Rozdział 17

133 19 0
                                    

Nie mogłam uwierzyć w słowa detektywa.

- Nie. Ty kłamiesz. To nie może być prawda. - szepnęłam.

- Nie wierzysz mi? Może zmieni się to jeśli usłyszysz to od niego na własne uszy. - powiedział - Pojedziemy do Tartaru.


 * * *


Droga do więzienia dla największych złoczyńców minęła w ciszy. Siedziałam na tylnym siedzeniu policyjnego pojazdu, a po moich dwóch stronach siedzieli dwaj policjanci, którzy rzekomo mieli mnie pilnować. Jakby kajdany anty-darowe mnie nie powstrzymywały. Cel naszej podróży był naprawdę duży. Wszędzie roiło się od strażników. Byłam prowadzona białymi korytarzami. Zaprowadzono mnie do zacienionego pokoju, w którym przez szybę mogłam zobaczyć mojego ojca rozmawiającego z All Might'em. Po krótkim czasie zorientowałam się jednak, że on mnie nie widzi. Doskonale słyszałam ich rozmowę. 

- Wiele twoich działań jestem w stanie zrozumieć ale wykorzystywanie własnej córki do swoich celów?! Nie miałeś prawa zmusić jej do zostania złoczyńcą! - w pewnym momencie krzykną All Might.

- Zmuszać? Sama wybrała tę drogę. - odpowiedział All For One.

- Nigdy by do tego nie doszło gdybyś nie przyczynił się do śmierci jej matki! - krzyczał bohater - Jak mogłeś zrobić to własnej żonie!

- Wszystko to było częścią planu. Już od czasu jej narodzin wiedziałem, że odziedziczy moją moc. Wystarczyło tylko wzbudzić w niej nienawiść do bohaterów. Jej matka nie była mi już do niczego potrzebna. Nigdy jej nie kochałem, ani jej ani Asami. 

Gdy wypowiedział te słowa upadłam na kolana. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko było tylko grą. Wiedziałam, że mój ojciec nie był prawdomówną i uczciwą osobą ale żeby okłamywać własną rodzinę. Każda chwila którą przeżyliśmy była tylko udawaną grą. Moja matka umarła tylko po to by jego plan mógł się zrealizować. Znowu ktoś mnie porzucił. Najpierw moja matka, a teraz ojciec. Pewnie Tomura wiedział o wszystkim i też mnie oszukiwał. 

Gdy byłam z powrotem w policyjnym aucie jadąc do więzienia nie wstydziłam się płakać. Z moich oczu lały się łzy. Dlaczego? Dlaczego to musiałam być ja. Tyle osób jest na świecie, a to mi musiało przytrafić się tyle bólu i cierpienia. Nawet nie zauważyłam gdy auto się wywróciło. Dopiero po fakcie usłyszałam odgłosy wali poza nim. Wszystkie osoby w pojeździe poza mną straciły przytomność. Cudem udało mi się wyjść z auta. 

To co zobaczyłam niemało mnie zdziwiło. Na środku drogi Izuku Midoriya walczył z Tomu... Shigarakim. Bohaterowie jeszcze się nie zjawili. Jako iż dziewiąty posiadacz One For All nie miał stroju bohatera wywnioskowałam, że został zaatakowany z zaskoczenia. Do zielonowłosego chyba jeszcze w pełni nie dotarło co się dzieje bo z trudem omijał ataki Shigarakiego. Reszta ligi wraz z Nomu, pilnowała by nikt nie przeszkadzał w walce ich nowemu przywódcy. Złoczyńcy nie mogli wygrać. Gdyby Izuku umarł, One For All by przepadło, a świat pogrążyłby się w chaosie. Dlaczego nie stałam po stronie złoczyńców? Oni mnie zdradzili i oszukiwali. Już z pewnością nie należałam do ligi więc czemuby nie działać przeciwko niej. Midoriya właśnie upadł, a Shigaraki już zbliżał się by zakończyć jego żywot używając swojej indywidualności.

Postanowiłam zrobić jedyną rzecz jaka przyszła mi do głowy. Ruszyłam w stronę walczących omijając Togę, która chciała mnie przed tym powstrzymać. Stanęłam przed Izuku, broniąc go własnym ciałem. Bo przecież życie kogoś kto chce być bohaterem jest ważniejsze od życia osoby, która ma je spędzić w więzieniu. Zaczęłam się rozpadać.

- A-asami... - wyjąkał Shigaraki.

- Nie odzywaj się... zdrajco. - powiedział czując, że zaraz umrę.

To wcale nie tak, że byłam zazdrosna, że All For One ufał mu bardziej niż mnie. Po prostu po tym jak mnie oszukał nie uznawałam go za mojego brata.

- O co... - próbował powiedzieć Izuku.

Wciąż się rozpadałam gdy Midoriya trzymał mnie w swoich ramionach po tym jak straciłam równowagę przez rozpraszający ból.

- Powstrzymaj go... i zostań bohaterem... - powiedziałam cicho do zielonowłosego, by później wyszeptać mu do ucha tak by nikt poza nim nie słyszał - dziewiąty posiadaczu.

Uśmiechnęłam się jeszcze do niego ten ostatni raz w moim życiu. Potem zamknęłam oczy i nie byłam w stanie ich już otworzyć. 






Dziękuję za czytanie. Już zaraz koniec książki. 




Drugi All For OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz