Następnego dnia czułam się kiepsko. Po pierwsze nie wyspałam się, po drugie alergia nie dawała mi spokoju. Ciągle drapało mnie w płucach. Chciałam wyjść z pokoju, ale za każdym razem moja próba była nieudana. Siedząc na łóżku próbowałam trafić zgniecioną kartką z zeszytu do kosza. Kiedy prowizoryczna kulka odbiła się od plastiku wstałam i poszłam ją podnieść by potem znów usiąść na łóżku. Nagle mnie oświeciło. Mogłam przecież pogadać z chłopakiem spod 312. Wyszukałam jego kontakt w telefonie. Otworzyłam wiadomości, ale nie wiedziałam jak mogłabym zacząć konwersację. Napisałam nawet kilka słów, ale i tak je skasowałam.
- Ja to mam problemy.
Rzuciłam się na plecy. Telefon trzymałam nad twarzą. W końcu zdecydowałam. Napisałam do chłopaka z zapytaniem jak się czuje. Zaskakująco szybko dostałam odpowiedź. Widocznie jemu też musiało się nudzić. W sumie to się nawet przyznał. Powiedział, że jak mi się chce to mogę do niego przyjść. Napisałam mu, że jeśli uda mi się wyjść z oddziału to przyjdę. Analizując potem wszystko doszłam do wniosku, że moje wiadomości wskazywały na to iż mi zależy na spotkaniu. Chociaż w sumie nie miałam nic lepszego do roboty. Założyłam swoje już trochę przetarte trampki i przebiegłam całą długość korytarza. Minęłam dyżurkę w takim tempie, że mogliby mnie nie zauważyć. Wspięłam się szybko na wyższe piętro i dopiero tam zaniosłam się kaszlem. Ruszyłam korytarzem, chwilę później znalazłam się przed pokojem numer 312. Zapukałam. Kiedy usłyszałam pozwolenie na wejście uchyliłam drzwi.
- Cześć.
Pomachałam chłopakowi, a on skinął głową. Z dużym westchnieniem opadłam na łóżko Sapnapa.
- A ty co taka zmachana?
Zapytał z ironią w głosie. Przewróciłam oczami i popatrzyłam na niego.
- Przebiegłam całą długość oddziału. Uwierz mi z chorymi płucami to wyczyn.
- Słyszałem jak kaszlałaś. Bo to raczej byłaś ty.
Zawstydziłam się lekko. Wręcz czułam się zażenowana tym faktem. Zaczęło mnie mocno drapać w płucach, więc zaniosłam się kaszlem. Wyprostowałam się i odgarnęłam włosy z twarzy. Zdjęłam gumkę z nadgarska i spięłam je w kucyk. W międzyczasie wciąż czułam wzrok chłopaka na sobie.
- Hm? Coś potrzebujesz?
- Nie. Tak tylko patrzę.
- A, okej.
Przetarłam oczy.
- Masz długie włosy.
- I tak zastanawiam się nad ścięciem ich. Są chyba trochę za długie.
Fakt, włosy sięgały mi prawie, że do pasa.
- Ale to jak wyjdę ze szpitala.
- Nie no, długie ci pasują. Chociaż... Ile byś chciała obciąć?
Pokazałam trochę poniżej ramion. Sapnap zmrużył lekko oczy. Chyba próbował to sobie jakoś w głowie wymyśleć.
- Też byłoby git.
Wyciągnęłam jedną chusteczkę z paczki.
- Będę smarkać.
CZYTASZ
❀ Ostatnie kwiaty ❀ Dream SMP ❀
FanficMadison choruje na przewlekłą chorobę płuc. W czasie swojego pobytu, w szpitalu również znajduje się jeden chłopak. Co prawda nie inspirowałam się niczyim opowiadaniem, ale napiszę, że "Your new heart" było inspiracją, by nie było problemów 10.06.2...