5

692 52 45
                                    

Następnego dnia odwiedziła mnie Emily. Siedziała ze mną z dobre trzy godziny i próbowała wytłumaczyć mi materiał bym była "w miarę na bieżąco". Oczywiście jak można było się spodziewać dość dużo mnie ominęło.

- I fajrant na dziś.

Dziewczyna opadła na łóżko. Rozciągnęła się w jedną, potem w drugą stronę i spojrzała się na mnie.

- Co jest? Mam coś na twarzy? - spytałam ją po chwili. Ciągle się we mnie wpatrywała po czym się wzdrygnęła.

- Przepraszam, zagapiłam się.

To się jej zdarzało dość często. Zdjęła buty i usiadła po turecku. Ręce ułożyła na kolanach co zwiastowało jakieś plotki. Również usiadłam po turecku i splotłam razem palce.

- No więc? Jakie masz plotki?

Zapytałam ją i oczekiwałam satysfakcjonującej odpowiedzi.

- Może ja powinnam cię spytać?

Zamrugałam kilka razy nie wiedzą o co jej chodzi.

- O co ci chodzi?

Skrzyżowała ręce na piersiach.

- No po pierwsze to nagle masz publicznego Twittera, a do tego oznacza cię jakiś chłopak.

- I?

Zapytałam nie rozumiejąc, czemu chce abym się jej z tego spowiadała. Dziewczyna zrobiła zrezygnowaną minę i westchnęła.

- I? Tylko i? Nie no nie mogę z ciebie Mad. Poddaje się.

Uderzyła rękami o swoje uda, a ja dalej gapiłam się na nią nie ogarniając o co jej chodziło. Widząc mnie westchnęła jeszcze raz, chyba się poddała. Chociaż mi w sumie to odpowiadało. Nie chciało mi się jej tłumaczyć kto to Sapnap i jak go poznałam.

- Dobra nie ważne, wiedz że niedługo będzie sprawdzian z tego co omówiliśmy dzisiaj. Bo chyba już wtedy wyjdziesz ze szpitala.

- Oby nie. Nie widzi mi się pisanie z tego testu. Podziękuję.

Emily zebrała swoje rzeczy. Postanowiłam ją odprowadzić chociaż na koniec oddziału. Udało się nawet dalej, bo aż pod recepcję na dole.

- Madison!

Odwróciłam się słysząc swoje imię. Zauważyłam tam Dreama oraz George'a. Uśmiechnęłam się do nich, po czym pomachałam im na powitanie. Podeszli do mnie.

- Jak samopoczucie? O zdrowie nie ma co chyba pytać nie?

- Tak, tak aleś ty zabawny Dream. Pogratulować.

Zaczęłam mu nawet sarkastycznie klaskać, ale on tylko się ukłonił.

- A dziękuję.

- Ale wy głupi jesteście.

Spojrzeliśmy razem na George'a.

- Odezwał się ten co nie rozróżnia kolorów.

- Ej! To nie moja wina, że jestem daltonistą!

Niższy chłopak chyba się na nas obraził. Całą drogę do pokoju Sapnapa był z jakieś piętnaście metrów przed nami, a do tego nie reagował na to jak Dream go wołał. W końcu zatrzymał się przed pokojem Sapnapa. Blondyn zarzucił mu rękę na ramię.

- Gogy nie obrażaj się. Przecież wiesz, że cię kocham.

- Ale ja ciebie nie.

Strzepnął rękę blondyna z ramienia.

❀ Ostatnie kwiaty ❀ Dream SMP ❀Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz