Poczułam jak promienie słoneczne okładają moje ciało. Wstałam powolnie na nogi, jedną ręką podparłam się blatu, a drugą szafki. Moja noga i głowa cały czas pulsowały, ale wytrzymywałam ten ból. Gorsze były moje myśli, które błądziły w moim umyśle.
Spojrzałam na zegarek w kuchni. Piąta dziesięć. Brawo! Siedziałam tak siedem godzin. Starannie omijałam szkło, aż w końcu doszłam do łazienki. Sięgnęłam po apteczkę i wyciągnęłam z niej gaziki i wodę utlenioną. Wyjęłam z stopu odłamki naczynia, a następnie zaczęłam oczyszczać ranę. Z ledwością dosięgnęłam plecy, ale je także przemyłam. Włosy związałam w koka, by mieć lepszy dostęp do rany. Delikatnie myłam rozcięcie. Po dziesięciu wacikach w końcu przestała lecieć. Wyrzuciłam brudne od krwi przybory i spojrzałam na siebie w lustrze.
Moja twarz była cała blada. Oczy miałam strasznie podkrążone i sine od płaczu. Moje poliki po ubiegłej nocy były całe w łzach. Włosy miałam rozpuszone na wszystkie strony. Mój biały top już nie był jasny, tylko czarny od tuszu do rzęs. Zmyłam pozostałości po makijażu i wyszłam z toalety.
Od razu udałam się do sypialni, po drodze zgarniając swoją torbę. Otworzyłam szybko drzwiczki od szafy i zaczęłam upychać mój bagaż ciuchami. Po pięciu minutach skończyłam się pakować. Zdjęłam jeszcze szybko moją brudną bluzkę i założyłam pastelowo, niebieską bluzę oversize. Rano jest jeszcze zimno, a ja nie chce się teraz rozchorować.
Założyłam czarne vansy i w mgnieniu oka wyszłam z domu. Udałam się na przystanek i czekałam na przyjazd autobusu. Ma być za około pięć minut, więc długo nie będę czekać. Nie chcę być teraz sama. Jest jedyną osoba, która wie o wszystkim.
Babcia
~ Devil ~
Wysiadłem z mustanga i udałem się w stronę mieszkania. Byłem strasznie zmęczony tym spotkaniem. W moim starym mieście odbywały się walki. Gregori chciał bym brał w nich udział, ale nic z tego. Musiał bym wyjechać z New Jersey, a nie chce jej zostawiać.
Gdy chciałem otworzyć drzwi kluczem, okazało się, że były otwarte. A mówiłem żeby je zamykała. Wszedłem do środka i rzuciłem kluczami o blat, ale to co zobaczyłem na podłodzę mnie przeraziło.
Na ziemi leżała rozbita szklanka i rozlana herbata. Obok była krew. A wszędzie były porozrzucane NASZE zdjęcia. Znalazła je. Zacząłem przeszukiwać wszystkie zakamarki tego domu z myślą, że ją gdzieś tu znajdę. Pokierowałem się do sypialni, otworzyłem płytę, a moim oczom ukazała się otwarta i pusta szafa.
Dowiedziała się
Ponownie przyszłem do kuchni i pozbierałem fotografie rzucając je potem na wyspę. Złapałem za pierwszy lepszy przedmiot i wycelowałem nim w ścianę obok. Dzbanek się roztrzaskał, a zielone szkło było już wszędzie.
Wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni i zacząłem do niej dzwonić. Jakie były szanse, że odbierze? Zerowe. I tak właśnie po pięciu odrzuconych połączeniach przestałem. Zabrałem klucze i wyszedłem z budynku. Wsiadłem do auta i ruszyłem w stronę jej domu. Muszę z nią porozmawiać.
Po pięciu minutach byłem na miejscu. Samochód się jeszcze dobrze nie zatrzymał, a już byłem w drodze do jej drzwi. Zacząłem pukać i dzwonić, ale to na nic. Widziałem, że klucze od domu są pod doniczką, dlatego złapałem je i po chwili wszedłem do domu.
- Alex! - krzyknąłem, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Zajrzałem do każdego pokoju, ale je nie było. Jest jeszcze jedna osoba do której mogła pojechać.

CZYTASZ
In The Shadow Of Your Soul
RomantizmPIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII SOUL W jej świecie zapanowała równowaga, którą zbudowała po tym jak jeden chłopak ją zdradził, a drugi wykorzystał, ale wszystko trwa do czasu. Do czasu gdy poznaje wysokiego blondyna, o brązowych oczach i zniszczonym wnętrzu...