany do tablicy. Wziąłem do dłoni kredę i uważnie słuchałem słowa Niemca. Podał mi zadanie, które nie było we wcześniejszych klasach. Od razu zareagowałem.
- Przepraszam proszę Pana, ale to działanie jeszcze nie było tłumaczone- zgłosiłem po cichu.
- Na następny raz pamiętaj, aby mówić głośno i wyraźnie. Te zadania były w 2 klasie i wątpię, że nie były przerabiane- jego głos bardzo różnił się od tego, który był mi znany. Dawniej była w nim nutka życzliwości, a teraz został jej pozbawiony. Spojrzał się głęboko w moje oczy obserwując czy kłamię.- Odpuszczę Ci dzisiaj, siadaj do ławki-
Nie czekając na coś jeszcze od razu skierowałem się do ławki. Załamany podparłem sobie brodę o dłoń i wpatrywałem się w tablice. Próbowałem cokolwiek zrozumieć z tego wszystkiego, ale prawie nic mi nie wychodziło. Wybawił mnie dzwonek na przerwę, na którą wybiegłem w dosyć szybkim tempie. Reszta lekcji minęła w dość dobrej atmosferze.

CZYTASZ
Ucz mnie (GERPOL) [ZAKOŃCZONE]
RomansaNowy rok szkolny przyniesie Polsce nieoczekiwane zmiany. Będą one negatywne czy pozytywne?